Nie jesteś zalogowany na forum.
*Powoli zbliżał się czas uroczystości. Kapitan ubrany w polowy mundur poszedł do świetlicy osobiście dopilnować przygotowań. Długie stoły, nakryte białymi obrusami, porcelanową zastawą i sztućcami były bez zarzutu. Kapitan podszedł do Sierżanta, który dyrygował kucharzami.*
-Spocznijcie Jikov! Widzę wszystko w jak najlepszym porządku. Co z daniami na gorąco?
J: Wszystko się grzeje panie Kapitanie....a trunki się chłodzą!
*Kapitan lekko się uśmiechnął.*
-Kontynuujcie, o 21.00 zaczynamy!
*Odsalutował na salut sierżanta, po czym wrócił do swego gabinetu, była 20.30.*
Offline
*po odświeżeniu przebrał się w polowy mundur* No... To już mogę iść na wyżerkę.
Offline
*Skończyła się myć. Włożyła mundur.*
Głód mnie wierci. Mogę już iść.
Offline
*puka do drzwi Vity i wchodzi do środka* Witaj. Już gotowa? Jeszcze pół godziny. *uśmiecha się*
Offline
*po opuszczeniu prysznica udał się do pokoju by założyć mundur*- No to teraz można iść *zamknął drzwi i udał się w stronę świetlicy.
Offline
Ano gotowa, gotowa
*Uśmieszek.*
Te ćwiczenia mnie zagłodziły.
Offline
To na razie możemy poczekać. Też zgłodniałem po ćwiczeniach.
Offline
*Punktualnie o 21.00 zjawił się przed drzwiami świetlicy. Lwy utworzyły szpaler aby przepuścić Kapitana do drzwi. Ustawili się w dwóch dwuszeregach i bez żadnej komendy stanęli na baczność. Kapitan przyjął to z satysfakcją.*
-SPOCZNIJ!!! Wejdziemy teraz na salę, powiem parę słów a potem każdy z was pozna smak ,,zestawu trepa"!
*Otwarł drzwi i wszedł pierwszy. Gdy znalazł się na swoim miejscu odczekał parę chwil aż żołnierze zasiądą za stołami. Po czym wstał, rozmowy umilkły.*
-ŻOŁNIERZE!!! Od jakiegoś czasu obserwuję was jako oddział, dziś po ćwiczeniach strzeleckich zamknęliście za sobą pewien etap. Jesteście zwarci, sprawni w działaniu i wyszkoleni na bardzo wysokim poziomie! Cieszę się, że jestem Waszym przełożonym....zapewne jeszcze wiele akcji przed nami, mam nadzieję, że za rok spotkamy się w tym samym gronie!!!!
*Podniósł butelkę szampana i otwarł ją z hukiem, korek przeleciał przez salę. Nalał kieliszek i wzniósł go ku górze.*
-WASZE ZDROWIE!!!!!
*Wychylił kieliszek, oddział wstał, każdy w łapie miał kubek bądź kieliszek jakiegoś trunku.*
-PAŃSKIE ZDROWIE KAPITANIE!!!!
*Gdy lwy wypiły toast, Kapitan siadł za stołem.*
-Dobra dość tego, każdy jest na pewno głodny...jazda z tą imprezą!
*Skinął na kucharzy, w mgnieniu oka przed lwami pojawiły się półmiski z parującymi mięsami z mnóstwem licznych sosów, wazy z zupą, talerze z przystawkami, zimna płyta oraz wiele innych. Widząc zadowolenie żołnierzy, Kapitan sam zabrał się za jedzenie schabu w sosie borowikowym, nalał sobie kieliszek czerwonego, półsłodkiego wina.*
Offline
*Wtedy wszedł Generał, Wszyscy wstali na baczność*
-Spocznijcie, Smacznego.
*Żołnierze wykonali rozkaz i czym prędzej wrócili do konsumpcji. Generał usiadł obok Kapitana i rozejrzał się po stołach*
-Widzę, że wszystko wyszło jak należy.
*Nalał sobie kieliszek szampana i nałożył mocno przypieczone żeberko wieprzowe na talerz*
-Zdrowie!
*wypił kieliszek i zabrał się do konsumpcji*
//Dziękuje za ruszenie tematu //
Offline
*po wzniesieniu toastu i wypiciu zawartości kieliszka, usiadł i zabrał się do ucztowania*
Offline
*Życzyła smacznego i zabrała się do spożywania pieczonej kaczki.*
Offline
*zajada się schabem popijając go wytrawnym czerwonym winem* Ale dobre. Jak u mamy.
Offline
*Nieco się przesunął aby zrobić więcej miejsca Generałowi.*
-A tak, wszystko wyszło Panie Generale! Mam nadzieję, że żeberka smakują.
*Generał przytaknął, Kapitan wziął kieliszek z winem i nieco go podniósł.*
-ZDROWIE GENERALE! ZA SŁUŻBĘ!!!
*Trącił się lekko z kieliszkiem wzniesionym przez Generała i wypił nieco, po czym zabrał się za przystawki.*
//Długo czekałem na ruszenie tego tematu, musimy się pilnować żeby nie było takich przerw //.
Offline
Siup! *wypija trochę wina i śpiewa na cały głos* Więc pijmy wino, szwoleżerowie. Niech troski zginą w rozbitym szkle. Gdy nas nie będzie, nikt się nie dowie, czy dobrze było nam, czy źle.
Offline
*Skończył jeść. Nalał sobie kieliszek wina, tym razem białego.*
-Chyba są zadowoleni, taki posiłek zdarza się tutaj nieczęsto....zwłaszcza, że uruchomiłem specjalne kanały aby to i owo ,,załatwić".
*Na pysku pojawił mu się lekki uśmieszek, po czym Kapitan napił się wina.*
-Białe półsłodkie...wyborne!
Offline
*Popiła szklaneczką winka i podziękowała.*
Bardzo dobre. Gratuluję kucharzowi.
Offline
*zajada się mięsem i popija to winem* Bardzo dobrze wypieczone. Jak u mamy.
Offline
*Skończył przystawki, wziął trochę ciasta na talerz. Nalał do kieliszka tym razem miodu pitnego. Wypił nieco.*
-Wyśmienity trójniak, żołnierze zadowoleni. Generale! Skończymy tak za dwie godziny, muszę wymyślić co jutro oddział będzie robić.
*Rzekł nachylając się do Dowódcy.*
Offline
*skosztował wszystkie smakołyki, po czym popił kieliszkiem czerwonego wina* Mmm było pyszne.
Offline
*ni z tego ni z owego zaczyna śpiewać* Na drzwiach ponieśli, go Świętojańską. Na przeciw glinom, na przeciw tankom. Myśmy tam stali, dzielnie rzucali. Janek Wiśniewski padł!
Offline
*Odśpiewali parę zwrotek ,,Janka Wiśniewskiego", po czym Kapitan wstał i założył rogatywkę.*
-Będziemy powoli kończyć....mam nadzieję, że się podobało!
*Lwy odpowiedziały chórem.*
-TAAAA JEST PANIE KAPITANIE!!!!!
*Spojrzał na zegarek.*
-Za pół godziny wszyscy w koszarach, spać! Panie Generale, ja się odmeldowywuję!
*Zasalutował Dowódcy, po czym dopił wino i energicznym krokiem wyszedł z sali.*
Offline
*Dokończył jeść po czym udał się do swojego gabinetu*
-Ach ta papierkowa robota... *pomyślał i zabrał się do pracy*
//Usunąłem post Rimy, gdyż podpadał pod spam. Maru//
Offline
*Wszedł do gabinetu, zdjął czapkę, rozpiął mundur pod szyją.*
-Pojedli, popili...teraz czas na rozliczenie się.
*Podpisał sporo dokumentów dla Wydziału Aprowizacji...zamówienia, rachunki itp. Znużony, wykąpał się, po czym zasnął twardym, żołnierskim snem.*
Offline
*Wytarła pyszczek, zasunęła krzesło, podziękowała i poszła do koszar.*
Offline
*odprowadził Vitę do jej pokoju* To życzę dobrej nocy. *uśmiechnął się do niej*
Offline
Wzajemnie
*Dała mu buziaka w policzek.*
Miłych snów.
Offline
*Około godziny 2: 30 w gabinecie Generała włączył się alarm. Wstał, podbiegł do biurka i sprawdził co się dzieje. Okazało się, że jednostka transportująca więźniów jest ostrzeliwana przez wroga próbującego odbić towarzyszy. Generał natychmiast zadzwonił do centrali i wydał rozkaz włączenia alarmu. Sam w czasie alarmu wydał nakaz stawienia się wszystkich żołnierzy w składzie broni za trzy minuty. Generał narzucił na siebie mundur, z braku czasu założył stojące przy łóżku adidasy z szafki pancernej zabrał wytłumiony akms ze składana kolbą i pobiegł do składu*
Ostatnio edytowany przez Maciek (2013-01-06 09:19)
Offline
*zbudził się na dźwięk alarmu* Cholera jasna... *przez chwilę trzymał się za czoło* Zaraz... to alarm. *szybko zerwał się na nogi, nałożył mundur, złapał za karabin i wybiegł na zewnątrz*
Offline
*Właśnie przewracał się na prawy bok. Dzwonek alarmu spowodował, że Kapitan spadł z łóżka na podłogę.*
-Nosz kur....!!! Co jest....ALARM?!!!!!
*Usłyszał rozkaz Generała. Szybko wdział na siebie mundur i obuwie taktyczne. Zabrał z szafki pas z ładownicami do SVD, sporo amunicji i sam karabin wyborowy. Pobiegł do zbrojowni. Generał już czekał.*
-Panie Generale, melduję swoje przybycie!!!! Broń i amunicję mam, ewentualnie wezmę trochę granatów!!!!
*Zauważył, że Dowódca ma adidasy na nogach.*
-Generale! Niech Pan buty przebierze....w adidasach ciężko walczyć w dżungli.
*Reszta oddziału zaczęła się zjawiać w budynku.*
Offline
*CUDEM zerwala sie na rowne lapy, szybko ubrala mundur, chwycila Mausa i wybiegla z pokoju.*
Offline