Nie jesteś zalogowany na forum.
*siedzi zaczajony w krzakach i wnet obok niego spadła młoda lwica* Na Ozyrysa... *wstał podszedł do młodej* Nic Ci nie jest?
Offline
Nic mi nie jest, po prostu nie udało mi się i tyle.
Offline
Wybacz, instynkt opiekuńczy mi się włączył. *pomógł młodej się podnieść* Ou... zapomniałem się przedstawić, jestem Nalimba. *wyciąga łapę*
Offline
*Zebra pędzi szybko i lwica w końcu daje sobie spokój. Puszcza ofiarę i podchodzi do brata*
-A taka tłusta zebra.. *Westchnęła i zauważyła znajomą lwicę*
-Cześć K5, co tu robisz??!! *Pyta zaciekawiona*
Offline
*Himsi się rozbiegł od wodopóju postawił nogę przy Nalimbie i leży.
-Hahaha leżysz. Będę pierwszy.
Offline
Zaraz zobaczymy, kto będzie pierwszy. *wstał, otrzepał się i ruszył za lwem. Dogonił go i przeskoczył nad nim, lądują w wysokiej trawie* Pierwszy.
Offline
-Eh chyba nigdy z taba nie wygram
*Himsi spuścił głowę na ziemie*
Offline
*podszedł do lwa i poklepał go po ramieniu* Nie martw się. Jeszcze nie raz mnie prześcigniesz.
Offline
-Może kiedyś ale teraz napęwno nie. za wolno biegam,
*Himsi spojrzał w niebo*
Offline
To może w ramach treningu, zapolujemy na jakąś antylopę? Co Ty na to? *machnął ogonem*
Offline
-Mhm możemy zapolować.
*Himsi machnął ogonem*
Offline
Idź pierwszy, ja pójdę za Tobą. *wskazał łapą na pasące się stado pasiastych koni*
Offline
-Nal może dwie upolujemy ? bedzie dla całego stada i przynajmniej Goldi bedzie zadowolona.
*Himsi się uśmiechnął*
Offline
Możemy dwie, żaden problem. A Golden cały czas jest zadowolona. No, ale chodź, bo obiad nam stygnie. *zaczął się powoli skradać w kierunku stada zebr*
Offline
-Ok chodźmy._Przyjaciele będą zadowoleni dzisiaj z kolacji.
*Himsi powiedział do Nalimby*
*Himsi cichym krokiem zbliża się do zebry i łapie ją za szyje i gryzie ją żeby udusiła się na smierć*
// Stary błąd, "żeby" razem. Poza tym poprawione literówki. ~ Nalimba //
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2013-05-13 16:35)
Offline
*Skradała się niemal szorując brzuchem po wysuszonej ściółce sawanny. Słońce niemiłosiernie paliło ją w kark. I jak na złość stad nie było.* Nie poddawaj się, Niva. Polowałaś w gorszych upałach. Polowałaś nie pijąc po dwa, trzy dni. Polowałaś dla króla, któremu ciągle było mało. Więc zapolujesz i teraz *Zagryzła zęby i szła dalej. W końcu się udało. Stadko złożone z 5 antylop. Lwica naprężyła wszystkie mięśnie, odrzuciła loczek z twarzy i wytężyła wzrok. No dalej, Skazo, patronie niepowodzeń, pomóż mi.* Będąc jakieś trzy metry od zwięrzecia skoczyła. Spłoszony oryks zaatakował, kopiąc lwicę tylnymi kopytami. Ta upadła. Wyszczerzyła kły i zaryczała donośnie.* Zabije ją choćby nie wiem co *Lekko otumaniona podniosła się słaniając na łapach i zaatakowała ponownie. Wyszczerzyła idealnie białe, równe kły i teraz to ona królowała. To ona wygra. Może i antylopa wygrała bitwę, ale to lew wygra wojnę! Skoczyła na ciało oryksa i wgryzła mu się w kark. Zwierzę przewróciło się, zwalając Nivę z pleców. Białofutra uderzyła ciężko o ziemię. Nie poddała się jednak i stanęła na łapach. Poważnie uszkodziła zdobycz, więc teraz ją dobije. Po raz ostatni skoczyła na zwierzę, zagryzając je na śmierć. Przedtem oryks zdążył jej jednak uszkodzić poważnie łapę swoim rogiem. Pustynna osunęła się obok swej zdobyczy, i wydała z siebie potężny ryk, mający na celu wezwanie swojego pustynnego brata*
Offline
* Eragon jest na Sawannie jakąś inną lwicę z daleka*
//Ale co tą lwicę? Dostrzega, zauważa, wyzywa, rozpoznaje, woła? Czasownika tu brak. Ib//
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2013-05-26 17:32)
Offline
*lew doszedł na sawannę, wszedł na głaz, z którego idealnie było widać całą równinę. Spostrzegł w oddali pasące się małe stadko antylop gnu.* Mhm... cel namierzony. *machnął entuzjastycznie ogonem i zeskoczył ze skały. Zniżył się powoli do ziemi i szorując brzuchem o grunt zbliżał się ku stadu. Jednak po paru krokach, nadstawił uszy, do którego dochodził cichy ryk. Nie był to ryk wesoły, lecz raczej wołający o pomoc. Nal porzucił chęć zdobycia łupu i skręcił za głosem. Doszedł do miejsca, którym ryk był najbardziej doniosły. Zauważył pustynną lwicę opartą o oryksa, a z jej łapy sączyła się krew* Niva! *krzyknął Nal i podbiegł do rannej* Co Ci się stało? Jesteś ranna. *powiedział z przerażeniem w głosie*
Offline
*Lwica ucieszyła się widząc że ktoś jednak ją usłyszał.* Nic, nic mi nie jest. po prostu oryks wbił..mi róg w łapę.* powiedziała ciężko oddychając.* Wy-wygrałam. Upolowałam coś przed Tobą.*uśmiechnęła się blado mimo ogromnego bólu* Siedzisz za to tyłkiem w...w mrowisku.*Taka już była, nawet jeśli coś się działo złego, ona i tak potrafiła znależć w tym dobrą stronę. Zanim jednak zdążyła coś dodać, osunęła się na ziemię tracąc przytomność*
Offline
Tak, wiem. Ale to teraz nieważne. Ważniejsze jest teraz Twoje zdrowie. Trzymaj się. *wziął lwicę na grzbiet i ruszył w kierunku Baobabu Rafikiego* On zna mnóstwo sposobów na ukojenie bólu. Wytrzymaj. *odparł Nal i ruszył ile sił w łapach w stronę drzewa*
Offline
* Eragon po dłuższym czasie widzi Nala*
//Nalimby nie ma już w wątku ~Waterkill//
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2013-05-26 19:23)
Offline
*wrócił na sawannę by dokończyć dzieła. Wdrapał się jeszcze raz na skałę by sprawdzić, czy tabun nadal jest obecny. Wszystko było po staremu. Mała grupka kopytnych pasła się na łące.* No, to teraz nic mi nie przeszkodzi upolować dużą, ładną sztukę. Zniżył się wnet do ziemi i zaczął się po cichu skradać. Był coraz bliżej i bliżej. Gdy był o trzy stuknięcia łapą od zdobyczy, zaczął biec. Stado ruszyło do ucieczki, wzbijając nad sawanną tumany kurzu* No chodźcie do mnie, moje antylopki. Jedna z Was nakarmi moich przyjaciół na uczcie nad wodopojem. *powiedział Nal i gdy był blisko jednej z ofiar, rzucił się na jej szyję i podjął próbę wbicia kłów w kark. Antylopa zrzuciła jednak lwa z grzbietu.* O nie, nie poddam się. *wstał i ponowił atak. Tym razem był precyzyjniejszy i szybkim ruchem chwycił ofiarę za krtań. Przegryzł ją a kopytny padł na ziemię. Lew ledwo zdążył odskoczyć.* No... no... chyba się udało. *powiedział zadowolony z siebie lew i chwycił swą zdobycz i ruszył do wodopoju*
Offline
*W połowie drogi na równiny zaczęła biec, by przegonić ponure myśli. Teraz zwolniła, by wyrównać oddech i rozejrzeć się za zdobyczą. W oddali dostrzegła stado zebr. Wzięła głęboki wdech, po czym powoli wypuściła powietrze z płuc, szykując się do polowania. Zaczęła się skradać w wysokiej trawie, jednocześnie szukając potencjalnej zdobyczy, najsłabszego osobnika. *
Offline
*Aisha natomiast przechodziła nieco dalej od towarzystwa. Nie w głowie w tej chwili były towarzyskie spotkania, ani pogaduchy, lecz złapanie jakiegoś dobrego śniadania dla niej i Hima. Idąc poszukiwała potencjalnej ofiary używając wszystkich swoich zmysłów. W końcu natrafiła na stado antylop. Schowawszy się w trawie, wzrokiem zaczęła poszukiwać najodpowiedniejszej zwierzyny. Gdy w końcu ją znalazła zaczęła się skradać w jej kierunku. Była już coraz bliżej, coraz bliżej...Gdy tylko znalazła się w odpowiedniej odległości, rozpoczęła atak. Gdy już dopadła wybraną antylopę, zagryzła jej gardło zabijając na miejscu. zadowolona pociągnęła ją w kierunku groty*
/z.t./
Ostatnio edytowany przez Aisha (2013-07-17 11:12)
Offline
Z powodu długiego braku aktywności w tym temacie - następuje jego reset. W tej chwili w temacie nie znajduje się nikt.
Przypominam opis tematu:
Miejsce polowań lwów ze Stada Lwiej Ziemi. Można znaleźć tu wszelkiego rodzaju zwierzyne. Są ty wysokie drzewa, pod którymi można się schować w upalne dni, wielkie głazy na których możemy się wzpiąć i podziwiać okolice ale też trawy w której możemy się schować gdy chcemy być sami.
Rawr!
Offline
*Gęsta trawa. Lekki wiatr rusza źdźbłami, potęgując napięcie. W oddali stado zebr, kilka antylop. Ruda skrada się z gracją, wybierając zdobycz*
Ostatnio edytowany przez Fantlk (2013-11-25 16:16)
Offline
*Biegiem wskoczył do gęstej trawy, zerkając kątem oka do tyłu podczas fazy lotu. Wywinął zwinnego fikołka i zniknął w długich źdźbłach szmaragdowej roślinności, zajmującej cały obszar widzenia. W powietrzu unosił się intensywny zapach świeżego mięsa, co pobudzało jego instynkt łowcy. Oblizał się na samą myśl o zanurzeniu ostrych jak brzytwa kłów w ciele ofiary*
Ostatnio edytowany przez Dagor (2013-12-30 13:25)
Offline
*Spokojnym krokiem podszedł do drzewa i położył się przy nim obserwując uważnie, zachowanie innych lwów.*
Offline
*Szkoda tylko, że nastoletni lew nie wiedział, że na tym drzewie ktoś jest. Mania, śpiąc w najlepsze na gałęzi, przesunęła się i spadła na Warmika.*
Offline
*Lekko wystraszył się spadającej lwicy.*
-Auć! *Delikatnie zdjął ją z siebie*- Wszystko w porządku?
Offline