Nie jesteś zalogowany na forum.
*Pakuje potrzebne rzeczy.*
I co, zgodziły się?
Offline
-Tak, zgodziły się.*mówi pakując rzeczy potrzebne do wędrówki. Gdy skończyła, przyczepia plecak do siodła. Bierze nowy plecak i wkłada wszystko, co jest Lessie. Przyczepia plecak do siodła.*
Offline
Już podwieczór. Najlepiej połóżmy się wcześniej.
*Karmi Samsa.*
Offline
-Chodź, to zaprowadzę cię do łóżek.*mówi po czym daje Dianie 1 marchewkę i idzie do 5 drewnianych domków.*
Offline
Ok, rozgoszczę się. Dobranoc!
Offline
-Pościel masz w skrzyni za łóżkiem. Dobranoc!*mówi po czym idzie do swojego ''domku''.*
Offline
/Nie zauważyłam dokładnie jak reszta, ale ja robię tu całkowicie za człowieka, nie anthro-lwa/
*Na skraju lasu pojawiła się sunąca powoli bardzo jasna plama. Wyłoniła się spomiędzy drzew i dalej, nie ukazując zawahania wypłynęła na otwartą przestrzeń pola traw.
Kiedy koń poczuł wolność stęp przeszedł szybko w kłus i galop. Ogier samorzutnie, nie poganiany przez jeźdźca gnał aż na horyzont na tyle na ile starczyło mu płaskiej otwartej przestrzeni.
Duet białego konia i białego jeźdźca na tle słońca zamienił się w sylwetkę czarną niczym Zorro.*
Offline
*Siedział sobie wygodnie na trawie i przyglądał się jak reszta jeździ po łące na koniach*
Offline
*Wychodzi rano z domku i ziewa.*
Aaach...
*Nagle widzi człowieka w oddali.*
What the hell?! Karinda!
Offline
*Jeździec stanął na wzgórzu,rozejrzał się, lecz gdy po chwili ruszył dalej, rozwiane włosy zdradziły płeć piękną.*
Offline
*Wyszła z domku.*
-Witaj Vita. Wszystko w porządku?*powiedziała.*
Offline
Taam jest człowieczka!
*Pokazuje na białego konia.*
Offline
* przychodzi do stajni po czym rozgląda się w poszukiwaniu jakiegoś instruktora* - Hej, jest tu kto? Chciałabym zapytać o kurs.
Offline
*wszedł za rudowłosą lwicą do stajni i rozejrzał się po boksach. W nich pasły się dwa kasztanki. Podszedł do jednego i pogłaskał po pysku* Cześć koń! Jesteś chętny trochę pobrykać?
Offline
- Witaj, Kocie. Co Cię tu sprowadza? Którego wierzchowca byś mi polecił?
Ostatnio edytowany przez Madame (1970-01-01 01:00)
Offline
*odwrócił wzrok na zawołanie lwicy swojego życia i podszedł do niej* O, bonjour mi Madame. Proponuję "porwać" te dwa kasztany i ruszyć na ich grzbiecie w bezkres. Co Ty na to?
Offline
- Zacnie, ale nie potrafię jeździć, więc..
Offline
Hmm... to możemy się nauczyć. Mam kurs instruktorski skończony. To jak mi Madame, konia za wodze i na maneż? *zaproponował lew powoli otwierając drzwi do jednego z boksu*
Offline
-też nie umniem jezdzić ktoś mnie nauczy ?
// A skąd Ty się tu wziąłeś? teleportowałeś się jak Twilight? Opisz jak się tu znalazłeś. ~ Nalimba //
Offline
- Jesteś pewien, że chcesz mnie nauczyć?;P * spojrzała na koński pysk wyłaniający sie z boksu*
Offline
*jeden z kasztanów zarżał wesoło* Słyszysz? Koń też jest za. Zatem przegłosowane, bierzemy tego wierzchowca i idziemy pojeździć. *otworzył drzwi do końca i podszedł do konia. Założył mu uzdę na głowę i wyprowadził z boksu. Podał konia Karotce* Trzymaj konia. Przez najbliższą godzinę będzie Twoim rumakiem.
Offline
* Carotte chwyciła wodze i spojrzała na konia* - A jak się ów rumak wabi?
Offline
Ten oto rumak wabi się Godolphin i jest koniem pełnej krwi angielskiej. Myślę, że razem stworzycie zgraną parę. Niach niach. *otworzył drugi boks i wyprowadził z niego drugiego kasztanka o imieniu Big Macintosh* A to będzie mój rumak.
Offline
*Goldi przybywa tam na swoim rumaku, białej klaczy o imieniu Bella.*
// http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c … 044eue.jpg //
- Witajcie, przyjaciele! Widzę, że nie tylko ja jeżdżę tutaj konno. *Uśmiecha się szeroko.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-05-05 11:57)
Offline
- Ja jeszcze nie jeżdżę, póki co udaję.. haha, ale z Waszą pomocą jakoś to ogarnę
Offline
- Ostatnio zaniechałam przejażdżek na moim koniu, ale pogoda się poprawia i najlepiej spędzać swój wolny czas na świeżym powietrzu. *Przytula się do białej klaczy.*
- Nie wiem czemu, ale konie mnie lubią. *Uśmiecha się do Carotki.*
Offline
*spojrzał na klacz od Goldi* Piękna śnieżynka, Golden. Czy to Arab? Co ona potrafi?
Offline
- Nie, to andaluz. Potrafi bardzo szybko galopować. Do tego skaczę z nią czasem przez przeszkody. Umie w bardzo szybkim czasie przejść z kłusa do cwału i na odwrót. Jest dość posłuszna. *Uśmiecha się do Nalimby, a potem do Belli.*
Offline
*po dłuższym czasie w stadninie pojawił się Nalimba. Chciał się odstresować i pojeździć na swoim wierzchowcu. Wszedł do stajni i skierował się do boksu, w którym nerwowo kręciła się Kreta* No już, już, spokojnie. *powiedział lew do klaczy, wyciągając powoli łapę by ta mogła go obwąchać* To ja, nie bój się. *na te słowa, ciemnogniada klacz uspokoiła się. Nal otworzył drzwi do boksu i wszedł do środka. Wyprowadził Kretę na plac i przywiązał do kantara* Poczekaj tu, pójdę po siodło i uzdę. *poszedł do siodlarni i poszukał siodło z napisem "Kreta" oraz uzdę pod "Kretą". Wyszedł na plan, na którym cierpliwie czekał jego wierzchowiec. Założył najpierw uzdę, wkładając wędzidło do pyska konia i zapinając paski podgardłowe i nachrapnik. Następnie założył siodło na grzbiet klaczy i zaciągnął popręg* No, jesteśmy gotowi na przejażdżkę.
Offline
*Przygląda się z zaciekawieniem pracy Nalimby. Ona z pewnością nie potrafiłaby zrobić tego wszystkiego sama. Musi się jeszcze wiele nauczyć. Pomyślała, że może przejedzie się z tatą na przejażdżkę, ale na razie dała sobie z tym spokój. Wolała zobaczyć, jak ktoś bardziej doświadczony dosiada tutejszych rumaków.*
Offline