Nie jesteś zalogowany na forum.
*Usłyszała suchy strzał i szybko zaczęła przemykać zaroślami w tamtym kierunku. Zobaczyła brata i pochylającego się nad nim dwunoga. Obnażyła kły i zaczęła zachodzić człowieka od strony najgęstszych krzewów*
Offline
*wyskoczyła z krzaków, skinęła głową do Hari i głośno ryknęła, ludzie odwrócili się w jej stronę i wymierzyli w nią broń*
Grr..
*warknęła robiąc krok do przodu*
GRRR .
*warknęła jeszcze głośniej robiąc kolejny krok, z broni wydobył się strzał, ale zrobiła zręczny unik i wyrwała broń z rąk ludzi raniąc je przy tym, patrzyła cały czas prosto w oczy jednemu z nich, zrobiła krok do przodu, tym razem człowiek się cofnął, widząc to uśmiechnęła się i szybko skoczyła na niego dwoma łapami, przewracając go*
Grrroourr!
*ryknęła i spojrzała prosto w oczy człowiekowi, można było dostrzec strach, spojrzała na Hari*
Offline
*Powoli zaczęła się budzić, zobaczyła obok siebie ciało człowieka i wystraszyła się.*
- Aaa! Co tu się dzieje?
Offline
*Ness skoczyła na jednego "ludzia"*
-Grrr...*gryzie go w kark. Nagle zza krzaków wyskakuje coś na kształt psa. Ness patrzy na to dziwnie. "Ludź" zagwizdał, w tym momencie stwór rzucił się na Ness. Ona odskoczyła i jednym pacnięciem łapy powaliła stwora na ziemię*
//Ta, długo mnie nie było...Ach, to uzależniające dA o.o //
Offline
- Brawo, Ness! *Wstaje i otrzepuje się.*
- Czego oni tu szukają?
Offline
-Jak to czego?! *i teraz scena z filmu: pies wstał, skrada się do Ness, już jej skacze na szyję, a ta go buch w łeb łapą *
-Naszych skór!
Offline
- To straszne! Jesteśmy za młode, żeby umierać, Ness!
Offline
-Dobra, to wskakuj na grzbiet!Pokażemy tym mamisynkom, kto tu rządzi! *bierze Goldi na grzbiet, po czym biegnie do grupki ludzi. Taranuje ich, po chwili nic nie widać, tylko pył, a za chwilę z pyłu wyłania się Ness, z waleczną miną.Dookoła leżą ludzie*
Offline
*Patrzy na dziecko ludzkie.*
- Ono jest mniejsze od tamtych. Czy to takie jakby lwiątko?
Offline
-Tak. Hm...Nie zabiję go. Jest jeszcze małe. Odnieśmy je gdzieś, lecz najpierw...*rzuca się na kilku "ludziów" trzęsących portkami za palmą*
Offline
*Leży spokojnie*
Gdybym tylko chociaż raz miała spokojny dzień...
Offline
- Nie martw się, nie tylko ty byś tego chciała!
Offline
*Ness machając dzielnie ogonem wychodzi spomiędzy pyłu. Ludzie leżą*
-Załatwione!
Offline
- Pięknie! A co zrobimy z tym małym człowiekiem? *Chodzi w kółko.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2012-10-23 19:35)
Offline
*Wyłania się z krzaków wietrząc niespokojnie*
-Ten młody jak dorośnie będzie taki sam, trzeba się go jak najszybciej pozbyć... *mruknęła wskazując łapą gdzieś poza horyzont*
Offline
*po paru dniach śpiączki, lew otworzył lekko oczy i splunął krwią* C-co tu się s-stało?
Offline
*Ness krąży w kółko myśląc*
-Nie, nie, nie...Ta opcja też nie... Ech...*nagle patrzy na Nalimbę*
-O, obudziłeś się!
Offline
*spojrzał na córkę a w tle dochodził dźwięk przeładowania strzelby* Oni chcą nas chyba uśpić i stąd zabrać. Tylko dokąd?
Offline
-Pff... Nie wiem, wiem za to, że znalazłam tu już szczątki zabitego lwa.
Offline
*Uśmiecha się do brata*
-Ale na razie mamy tylko ten mały problem.. *Wskazuje łapą na ludzkie dziecko*
Offline
*wstaje i podchodzi do dziecka* Nie możemy go zabić, gdyż wezmą nas za bestie... a lwy bestiami nie są, oj nie. *sprawdził tętno malucha* Żyje.. Musimy go przekabacić na naszą stronę.
Offline
- Tylko jak? *Mówi powoli.*
- Przecież ono nas nie zrozumie!
Offline
-Hmm...*zaczyna krążyć*
-Pff...Nie, nie nie...No nie wiem! *robi zeza i zaczyna wymachiwać łapami xD *
-Co tu robić, co tu robić...
Offline
Musimy wzbudzić u niego zaufanie. Musi wiedzieć, że lwy mu krzywdy nie zrobią, a mogą mu wręcz pomóc. *siada obok dziecka patrząc na nerwowe zachowanie Ness* Spokojnie córko.
Offline
*Myśli chwilę nieufnie patrząc na dziecko*
-To może by go wychować tak jak lwiątko? *Podsuwa pomysł*
Offline
*poklepuje siostrę po ramieniu uśmiechając się szeroko* Noo... niegłupio byłoby mieć człowieka po swojej stronie.
Offline
*wyłania się zza drzew z ludzkim dzieckiem w pysku* A co dopiero dwóch.. *kładzie je obok drugiego* Przepraszam! Leżało samo przy zniszczonym obozie ludzi, zamarzło by! *patrzy na dzieci* Trudno je będzie wychować na lwy... nie mają ostrych kłów i pazurów..
Offline
*Staje obok dzieci.*
- Nie ma porównania, są inni ode mnie.
Offline
*Popatrzyła na "ludziów"*
-Hmm, a może oddać je małpom? Coś bardziej pasuje...*nadal macha nerwowo łapami*
Offline
Wasi, nie mamy ich wychowywać na lwów, ale na życie wśród lwów i z lwami. *machnął ogonem i sprawdził tętno drugiemu dziecku* To mamy dwóch.
Offline