Nie jesteś zalogowany na forum.
*Nalimba nie dawał za wygraną* Stój! My Wam pomożemy. *i wbiegł w stado Czarnych, wtapiając się w tłum*
Offline
Tak tato przyda wam się pomoc , ale gdzie jest wasza ziemia ?
-- Trzeba przejść przez pustynie to miejsce nazywa się Doliną Bólu gdyż zginęło tam wiele lwów .
*spojrzała na Nalimbę*
Z chęcią wam pomożemy .
Offline
Pustynia? Eureka. Ja wraz z moim stadem doskonale sobie poradzimy w pustynnych warunkach. *machnął swoim pustynnym ogonem*
Offline
*spojrzała na Nalimbę*
Ruszymy z samego rana jeśli wam to nie przeszkadza .. Nie mam siły i jestem głodna .
*uśmiechnęła się lekko*
Offline
Oczywiście, zaraz zmrok zapadnie. Jutro ruszymy skoro świt. *usłyszał głośne burczenie w brzuchu Izzy* Ojj... może coś upoluję dla Ciebie?
Offline
Dam radę upolować . Ale dziękuję . Tato poczekajcie tu z tatą Nalimby i panterami zaraz wrócę .
*znika w krzakach*
Offline
Też na coś zapoluję. Na jutrzejszą walkę trzeba być silnym. *poszedł za Izzy na sawannę*
Offline
Hmm .. Co byś radził upolować , żeby wykarmić takie stadko ?
*śmieje się do Nalimby*
Offline
Moi zadowolą się jedną antylopą. Cały rok głodują, a i tak są wyjątkowo silni. *spojrzał na lwicę a później na stado kopytowatych* Ale czy dla Twojego stada jedna antylopa starczy?
Offline
Pantery . !
*krzyknęła a z krzaków wyszła połowa stada panter*
Pomożecie nam polować , żeby wykarmić tą gromadę .
*pantery pokiwały głową i się zaczaiły , po 20 min . przyszli do stad po jednej antylopie w pysku*
Proszę bardzo .
*śmieje się*
Offline
Jeny, Ty to masz władzę. *uśmiechnął się do Izzy i lekko się jej ukłonił* Wracajmy zatem.
Offline
Ja ? Władze ?
*zaśmiała się*
Nawet myszy się mnie nie słuchają .
*wychodzą z krzaków i kładą jedzenie przed ojcem Nalimby i Izzy*
Offline
*Nal po cichu położył się w cieniu pod drzewem, chwytając się za głowę* Coś mnie głowa zaczęła boleć.
Offline
*Popatrzyła na Nalimbę i Izzy.*
-To kiedy wyruszamy?
Offline
To będzie niebezpieczna wyprawa Goldi .
*popatrzyła na małą*
Jesteś pewna , że chcesz wyruszyć ?
Offline
- Dla ratowania Lwiej Ziemi zrobię wszystko! *Odpowiedziała bez zastanowienia.*
Offline
Goldi jesteś za mała .. O już wiem . Niko . !
*krzyknęła a z gromady lwów wyszedł lew w wieku Goldi*
Goldi to jest Niko , Niko to jest Goldi .
Offline
*spojrzał na stado Pustynnych* Izydo. Chodź do wujka Nalimby. *mała podeszła do lwa i usiadła obok niego* Izydo. Pobawisz się ładnie z koleżanka a my pójdziemy na pustynię.
Offline
- Ej, zostawiacie mnie? *Udaje obrażoną.*
- Każecie mi się z nimi bawić? Co za szaleństwo! Hm, to jest myśl! *Odchodzi na kawałek od lwów.*
Offline
*zagradza drogę Goldi*
Nie podobają ci się nowi znajomi ?
Offline
*szepnął do ucha Izzy* Co one kombinują? Nie można ich z oka spuszczać.
Offline
Racja ..
*popatrzyła na Goldi*
Idź się ładnie bawić z koleżanką i kolegą .
Offline
- Grr... *Zaryczała na Izzy.*
- Daj mi odejść! *Popycha Izzy.*
Offline
Golden! *krzyknął na lwiątko* Co to za popychanie? Chodź do mnie.
Offline
*patrzy ze zdziwieniem na Goldi*
Okej okej .
*popatrzyła na Nalimbę dość zdezorientowana*
Offline
- Nie będę Was słuchać! Idę z Wami, nie powstrzymacie mnie.! *Powiedziała poważnie.*
Offline
Golden. To nie jest bitwa o Lwią Ziemię. Nie będziesz się narażać bez potrzeby. Masz zostać. *siada obok lwiątka* Zawsze słuchałaś Nalimby, co się stało? Dorosłaś?
Offline
- Ja uważam, że jest. Jestem lwiątkiem i widzę świat inaczej niż wy. Nie rozumiecie! *Siada na głazie.*
Offline
Tu nie chodzi o samą bitwę, a o miejsce. To jest pustynia. Nie przeżyjesz na niej pół dnia. Uwierz lwu pustynnemu... *spojrzał lwiątku w oczy* To dla Twojego dobra.
Offline
- Dobrze, wujku... *Powiedziała nieśmiało.*
- Nie dorosłam, coś mi strzeliło do głowy... Skuliła się. Wstydziła się tego, co wcześniej powiedziała.*
Offline