Nie jesteś zalogowany na forum.
*odwzajemniła uśmiech i spojżała na leżącą obok lwicę* Witajcie
Offline
Hej Marto. *Lwica uśmiechnęła się do nowej towarzyszki.* Js pochodzę z..właściwie wszędzie już chyba mieszkałam. Ale i tak najpiękniejsza jest pustynia. Sama rozumiesz, mała konkurencja do polowania i do wody. Ale towarzystwa mało.*Roześmiała się perliście, odsłaniając perłowobiałe igiełki zębów. Potrząsnęła grzywą odsłaniając z oczu grzywę. Non stop spadała jej na oczy.Wstała i zrobiła tak zwany "koci grzbiet", żeby rozprostować kości. Zrobiła śmieszną minę, gdy coś strzyknęło jej w plecach. Zaraz jednak z powrotem się położyła*
Offline
*Młody lew już stanał ale mu się nigdzie nie chciało iśc więc się położył*
-No nie no coś mnie na plecach gryzie nie moge tego zdjać
Offline
Czekaj, pomogę Ci. *Podrapała go leciutko po plecach.* Lepiej? O! Miałeś żuczka na grzbiecie! // //
*Kotka położyła się obok lwa*
Ostatnio edytowany przez MartaMarthaPL (2013-05-03 16:06)
Offline
-Oh dzięki Marto już mi lepiej. Jak mam ci podziękować?
*Zapytał Himsi o marte*
Offline
Nie musisz dziękować. *uśmiechnęła się *
Ostatnio edytowany przez MartaMarthaPL (2013-05-03 16:14)
Offline
-no dobra podrzemie troche potem coś trzeba pomyśleć że by się nie nudzić
*I znow się położył że by troche podrzemać*
Offline
*wstała i odeszła kawałek od Himsi'ego i Niv. Podeszła do wody, usiadła i zaczęła cicho śpiewać "Miłość drogę zna"*
Offline
*Himsi usłyszał piosenke którą śpiewa marta podszedł do niej i razem śpiewali*
Offline
*Spojrzała na lwa. Uśmiechnęła się i liznęła go w policzek.*
Offline
-czemu mnie liznełaś w policzek ?
*Zarumienił się Himsi*
Offline
Oj. Wybacz, zawszę robię tak gdy kogoś polubię... *Powiedziała, wstała i ruszyła wolnym krokiem do dżungli.*
//Dżungla jest 10 KM od wodopoju.//
Ostatnio edytowany przez MartaMarthaPL (2013-05-03 16:37)
Offline
-Marta! Poczekaj na mnie Moge pojśc z taba ?
*Krzyknał do marty Himsi
Offline
Nie... *Odpowiedziała i przyspieszyła kroku.*
Offline
*Lew się rozczarował nie miał domu nie ma z kim zamieszkać*
-;( nie mam z kim zamieszkać chyba nadal nadwurzu bede spał.
*powiedział sobie po cichu*
Offline
*Lwica zakryła łapą twarz, żeby tego nie widzieć.* Nuda, nuda,nuda.*Mruknęła cicho. Przymknęła oczyska i z łapą na pyszczku zaczęła przysypiać. Wciąż leżała niebezpiecznie na samym brzegu wodopoju. Wyraz jej uroczej mordki wyrazał absolutną błogość i odprężenie. Niestety, żaden lwi amant by tego nie zobaczył. bo na oczu znów opadła jej grzywka, a reszta twarzy zakryta była łapką.*
Sen był jednym z tych, które napawają szczęściem gdy się budzimy. Wielka, piękna sawanna, a na niej wesoła rodzina. Lwica, lew, i małe lwiątko, wesoło igrające z rodzicami. Wtem niebo przysłoniły ciemne, burzowe chmury i zerwał się porywisty wiatr. Zwierzęta uciekały w popłochu, odzoelając lwiczkę od rodziny. *lwica wyszczerzyła kły i zawarczała cicho, jednak nie mogła się obudzić.*
Offline
*Usłyszała to, co powiedział Himsi i zwolniła, ale nie zamierzała mu pozwolić iść do dżungli.*
Posłuchaj, chodzi o to, że ty, jako, że jesteś lwem, nie możesz zamieszkać w dżungli. Ja to co innego, bo mam w krwi krew lampartów //lamparty mieszkają i w dżungli, i na sawannie//. Nie poradzisz sobie wśród tylu drzew podczas walki. Jest tam parę agresywnych lampartów...
*I nagle ruszyła sprintem w stronę dżungli.*
//Muszę na chwilę wyjść. AFK //
Ostatnio edytowany przez MartaMarthaPL (2013-05-03 16:56)
Offline
-Cóż jak tam jest tyle agresywnych lampartów to zostanę przy wodopuju tak bedzie dla mnie najlepiej położe się na skale jakieś i bede się tak nudzil.
*Himsi liznał w pyszczek marte na pożegnanie i wrócił na wodopuj*
Offline
*Zwiesiła głowę. Było jej trochę żal Himsi'ego. *
Może jednak jeszcze tu chwilę zostanę... *uśmiechnęła się*
Robi się ciemno. Spędzę tu jeszcze noc. *Zawróciła i położyła się pod drzewem z którego wcześnie zeskoczyła.*
Dobranoc.
//Ale teraz to już na serio wychodzę. //
Offline
-No dobra zostałem sam na sam nie ma co robić trzeba sobie drzemnać się
Offline
//Nie, do 19 nie wyjdę. //
*Himsi zasnął, a przynajmniej tak to wyglądało, więc kotka wstała rozglądając się za jakimiś zebrami czy antylopami.*
Ehh... Normalnie ja na pustyni... Zero zwierząt... *szepnęła do siebie*
O! Hehe... Jesteś moja, zeberko! *Powiedziała cicho, gdy zobaczyła w oddali zebrę.*
*Podbiegła kawałek i zaczęła się skradać. Skoczyła na zebrę, ale z kolacji nici, bo zebra bardzo mocno kopnęła Martę w klatkę piersiową.*
Roaaaaaaar! *Ryknęła z bólu* Wracaj tu, głupia zebro! Aaaaaa! Rana na pół boku! Ahhhh! *syczała z bólu*
Ostatnio edytowany przez MartaMarthaPL (2013-05-03 17:23)
Offline
*Himsi się obudził gdzy usłyszał że marta potrzebuje pomocy*
-Popatrzył na marte że coś sie jej dzieje podbiegł do niej, Co ci się stało pomoc ci ?
Offline
Chciałam... zebra... rana...
*powiedziała i straciła przytomność*
Offline
-marto Marto Co sie dzieje co ci jest ?! co robic co robic ?! zaciągne ja na wodopój i ją pochlapie wodą może się obudzi.
*Pomyślał Himsi*
Offline
Ehe! Ehe! *Zakaszlała. Otworzyła oczy.*
Co się dzieję? Czemu jestem mokra?
*Próbuje wstać*
Aaaaa! Co do...?! A, no tak... Rana...
//Piotrze, chyba źle pole płci zaznaczyłeś. //
*Podniosła przednią część ciała i zaczęła lizać ranę. Gdy przestało tak masakrycznie boleć, przeczołgała się pod drzewo i zasnęła.*
//Połączyłem posty. Maru//
Ostatnio edytowany przez MartaMarthaPL (2013-05-03 17:59)
Offline
*Himsi widzi jak słodko śpi Marta*
-Ale słodko śpi marta położe sie koło oniej
*podszedł do niej i położył się obok*
Offline
*Wyłania się z wody, przez cały ten czas pływała sobie w najlepsze. Dopiero teraz postanowiła skończyć zabawę. Spojrzała na brzeg. Zauważyła jakieś dwie nieznajome postacie. Stała chwilę na słońcu i wysuszyła w ten sposób swoje złote futerko. Po paru minutach zbliżyła się do nowych przybyszek. Zauważyła, że niebieska kotka śpi, więc nie przeszkadzała jej. Po cichutku pobiegła do drugiej samicy.*
- Cześć, jestem GoldenLion, dla przyjaciół Goldi. *Delikatnie się uśmiecha.*
- A ty?
Offline
*Usłyszała że coś wyłazi z wody. Obudziła się gwałtownie, bo myślała, że to krokodyl (nie wiedziała, że tu nie ma tych gadów), a to była Goldi.*
Ratunku, krokodyl! *Wrzasnęła Himsi'emu prosto w ucho*
*Zobaczyła lwiątko, któremu jeszcze łapki i ogon ociekały wodą*
Oj, to raczej nie był krokodyl. *zarumieniła się*
Ostatnio edytowany przez MartaMarthaPL (2013-05-03 18:26)
Offline
*Waterkill wyskoczyła z krzaków.*
-Fuuu! *zza krzaków wyleciały jakieś owady, Waterkill szybko skoczyła do wody.*
Offline
- No wiesz, taka straszna chyba nie jestem. *Uśmiecha się do kocicy.*
- No, widzę, że już nie śpisz. Jestem Goldi. A ty?
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-05-03 18:57)
Offline