Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 87 88 89
*Kapitan właśnie ubrał pas z kataną i kaburą z TT, gdy przez mur przejechał czołg.*
-Brawo Plutonowy! Przydałby się....momencik....
*Kapitan spojrzał przez dziurę i się uśmiechnął, łapą pokazał iż za chwilę wróci, odbezpieczył swój karabin SVD. Żołnierze usłyszeli tylko jakąś niewyraźną rozmowę po rosyjsku, po czym słychać było hałas zapalanego silnika. Przez dziurę w murze wyjechał Kapitan w UAZ-ie. Zatrzymał się przy oddziale i wysiadł z samochodu.*
-Wczoraj mieli pułkowe święto, Plutonowy Maru dał im niezłe ,,lekarstwo" nawet munduru nie poznali, ale dali wszystko co chciałem, mamy dodatkową radiostację i PKM-a ze skrzynką amunicji. O! Proszę!
*Zdjął brezentowy dach z UAZ-a i zaprezentował swoją zdobycz.*
-Generale! Mamy czołg i terenówkę, możemy jechać, paliwa starczy do naszej bazy, T-34 niech jedzie jako szpica, ranni pojadą w tym Eliza razem ze mną w tym samochodzie. Rosjanie i tak się nie kapną, ten porucznik od którego brałem wóz, mówił iż im siadł w bazie system namierzania.
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2013-04-01 09:00)
Offline
-Dobra, Mechanik Plutonowy i ja zajmujemy czołg. Eliza i Kapitan jedziecie za nami jeepem.
*Generał wskoczył na czołg, zajął stanowisko obserwatora i ruszył przed jeepem*
Offline
*Kapitan odczekał chwilę, po czym ruszył, Eliza siedziała obok niego.*
-Jak łapa?
E: Boli, ale ujdzie.....
-Obsłużysz PKM?
*Eliza przeładowała z uśmiechem broń.*
-Ok, nadaj próbę łączności do czołgu Generała....
*Gdy czołg zniknął za zakrętem, Elza odpaliła radio.*
-Generale Maciek! Ambulans melduje pełną gotowość! Odbiór!
Offline
*Początkowo dało się słyszeć spory szum, potem niejasne słowa a potem odezwał się Generał*
-Tandeta przedwojenna! Cholerny...
E-Słyszymy Cię Generale
-O! Działa, meldujcie się!
*Eliza powtórzyła początkowe zdanie*
-Świetnie, kierujemy się na północ. Za dwie godziny przerwa. W razie czego meldować na tej stacji.
E-Tak jest!
*Kolumna przyśpieszyła. Zwłaszcza, że zaczynało się już ściemniać*
-Kapitanie macie noktowizor? Odbiór!
Offline
-Zaraz.....gdzieś tu powinien.....O! Eliza, podaj mi go!
*Eliza podała hełmofon z dziwacznie wyglądającym noktowizorem, Kapitan założył, sprawdził, po czym go zdjął. Złapał mikrofon.*
-Generale! Melduję że mam noktowizor, bardziej do muzeum ale działa! Zobaczymy się za dwie godziny, bez odbioru!
*Kapitan odłożył mikrofon. Jechali chwilę w milczeniu.*
E: Ciekawe jak im tam idzie...
-Wiesz, jak to mówią, nie mam czasu, jadę czołgiem!
*Oboje się roześmiali, Kapitan przerzucił na wyższy bieg i przyśpieszył nieco.*
Offline
-Zgaście światła i trzymajcie się w miarę blisko. Bez odbioru!
*Generał założył noktowizor, Kolumna jechała ze stałą prędkością. Po umówionych dwóch godzinach drogi wielka maszyna zatrzymała się, a Generał z Plutonowym zbadali teren wokół*
-Czysto. Łączcie z Kapitanem gdzie jest!
*Mechanik ich wywołał*
m-Kapitanie, już dotarliśmy gdzie jesteście odbiór!
Offline
-Jakieś 150 metrów za wami....zaraz będziemy!
*Po chwili UAZ podjechał obok czołgu na kocich reflektorach, Kapitan zdjął noktowizor i zgasił silnik. Pomógł Elizie wysiąść z wozu, po czym sam wyszedł i przeciągnął się.*
-Ale droga, same błoto i dziury!
*Podszedł do Generała opartego o pancerz T-34.*
-Wszystko bez zarzutu Generale, noc naszym sprzymierzeńcem!
Offline
*wyszedł cały w skowronkach z czołgu* Zrobiliśmy lepszy interes niż myślałem. Niech panowie spojrzą. *wyciągnął całą skrzynkę z alkoholem* Znalazłem to schowane w czołgu. To chyba ze 20 butelek wódki. *położył skrzynkę na ziemi* A te głupki sprzedały to za ćwierć litra jarzębiaku.
Offline
*Kapitan wyjął jedną butelkę i przyjrzał jej się uważnie. Wódka wyglądała normalnie, jednak nie było na flaszce etykiety.*
-Zaraz się przekonamy....
*Odkręcił korek i powąchał, po czym zamoczył palec w płynie i oblizał go. Momentalnie poczuł gorycz w ustach, splunął z obrzydzeniem, po czym rozbił butelkę o gąsienicę T-34.*
-Denaturat, tylko przez chleb go przepuścili żeby kolor zniknął....nie wiem jak wy Plutonowy Maru, ale ja bym tego nie pił. Rosjanie często to leją do baku czołgów żeby ropa nie zamarzała...a to co zostanie zazwyczaj wydoją na manewrach.
*Odkręcił korek manierki i przepłukał usta.*
Offline
Szkoda. To w takim razie. *złapał za skrzynkę, okręcił się parę razy i rzucił najdalej jak mógł, było tylko słychać trzask plastiku i brzęk tłuczonych butelek*
Offline
-Teraz mamy godzinę przerwy. Silnik musi ochłonąć. Mechanik!
M-Na rozkaz!
-Odpowiadacie za sprawdzenie czołgu. Macie godzinę na ewentualne usterki.
M-Tak jest!
*Mechanik poszedł przejrzeć czołg*
-Plutonowy. Weźmiecie noktowizor i z wieżyczki macie obserwować otoczenie. Gdybyście coś widzieli łapcie za radio i wywołajcie Nas. Będziemy przy uazie.
*Gdy Maciek, Mazuer i Eliza znaleźli się przu uazie, Generał wyciągnął zza pazuchy małe pudełko cygar kubańskich i poczęstował ich*
Offline
Tak jest generale. *poszedł na wieżyczkę, nałożył noktowizor i zawczasu przestawił radio na właściwą częstotliwość*
Offline
*Kapitanowi poprawił się humor. Wziął jedno cygaro.*
-Pan Generał nie zapomina o niczym!
*Wyjął paczkę zapałek sztormowych i odpalił jedną pocierając o maskę UAZ-a, przypalił cygaro Elizy i Generała. Na końcu zapalił swoje cygaro, obcasem zgasił zapałkę. Zaciągnął się dymem i wypuścił go z błogim wyrazem twarzy.*
-Znakomite, znakomite....jak mało potrzeba do szczęścia czasami!
*Wyjął z wozu mapnik i spojrzał na niego przy świetle lampy-notka.*
-Jesteśmy tutaj, w takim tempie do bazy dojedziemy za trzy-cztery godziny.....
*Eliza spojrzała na mapę.*
E: Droga wydaje się krótsza.
-Ale pamiętaj to jest noc, mamy ograniczone możliwości jazdy, jak byśmy przyśpieszyli to możemy władować się w bagno albo....pola minowe, pełno tu tego, popatrz!
*Wskazał na krzyżyki zaznaczone wzdłuż drogi. Eliza przytaknęła i zaciągnęła się cygarem. Kapitan zgasił notka, oparł się o maskę i spojrzał w niebo, był nów.*
Offline
*Generał rzucił okiem na mapę. Rzucił na ziemię resztę cygara i wskazał coś na mapie*
-Tutaj są stare ruiny po pierwszej bazie. Taka ciekawostka. A tutaj zaczyna się linia baz Japończyków. W najlepszym przypadku przejedziemy niedaleko ruin niezauważeni, jednak czołgiem będzie bardzo głośno i wolno. Podjedziemy najbliżej linii i sprawdzimy czy się da uniknąć walki.
Teraz mamy jeszcze trzy kwadranse do odjazdu.
*Generał usiadł sobie na masce Uaza i odpalił drugie cygaro*
//Tak,spenetrujemy ruiny //
Offline
-Taaa.....damy radę Generale. Pojadę pierwszy jako zwiad, wezmę Plutonowego Maru jako wsparcie!
*Eliza spojrzała na Kapitana.*
-Spokojnie, pojedziesz z nami, jako strzelec-radiotelegrafista. Jak wjedziemy do ruin to się zorientujemy w sytuacji.
E: Meldujemy się jak zawsze? Pasmo 220 Mhz?
-Tak, tak...
*Kapitan zamyślił się, po czym wyjął papierośnicę i wyjął papierosa, po czym go zapalił. Podał papierośnicę Elizie, ta zakrztusiła się gdy zapaliła papierosa .*
E: Khyyyy...khyyyy!!! Co to jest? Matko, ale mocne!
-Bez filtra, niemieckie Orient-Mekka, twój ojciec też za nimi nie przepadał. Ja się przyzwyczaiłem już od wojny....
E: Ale w sumie niezłe wujaszku....
*Zaciągnęła się, Kapitan siadł nonszalancko za kierownicą wozu i palił.*
Offline
*Pół godziny później*
M-Generale wóz sprawdzony i gotowy do drogi!
-Paliwo?
M-Starczy na jakieś sześćdziesiąt kilometrów.
-Dobra, Kapitanie, zbierajcie się. Tutaj się spotkamy.
*Generał pokazał na mapie*
-W razie czego będziemy z działem w gotowości. Ruszajcie! Mechanik odpalaj!
*Generał wskoczył na pancerz czołgu, a stamtąd do środka*
Offline
*Siadł za kierownicą, wrzucił luz i uruchomił silnik. Wrzucił bieg i wyprzedził czołg.*
-No to teraz sobie pozwiedzamy, gotowi?
*Eliza przeładowała PKM, mina Plutonowego Maru była bojowa.*
-Pojedziemy na krótszych światłach.
*Przełączył lampy, rzucały teraz wąskie światła przez kocie latarnie.*
Offline
*Gdy czołg dojechał na wyznaczoną pozycję Generał rozkazał zgasić silnik. Następnie założył noktowizor i dokładnie obserwował otoczenie*
Offline
*Podjechali na teren dawnej bazy, pośród ruin było trochę wraków czołgów i samochodów, na dawnym pasie startowym rdzewiał transportowy Herkules z oderwanym skrzydłem. Kapitan zgasił silnik, po czym skinął na Elizę, ta załączyła radio.*
E: Archeo do bazy, Archeo do bazy.....wykopaliska w toku, względna pogoda, brak Boskiego Wiatru. Bez odbioru!
*Wyszli z wozu, po czym przeszli marszem ubezpieczonym nieco terenu.*
-Cholerna linia demarkacyjna....
E: Co?
-Baza na mocy porozumień międzynarodowych znalazła się na linii demarkacyjnej. Japończycy, Rosjanie, terroryści a nawet partyzanci wybrały ją sobie za poligon, widzisz efekty, a była wzorcową kwaterą, szkoda....
*Uklęknęli koło zwalonego muru, Kapitan obserwował przedpole przez celownik SVD.*
Offline
*Generał spostrzegł mały obóz Japończyków*
-Kapitanie, na północ od Was mam wrogie jednostki. Do dwudziestu żołnierzy, cztery hummery, kilka crossów i stanowisko granatnika.
Offline
-Zrozumiałem Generale! Bez odbioru!
*Wyłączył walkie-talkie, wyjaśnił sytuację Elizie.*
-Weźmiemy PKM z UAZ-a, ja podczołgam się możliwie jak najdalej. W razie gdyby mnie zauważyli, pruj w nich całą taśmę!
E: Jasne! Ruszajmy!
*Wzięli karabin z wozu, co parę metrów skradali się i nasłuchiwali. W celowniku optycznym SVD, Kapitan zobaczył jak na dłoni obóz wroga. Dał znać Elzie i zaczął się czołgać .Ona w tym czasie rozstawiła karabin i czekała.*
Offline
To może ja też pójdę. *założył hełm i złapał za kałasznikowa*
Offline
-Idźcie, ale pamiętajcie. Ogień w ostateczności!
*Generał schował się do czołgu, wziął karabin z noktowizorem i ubezpieczał*
Offline
Tak jest! *poprawił hełm, wyskoczył z czołgu i bezszelestnie doszedł do kapitana* Panie kapitanie, melduję się do pomocy.
Offline
*Kapitan uciszył Maru gestem łapy.*
-Niżej, Plutonowy.....mają dobry sprzęt obserwacyjny, robimy tak....Pułkownik Elizabeth nas będzie ubezpieczać, a my czołgamy się do tamtego wraku śmigłowca.
*Wskazał rdzewiejący kadłub Mi-8.*
-Stamtąd ocenimy jak sobie utorować drogę do naszej bazy. Ruszajmy!
*Kapitan założył hełm, po czym zaczął się czołgać.*
Offline
*podczołgał się za kapitanem, obaj doszli do wraku* Co teraz kapitanie? *cicho wyszeptał* Robimy sieczkę czy zabijamy po cichu?
Offline
*Kapitan mrugnął prawym okiem i bezszelestnie wysunął katanę z pochwy.*
-Żadnych jeńców plutonowy....żadnych...w razie alarmu robimy totalną rozwałkę obozu. Ruszajmy!
*Kapitan przeczołgał się pod obóz, po czym bezszelestnie wsunął się między namioty, po chwili zaczęły dochodzić głuche odgłosy upadku ciał i świśnięcia miecza.*
Offline
Cholera... Szkoda, że nie wziąłem tłumika. No nic. *wyciągnął sztylet z pochwy i podczołgał się do jednego z namiotów, po cichu zabił dwóch tygrysów*
Offline
//Czas się ruszyć żołnierze!//
*zanim Generał zdążył wydać rozkaz ataku w obozie eksplodowało kilka granatów. Generał padł na ziemię i przez lornetkę obserwował co się dzieje. Następnie wydał rozkaz Kapitanowi*
-Nie strzelać to nasi! Wszyscy zająć bezpieczne pozycje. Czekać aż skończą!
*Generał wstał i wskoczył do czołgu*
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 87 88 89