Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Wątek zamknięty
Straszna, ciemna jaskinia jak nazwa wskazuje-pełna kości. Często goszczą tu duchy. Można tu czasem spotkać jakiegoś trupa.
*przychodzi. Trągi łapą jakąś kość. siada sobie z grymasem na twarzy*
Offline
*Wchodzi ze strachem do jaskini i rozgląda się dookoła.*
-Jest tu ktoś?
Offline
*słyszy kogoś* Ja tu jestem... *podeszła to miejsca zkad wydobywał się głos* Kim ty?*spytała*
Offline
Jestem Osia, a ty kto? *Pyta się w stronę, z której dobiegał głos*
Offline
-Jestem Serp*powiedziała lwica do Osi*
Offline
*Przychodzi tu. Rozgląda się. Widzi kilka szkieletów lwów. Wzdryga się na ten widok.*
Offline
*słyszy coś. *-Niestety, ale trzeba się przystosować*odparła ze wzgardą*
Offline
-Chyba ktoś jeszcze tu jest. Może to duchy? *Mówi z lekkim przerażeniem*
Offline
-Tak, dokładnie, duchy.*mówi i się przeciąga*
Offline
*Wchodzi do jaskini. Rozgląda się dookoła i niestety nie patrząc przed siebie, wpada na kogoś*
-Ała..
*mówi, gdy się podnosi. Pod sobą widzi Osię*
-Sory..
*dodaje wstając z koleżanki*
-Nie widziałam CIe..
Offline
Nie szkodzi *podnosi się*. Wiem, że tu trochę ciemno *Uśmiecha się do Sar*
Offline
-Może.. Może mogę jakoś na to zaradzić..
*mówi i czegoś szuka*
Offline
*Biały lew wchodzi z pochodnią w pysku i wkłada ją w zagłębienie jednego z kamieni.*
- Hej, niedawno była burza i niedaleko się tliło od uderzenia pioruna, więc pomyślałem, że skoro niedaleko jest jaskinia, to pochodnia się przyda.
//Wątek nie jest schizowy. A lwy raczej nie używają pochodni. Mariutunio//
Offline
//chcę powiedzieć, że postać Serpi już nie istnieje iż została zastąpiona Shemore.//
Przybył tu cień chudy, mroczny. Niby bezszelstnie, ale w powietrzu coś było, było coś niedobrego. Cień ten przemycał wśród skał wielką grozę. Nie rzucał się zbytnio w oczy, ale Shemore, od której był ów cień to nawet... Jak najbardziej. Z każdym jej uważnym krokiem było coraz bardziej tajemniczo. Niby nic, ale jednak. nawet pochodnia zgasła i inne światłości w owym miejscu. Nie chciała sie za długo ukazywać jedynie cieniem i ciałem. Trąciła łapą kość. Na jej pysku, wśród mroku jaskini pojawił się uśmiech dość chytry. Otworzyła swe oczy, które nawet troszkę świeciły. Oświetlały one całe otoczenie, więc trudno by nie przykuc swej uwagi na białą Shemore. Słchać było mrożace krew w żyłach hihot hien nieboszczków. Patrzyła się na nich zaciekawiona widokiem nieznanych jej osobowości. Cofnęła jedną z czaszek i podeszła do nich troszkę bliżej bardzo pewna siebie, o czym świadczył szeroki, złośliwy usmieszek na mordce idstoty.
Offline
Strony: 1
Wątek zamknięty