Nie jesteś zalogowany na forum.
*Wilczyca zobaczyła, że coś poruszyło się w krzaczkach.*
-Humm... *Waterkill wyjęła zza krzaków jakieś dziwne, małe zwierzątko.*
Offline
Będę musiał siedzieć tyłkiem w mrowisku. Co prawda nie dane mi było dokończyć polowania, ale dla mnie zdrowie współplemieńca jest ważniejsze niż własna wygrana. *uśmiechnął się i spuścił powietrze czując ulgę, że nic poważniejszego się lwicy nie stało*
Offline
*Na zawołanie Goldi, z jednej z gałęzi "zleciał" Rafiki, cały uradowany. Widocznie dawno nikt go nie prosił o pomoc. Spojrzał na ranę Nivy, poklepał Goldi po główce i zaczął przyrządzać jakąś maść lub coś w tym stylu.*
- Podejdź tutaj, mała. *Zwrócił się do Goldi.*
- Mogłabyś pójść do pobliskiego lasu po pewne zioło? Jest ono koloru niebieskiego, w sensie ma łodygę i listki niebieskie. To bardzo drogocenna roślinka, można ją znaleźć jedynie w owym lesie.
- Już pędzę, Rafiki! *Goldi zniknęła w gęstym lesie.*
Offline
*popatrzyła na niego z ukosa* Po prostu przyznaj że nic się nie zmieniło, i nadal jestem od Ciebie lepsza, Nalimbo.
Offline
Niech Ci będzie. *uśmiechnął się do Nivy* Ale ta antylopa byłaby moja!
Offline
*zaśmiała się* tak, tak,, wmawiaj sobie.* poczochrała mu grzywę*
Offline
Zobaczysz, jeszcze Ci przyniosę antylopę. *wygraża się lew, machając ogonem* A póki co muszę odpokutować zakład, była umowa. Gdzie jest to mrowisko?
Offline
Tam gdzie najwięcej lewków. Nad wodopojem. i siedzisz tam do kolacji. Do samiutkiego wieczora. * zaśmiała się i pokazała mu język*
Offline
Dobrze, niech będzie. Ale po drodze wstąpię na sawannę, okej? *powiedział Nal z nutką tajemniczości*
Offline
no dobrze, dobrze. * odpowiedziała lekko zaciekawiona jego tajemniczością*
Offline
To idźcie nad wodopój. Ja do Was dołączę. *powiedział Nal z nieukrywaną satysfakcją i ruszył w stronę sawanny*
Offline
*spojrzała na niego jak na idiotę* a jak ja Twoim zdaniem mam iść?
Offline
*wrócił jednak pod drzewo taszcząc za sobą zdobycz w postaci dorodnej antylopy gnu* Uff... jestem. Możemy iść nad wodopój. *zniża się przed Nivą by ta mogła wejść na jego grzbiet* Dasz radę?
Offline
Nalimba z Pustyni, mój własny koń! *krzyknęła ze śmiechem i wskrabała się mu na plecy*
Offline
Trzymasz się? No to idziemy. *chwycił antylopę w zęby i szli powoli w stronę wodopoju*
Offline
*Goldi wróciła z pękiem ziół pod baobab. Podała je Rafikiemu, który dokończył swoją miksturę. Wsypał mieszankę do dwóch woreczków. Powiesił je na szyi Goldi.*
- Dobrze, możesz już pobiegnąć za swoimi przyjaciółmi. Bądź zdrowa, Goldi! *Macha lwiątku na pożegnanie.*
- Dziękuję za wszystko, Rafiki. *Uśmiecha się szeroko. Szybko podąża tropem swoich przyjaciół.*
Offline
*Himsi podchodzi do przyjaciół*
-Cześć wam Co tam ?
Offline
*Goldi już dawno zniknęła za horyzontem. Rafiki wdrapał się z powrotem na szczyt baobabu i zaczął nucić piosenkę.*
Offline
*Waterkill pobiegła nad wodopój. Chciała się napić, a poza tym tam byli jej przyjaciele.*
Offline
*Dochodzi pod Wielkie Drzewo Życia na grzbiecie Eragona.*
- To tutaj mieszka Rafiki...
Offline
*Him,Eragon,Goldi dotarli do Rafikiego*
Offline
- No dobra, wdrapcie się na to drzewo i poszukajcie Rafikiego.
Offline
*Him wdrapuje się na drzewo poszukiwaniu Rafiego*
-Rafi jesteś tutaj ? Pomoc się przydała chodź na dół.
*Him idzie z Rafikiem do Goldi*
//"Choć" to nie "chodź". Maru//
Ostatnio edytowany przez Mariutunio (2013-06-09 20:51)
Offline
- O, dobrze Cię widzieć, Rafiki! *Uśmiecha się do szamana.*
- Goldi, co się stało? Staranowało Cię stado pędzącego gnu? Maleńka, powinnaś na siebie bardziej uważać. Nie bój się, stary Rafiki pomoże. *Złapał lwiątko za łapkę.*
Offline
*HIm się przysłuchuje rozmowie Goldi z Rafikim*
Offline
- Przeczuwałem, że prędko tutaj wrócisz. Miałem nadzieję, że tylko w odwiedziny. No cóż, zaraz coś dla Ciebie znajdę. *Szuka specjalnych ziół.*
- Dziękuję, Rafiki. Jesteś naprawdę najfajniejszym szamanem ze wszystkich.
Offline
*W końcu znalazłam. Drzewo było ogromne. Wzięłam głęboki wdech. W końcu chciałam być lwicą od dziecka. Zawsze jakoś się wyróżniałam. Nadszedł czas, aby to zmienić. Miałam nadzieję, że ta stara małpa mi w tym pomoże..*
-Rafiki?
*Spytałam. Nikogo nie było widać ani słychac. Cisza. *
-Rafiki?!
*krzyknęłam, mając nadzieję, że tym razem ktoś się pojawi.. Nadal nic. Niestety. Odwróciłam się i już miałam odejść, gdy ktoś do mnie przemówił..*
-Witaj
*Odwróciłam się, ale małpy już nie było. To na pewno musiał być on. Nie było innej możliwości. Znowu się odwróciłam, aby odejść, ale małpa stała naprzeciw mnie*
-Nie strasz mnie tak..
*powiedziałam i odsunęłam się trochę do tyłu.*
-Co się do mnie sprowadza?
*pomyślałam przez chwilę.. Jakby mu to powiedzieć.. Zamysliłam się na moment, a on postukał mi po głowie tą jego laską..*
-Nie mam czasu, myśl szybciej
*powiedział. No super.. Wal prosto z mostu.. wal prosto z mostu.. wal...*
-Chciałabym być w końcu lwicą
*powiedziałam prosto z mostu. Rafiki wyprostował się.*
-Chodź za mną
*powiedział i poprowadził mnie za sobą. Okazało się, że w tym jego starym drzewie jest jakaś kryjówka*
-Co to jest?
*spytałam , zdziwiona*
-To, jest coś, o czym nikogo nigdy nie informowałem.
*Odparł*
-Czy aby na pewno chcesz być lwicą?.. Niezaleźnie od tego, jakiego będziesz koloru?
*spytał. Spojrzałam na niego.. "Niezależnie od tego, jakiego będziesz koloru..". Te słowa wciąż chodziły mi po głowie. Jakiego miałabym być koloru?!.. Westchnęłam w tedy, gdy małpa znowu uderzyła mnie tym swoim kijem.*
-Szybko i sprawnie
*powiedział i podał mi mały woreczek*
-Co to jest?
*spytałam*
-Niezależnie od koloru twej sierści, niezależnie od wzrostu i zmiany charakteru..
* mówił, tak, jakby Sarmina nic nie powiedziała do niego*
-Halo?.. Czy ty mnie wogóle słuchasz?
*spytałam*
-Wejrzyj w głąb siebie, a jeżeli zobaczysz lwa, będziesz lwem. Jeżeli zobaczysz wilka, będziesz wilkiem..
*mówił, a następnie otworzył woreczek i dmuchnął we mnie jakimś pyłkiem..*
-Ej, czekaj, ja nie chce być wil...
*nie dokończyłam, bo usnęłam.. Poczułam ból. To na pewno przez to, iz upadłam. Wątpiłam w to, aby małpa mnie złapała.. Rozejrzałam się wokoło. To musiał być sen. Przecież niebo nie może być zielone, a trawa niebieska.. Chyba że.. 'plusk'. Wpadłam do wody.. Stara małpa coś pomyliła, pięknie. Czułam, że łapy mi drętwieją.. Woda była strasznie zimna. Jak niby w tej sytuacji miałabym dostrzec w sobie lwa!?.. Westchnęłam.. Woda była coraz zimniejsza. To już nie był sen. To był koszmar. Koszmar nad koszmarami. Miałam tego dosyć, chciałam się obudzić, ale nie potarfiłam.. Zamknęłam oczy, zaczęłam liczyć do dziesięciu.. Gdy dotarłam do ostatniej liczby, otworzyłam oczy i spojrzałam na tafle wody.. Ja tymczasem leżałam na zielonej trawce.. To było bez sensu, ale gdy ujrzałam siebie, jako lwice.. Zamurowało mnie. W tedy się obudziłam.*
-Gdzie ja jestem?
*spytałam. NIestety, leżałam przed drzewem, a obok mnie nikogo nei było. Wstałam, otrzepałam się i ruszyłam przed siebie. Nie udało się, to było pewne.. Lecz zapomniałam o jednym.*
zt
//hua hua xP//
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2013-06-12 17:30)
Offline
*Lady będąc przy nich podeszła odważnie do Rafikiego i zadała pytanie, jak jej przyjaciele odsunęli się*.
- Rafiki mam pytanie co się stało z moja rodziną, jak odeszłam?
* Rafiki spojrzał na Lady swoimi małpimi oczami i powiedział*
- Oni umarli, zaraz po twoim odejściu. Szukali cię, a ty ich zostawiłaś. Mufasa nie jest zadowolony z tego, co zrobiłaś, ale wie, że żałujesz. Czy jest tak?
* Lady spojrzała wprost w jego oczy i łzy jej pociekły, bo żałowała odejścia od rodziców.*
- Nie płacz córko lwia, oni są wśród nas i każdego dnia słyszysz to w powiewie wiatru. Oni cię nie opuścili. A teraz wybacz, jestem zajęty.
* Po długiej chwili wbiegł na olbrzymie drzewo, wspiął się po konarach i znikł w nich. Lady z łzami w oczach wybiegła oddalając się pędząc od miejsca, co sił, nie licząc się o swoje życie*.
z/t.
//Piszemy w pojedynczych gwiazdkach i pamiętaj o przecinkach. ~ Goldi//
Ok. Dzięki będę pamiętać
Ostatnio edytowany przez Lady (2013-07-19 13:51)
Offline
Z powodu długiego braku aktywności w tym temacie - następuje jego reset. W tej chwili w temacie nie znajduje się nikt.
Przypominam opis tematu:
Tutaj na sawannie, nieopodal Lwiej Skały rośnie potężny, samotny i majestatyczny baobab, w której mieszkał kiedyś stary mędrzec Rafiki. Można tu przyjść po jakieś przyprawy, pomedytować pośród gałęzi lub po porostu pozwiedzać jego mieszkanie.
Ostatnio edytowany przez Nit (2013-10-08 18:26)
Rawr!
Offline
*Ness wbiegła tu. Chciała jak najszybciej dostać się do małpy, inaczej Cari może nie dożyć następnego dnia.*
Offline