Nie jesteś zalogowany na forum.
* Eragon rozgląda się po towarzyszach i się dziwi co się stało, teraz*
Offline
*Himsi wyszedł z domku na powietrze poszedł 2-4 km od domku i zauważył jakiegoś lwa to nie był na pewno z jego stada. Szedł w jego stronę, drugi lew nic nie robi czeka na niego. Himsi zaczął biec w jego kierunku. Rozpoczęła się walka, po 30 minutach wrócił zraniony lew do lwiego domku. I mówi do towarzyszy*
-Ktoś pomoże mi ?
*Leje się krew z jego nogi*
Ostatnio edytowany przez Himsi (2013-05-24 21:10)
Offline
To nie wygląda za dobrze
*spojrzała na lwa*
Nie znam się na medycynie , ale lepiej będzie jak to odkazisz..
Offline
- No to się narobiło... Mamy teraz dwóch poszkodowanych. *Idzie po kolejną apteczkę i podaje ją Himowi. Spogląda na lwa z nieukrywanym smutkiem.*
- Jeśli pozwolisz, opatrzę Twoją łapę.
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-05-25 10:22)
Offline
-Tak możesz mi opatrzysz nogę.
*Himsi sssyczy z bólu*
// Uczysz się od prezydenta? To zacnie, ale ból pisze się przez "ó". ~ Nalimba //
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2013-05-25 10:28)
Offline
*lew wyszedł z domku i zauważył krew na trawniku* Na Ozyrysa. Co tu się stało? *złapał się za głowę i spojrzał na Himsiego i na Gryfa* Jakieś masowe kaleczenie łap?
Offline
-Nal. Mojej Histori lepiej nie mówić.
*Himsi spojrzał na Nalimbe*
Offline
Jasne. Nie zauważyłeś wystającego gwoździa? A może za szybko biegłeś i nie zauważyłeś wystającego kamienia? Czy może w wyniku wybuchu samochodu-pułapki po którym ranny został jeden lew?
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2013-05-25 10:36)
Offline
-Nal. Powiem ci wprost walczyłem z lwem z innego stada. Był on moim wrogiem.
*Himsi odpowiada*
Offline
To może byś się z tym wybrał do szpitala? Bo nie wygląda to za dobrze. *pokazał łapą na znak z łóżkiem i czerwonym krzyżykiem informującym o pobliskim szpitalu*
// http://forum.krollew.pl/viewtopic.php?p … 75#p144575 - zapraszam //
Offline
- Him, jeśli chcesz, pójdę tam z Tobą. *Delikatnie się uśmiecha.*
- No nic, na razie Ci to odkażę. *Polewa rany wodą utlenioną.*
Offline
-Dobrze możesz iść ze mną. SSsssss.
*Himsi uśmiecha się do Goldi*
--------------------------------------------------
-Nal nie wygłupiaj się nadal w lwim domku jesteśmy nie szpitalu. Ała jak boli.
// Zdecyduj się gdzie piszesz te posty czy tu czy w Szpitalu bo chaos wprowadzasz. ~ Nalimba //
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2013-05-25 11:11)
Offline
*usiadła na kanapie i zaczęła obserwować czynności lwów zgromadzonych w domku*
Offline
- No to ja jednak tutaj zostaję. *Siada obok Izzy i wpatruje się w jej oczy.*
Offline
*Himsi wraca z szpitala i podchodzi do towarzyszy*
-No wróciłem.
Offline
- I jak? Lepiej Ci już jest? *Patrzy na Hima.*
- Noga do amputacji. *Puszcza oko do Izzy.*
Offline
*wraca do domku z krótkiego spacerku po lesie* Cześć kochani. Co robicie? *spojrzał na Hima* Jak łapa?
Offline
*uśmiechnęła się do Goldi i spojrzała na Nalimbę*
Cześć w sumie to nic nie robimy - lenistwo .
Offline
Rozumiem. *wszedł do środka i usiadł obok Izzy* Można? Co tam u Ciebie moja droga? Dawno Cię nie widziałem.
Offline
-złamana ? skąd nie mam złamanej łapy. Cuuud.
*Himsi odpowiedział*
Offline
Można można *uśmiechnęła się do lwa*
U mnie dość dobrze, odwiedziłam rodzinę i podróżowałam. A u Was coś się zmieniło?
Offline
A wiesz? Doszedł nam nowy członek rodziny. *uśmiechnął się do lwicy i machnął wesoło ogonem*
Offline
Goldi wspominała , że jest teraz waszym przybranym dzieckiem.
*uśmiechnęła się*
Offline
Jest, aczkolwiek traktujemy ją jak naszą kochaną, rodzoną córkę. *uśmiechnął się jeszcze raz do lwicy* Napijesz się czegoś?
Offline
*Nadal siedzi obok Izzy. Przysłuchuje się jej rozmowie z Nalimbą.*
Offline
Goldi! Ty nas podsłuchujesz? *uśmiechnął się do córci i przytulił ją*
Offline
- Tak przy okazji usłyszałam caluśką rozmowę. *Puszcza oko do Nala.*
Offline
I czego się ciekawego dowiedziałaś? *posadził lwiątko na kolanach*
Offline
Oj Goldi.
*uśmiechnęła się, poczochrała jej grzywkę i zmieniła pozycję bo zdrętwiała*
Offline
- Hm, hm... Tak właściwe to niczego ważnego się nie dowiedziałam. *Uśmiecha się do Nala.*
- Tatooo... *Patrzy proszącym wzrokiem na Nalisia.*
Offline