Nie jesteś zalogowany na forum.
*Ness wraca po dwóch godzinach cała umorusana*
-Warto było poświęcić trochę nerwów...*uśmiecha się do zgromadzonych*
Offline
- Gdzie ty byłaś i co ty tam robiłaś? *Zapytała się Ness, nie ukrywając śmiechu.*
Offline
-Szukałam pomocy, i znalazłam...*w krzakach pojawiają się niebieskie oczy.To "coś" warczy*
Offline
Gdzie byłaś, córko? Czemu jesteś taka brudna? *podszedł do Ness*
*starszy lew spojrzał na syna* Powiedziałeś.... córko? *i teatralnie zemdlał z wrażenia*
Offline
-W bardzo ciekawym miejscu...*stwór w krzakach dalej warczy*
Offline
*lew cuci ojca a ten się budzi* No i już. *zerknął na krzaki* co to na nas tak warczy?
Offline
-A, to?*z krzaków wypływa fala wody, po chwili za Nalimbą pojawia się wilczyca o taka:
Oto ona*
-Jestem Waterkill, mówi mi Water.
Offline
*zaczyna krzyczeć tajemnice słowa a z krzaków wychodzi 20 panter , jedna jest o wiele większa od reszty*
Wodzu . *kłania się przed lwem*
Czy pomożesz nam w walce ?
*pantera skinęła głową*
Dziękuję .
*szepnęła i spojrzała na rodzinę Nalimby*
Miło mi Was poznać , jestem przyjaciółką Naliego .
*uśmiecha się do lwów*
Offline
-Hmm, Ness, widzę, że zgromadziłaś ładne wojsko!*siada sobie na ziemi*
-Chętnie wam pomogę, ale potem wracam do swoich obowiązków...*zamyka oczy, wzdycha, po czym woda układa się w krąg dookoła przyjaciół*
-Proszę, myślę, że to wam pomoże!*na łapie każdego z lwów pojawia się jakby wodna bransoletka.*
-A teraz przepraszam, ale Sharp i jego banda atakują norę Kate, a sama sobie nie poradzi, bo Luna akurat...A, szkoda gadać.Skracając, muszę pomóc, zanim ten...potwór zabije całą Wilczą Dolinę!*wskakuje do wody.W wodzie tworzy się portal, przez który wilczyca przechodzi*
-Do zobaczenia, Ness!*uśmiecha się do przyjaciółki, po czym znika*
-I to cała Waterkill*wzdycha*
-Eeee...*zaczyna się śmiać pod nosem, widząc zdziwione, a nieraz przerażone miny przyjaciół*
-No co?Normalna wilczyca wody!*śmieje się*
Offline
*uśmiecha się do Ness patrząc na wodną bransoletkę*
Chyba jesteśmy gotowi ..
*uśmiecha się do wszystkich zgromadzonych*
Aaa zapomniałabym ... To jest wódz panter , byłam kiedyś w ich stadzie ..
*uśmiecha się*
Wodzu , to jest Ness , Goldi i Nalimba moi przyjaciele .
*patrzy mu prosto w oczy*
Offline
*Siada na ziemi głęboko oddychając. Znów dostaje drgawek tym razem kontrolowanych*
-Już sssssąąą *Wysyczała patrząc na dwa złote,gigantyczne pytony wyłaniające się w gąszczu*
-Jesteśmy gotowi! *powiedziała już normalnie do przyjaciół i pogładziła po głowie pytona*
- Do ataku!! *Wysyczał pyton*
Offline
*lew ukłonił się nisko przed panterą* Witajcie. Cętkowani przyjaciele. Razem pokonamy wrogów Lwiej Ziemi, raz na zawsze. *podniósł łapę w geście zwycięstwa*
Offline
*patrzy w krzaki i się najeżyła*
Wodzu , atakujcie te lwy po prawej , stado Nalimby atakuję lewą stronę . A węże Hari i my atakujemy pośrodku .
*rozrysowuje plan na piasku i patrzy na Hari*
Chyba to już wszystko .. A i w chwili zagrożenia dotknijcie bransoletki od przyjaciółki Ness .. Wiem , że nie ufacie lwom .. Ale chociaż spróbujcie .
*uśmiechnęła się ledwo do wodza*
Offline
*Nalimba i stado Pustynnych zasalutowało Izzy* Tak jest! Wszystkie rozkazy przyjęte!
Offline
*Syknęła coś do węży po czym oblizała się nerwowo*
-Ja już nawet wiem kto się poświęci dla naszej ziemi...*Z sarkastycznym uśmiechem popatrzyła na swoją ranę na boku*
Offline
Ja też wiem .. Ta co zabiła Kutishe . . .
*patrzy w oczy Hari*
Nie mogę ryzykować .. Lepiej , żeby mnie zabili . Ja nie mam dla kogo żyć a ty tu masz rodzinę.
*uśmiechnęła i potrząsała głową*
Teraz o tym nie myślmy ...
Offline
*lew stanął na skale i zaczął przemawiać* Lwice i lwy! Pantery i inne stworzenia Lwiej Ziemi! Co z tego, że ich jest więcej? Proszę bardzo, niech ich będzie i pół Afryki. Ale to w nas, we mnie i w Was jest jakość. Jakość, bo tkwi w nas ambicja, wola zwycięstwa, poświęcenie dla tej ziemi. *poklepał skałę, na której stał lew* To jest nasza siła - determinacja. Dzięki niej wygramy tą bitwę! *spojrzał po wszystkich* A jeśli ktoś zginie, to tylko pośród naszych wrogów.
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2012-09-14 15:30)
Offline
*popatrzyła na Nalimbę*
Tak .. Masz rację..
*usłyszała kroki marszu wielu lwów z daleka*
Zaczyna się .
*spojrzała na wodza panter*
Wodzu gotowy ?
*ruszył głową na "tak" *
Offline
*zeskoczył ze skały i podszedł do stada Pustynnych* Ojcze?
*starszy lew pokiwał głową w geście gotowości*
Offline
*kroki były coraz wyraźniejsze , spojrzała na Nalimbę*
Dziękuję , za wszystko . Wiem , że możemy nie wyjść z tego cało .. Dlatego ci dziękuję .
*uśmiechnęła się lekko do lwa*
Offline
*lew spojrzał na Izzy i puścił oko* Ja też Ci dziękuję. Ale nie pozwolę, żeby Ci włos z ogona spadł... Nie ze mną te rzeczy. *wyszczerzył zęby i zawarczał do "kroków"*
Offline
*spojrzała przed siebie , w oddali było widać duże stado lwów , lwów o ciemnym kolorze takim jak ona , nagle zrobiła się blada*
Offline
Izzy. *podszedł do lwicy a ta się o niego oparła* Wszystko będzie dobrze. *pogładził lwicę po grzywce* Jesteśmy silniejsi od nich.
Offline
Nie o to chodzi ... Ja ich chyba znam . Pamiętasz jak smuciłam się bo ojciec mi zmarł ? On zaginął i był skazany na śmierć a teraz idzie tam . Razem z moim stadem .
*pokazuję łapą a kiedy lwy się zbliżają podchodzi do nich bliżej*
Ojcze . !
*lew zrobił wielkie oczy i patrzył z niedowierzaniem na nią*
Tato proszę wycofajcie się .
--Nie to nie możliwe . ! Na pewno nie jesteś moją małą Izabell . !
Tato to ja ...
-- Nigdy się nie wycofamy . !
*lew agresywnie ruszył łapą*
Tato . !
Offline
*lew skoczył przed Izzy i spojrzał na czarnego lwa* Opamiętaj się! Chcesz walczyć z Twoją własną córką?
Offline
Tato proszę , przestańmy .. Jesteśmy rodziną ..
*podeszła bliżej a lew patrzył na nią jak by sobie wszystko przypominał*
--Zdradziłaś swoje stado ...
To wy mnie zostawiliście . !
*krzyczała a po jej policzkach spływały łzy*
--Muszę pomścić Kutishe .!
Tato , on nas zaatakował musieliśmy się jakoś bronić. !
*patrzyła mu prosto w oczy a on przeniósł wzrok na Nalimbę*
--Czy to prawda młodzieńcze . ?
*mówi dość miękko*
Offline
*lew usiadł na przeciwko czarnego lwa i odpowiedział ze stoickim spokojem* Twój towarzysz Kutisha chciał nas zabić... ot tak, nie podając żadnego powodu. A my, w tym Izzy broniliśmy tylko Lwiej Ziemi. *lew pokazuje swoje złamanie na łapie* A to, to jego sprawka.
Offline
*lew spojrzał ze smutkiem na córkę i na lwa*
--Tak .. Kutisha miał zamiar być władcą wszystkich lwów ..
*spojrzał na córkę*
-- Przepraszamy Was , wycofamy się idziesz z nami ?
*spojrzała na Nalimbę*
Tato . Tu jest teraz moja rodzina . Ale obiecaj , że jeszcze kiedyś przyjdziesz .
--Obiecuję .
*przytuliła lwa którego po chwili było widać gdzieś w oddali , Izzy spojrzała na pantery i rodzine Nalimby*
Przepraszam Was , że musieliście tu przychodzić na daremno , ale przynajmniej mogę być pewna , że tata żyje .
*uśmiechnęła się*
To może na chwile zostaniecie ?
Offline
*spojrzał na Izzy a potem na odchodzące stado czarnych lwów* Czekajcie! *podbiegł do lwów* Przecież możecie zostać tutaj. Lwia Ziemia jest dla wszystkich lwów. Również dla Was. *spojrzał z uśmiechem na ojca Izzy*
Offline
*spojrzała na lwa*
--Przykro mi , na naszej ziemi trwa wojna , trzeba bronić swojego terytorium .
Pantery idźcie za stadem taty , pomożecie mu . Dobrze ?
*wódz skinął głową*
--Pomoc panter nam się przyda . Każda pomoc nam się przyda .
*spojrzał na córkę*
Trzymaj się . Odwiedzimy cię.. Niedługo
Offline