Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Ślub kościelny to tylko ceremonia (no dobra, sakrament), dzięki konkordatowi przy okazji zmienia się stan cywilny pary młodej, co z mojego punktu widzenia jest najpraktyczniejszą częścią małżeństwa. Byłem i na ślubach kościelnych i na cywilnym i ten ostatni różni się trochę mniej powalającą oprawą (jednak jest różnica między przestrzenią i klimatem kościoła, a salą ślubów w urzędzie stanu cywilnego), wynik jest ten sam (pomijając oczywiście kwestie wiary).
"And then one day you find
Ten years have got behind you
No one told you when to run
You missed the starting gun"
Lauva w wersji lwiej (dzięki Caro!)
Offline
Ja jestem zdania, ze życie niezamężnie owszem, może być. Nawet dłuuuugo(byle nie do końca życia i żeby nie skończyło sie rozstaniem), ale gdzieś w głębi mnie drze sie taka mała dziewczyneczka co to by chciała mieć ślub jak z bajki.
Offline
No pewnie w końcu taka mała dziewczynka zaczęłaby się drzeć w każdej kobiecie, ale weźmy sytuacje, np. Kobieta miała już męża, coś "nie pykło" i się rozstali po wielu latach szczęśliwego małżeństwa, zostawił ją z dziećmi itp. Poznaje nowego partnera, również o smutnych doświadczeniach życiowych i po prostu chcą być razem, ale jednocześnie znów boją się odrzucenia, więc żyją tak sobie bez zobowiązań... I czy to jest złe?
Szacunek dla tego pana! Zanim zaczniesz obrażać kibiców zastanów się dwa razy, zapoznaj się chociażby ze wszystkimi akcjami charytatywnymi(np. Kolorujemy) prowadzonymi przez nich, polecam również film dokumentalny "Bunt Stadionów", który powinien rozjaśnić trochę wątpliwości. http://www.kibice.net/publicystyka/91_Serwis_kibice_net_patronem_medialnym_akcji_KOLORUJEMY_.html
Offline
Absolutnie nie jest złe, pewnie też bym tak się zachował po zranieniu przez bliską osobę.
"And then one day you find
Ten years have got behind you
No one told you when to run
You missed the starting gun"
Lauva w wersji lwiej (dzięki Caro!)
Offline
W takiej sytuacji też wolałabym luźny związek. Niestety nie wszyscy są w stanie takich ludzi zrozumieć.
Offline
Kolejne pytanie z naszego filozofoficznego cyklu: jesteśmy ciałem czy mamy ciało?
Offline
Wyobraznia nie sklada sie z obrazow, dzwiekow ktore juz widzielismy jednak w gruncie rzeczy mocno na nich bazuje. Ale czlowiek ktory nic nie czuje, nic co byloby z naszego swiata musi zyc szczesliwie nie czujac ani radosci ani smutku. Zyje we wlasnym swiecie jak na przykladzie tego eksperymentu:
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2 … 1336334943
Choc ten czlowiek widzial juz nasz swiat. W naparciu na niezrownanie i nie uregulowane pomiedzy nimi (naszym swiatem a jego myslami) relacje zaczal po prostu tracic zmysly.
Zatem czlowiek ktory nigdy go nie widzial ani nie czul nie czuje tej sily. Zyje wiec sam w lepszym swiecie.
Pixie/Amstazu to jedna osoba. Ban za kradzieże artów
Offline
Wiem conieco o tym eksperymencie, tylko on do tematu wyobraźni ludzi pozbawionych zmysłu słuchu i wzroku mało wnosi.
Po pierwsze: człowiek ten przeżył spory kawal czasu- mógł i na pewno wykształcił sobie masę wyobrażeń na podstawie tego co widział i słyszał.
Po drugie: eksperyment miał dowieść, że wszystkie zmysły człowieka zagłuszają dialog z Bogiem.
Po trzecie: nie wiemy jak jego świat mógł wyglądać- opowiadał, że słyszy głosy, które nie chcą dać mu spokoju mimo, że bardzo je o to prosi.
Oczywiście mogę się mylić
Offline
Rzeczywiscie o tym nie pomyslalam.
To co mowisz dalo mi wiele do myslenia.
Dlaczego Bog stworzyl nam zmysly skoro to dopiero bez nich mozemy sie z nim porozumiec?
A o tym jego swiecie to mam mieszane uczucia.
Przeciez na poczatku podobalo mu sie ze moze rozmawiac ze swoja zona.
Dopiero potem zaczal cierpiec.
Pixie/Amstazu to jedna osoba. Ban za kradzieże artów
Offline
Bo porozumienie z Nim ma być formą nagrody. A zmysły mają nam pomóc w rozwijaniu cnót, które z kolei pokażą Bogu jakim człowiekiem jesteś.
A co do eksperymentu- Czy nie podobałoby Ci się gdybyś słyszała głos bliskiej Ci, ale zmarłej już osoby? Oczywiście, że byłoby Ci miło. Dziwnie, ale miło. Inna sprawa jest taka, że tam, w zaświatach nie ma tylko jednej duszy i jeśli już znajdą łącznika, który zna ich bliskich to jednak starają się to wykorzystać. A przynajmniej ja na ich miejscu starałabym się to wykorzystać. 'Łącznik' wtedy szaleje.
Offline
A ja wolałabym, żeby po śmierci nic nie było. Umieram, cyk! i mnie też nie ma. Nie ma mnie, nie mam się czym martwić. Perfecto!
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
Ehh.. wybaczcie compadre, ja np. takich spraw nie wiąże z Bogiem, Jahwe, Kriszną, Buddą... Chociaż jak w starych dowcipach w co kto wierzy, to ma. A co się dzieje z realistami, agnostykami, ateistami? No bo przecież też jak normalni ludzie umierają, no nie? Może następuje reinkarnacja? Np. "obudzimy" się znowu jako zwierze, człowiek, lecz nie będziemy o starej "powłoce" pamiętać, a np. zostaną nam tylko cechy i doświadczenia wyrobione z poprzedniego żywota?
Szacunek dla tego pana! Zanim zaczniesz obrażać kibiców zastanów się dwa razy, zapoznaj się chociażby ze wszystkimi akcjami charytatywnymi(np. Kolorujemy) prowadzonymi przez nich, polecam również film dokumentalny "Bunt Stadionów", który powinien rozjaśnić trochę wątpliwości. http://www.kibice.net/publicystyka/91_Serwis_kibice_net_patronem_medialnym_akcji_KOLORUJEMY_.html
Offline
A ja wolałabym, żeby po śmierci nic nie było. Umieram, cyk! i mnie też nie ma. Nie ma mnie, nie mam się czym martwić. Perfecto!
Aj tam, spróbuj sobie wyobrazić NICOŚĆ. Dla ludzkiego umysłu jest to niemożliwe, takie poczucie, że zawsze MUSI coś istnieć, nabywasz już jako małe dziecko. Wraz z przeświadczeniami w stylu, że jedna rzecz nie może być w dwóch miejscach jednocześnie (choć to możliwe, przynajmniej w wystarczająco małej skali). Małe dzieci za to potrafią myśleć naprawdę abstrakcyjnie.
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Nicość to zła opcja. Ja wolałabym żeby coś, obojętnie co, po śmierci było. Życie nie może mieć jedynego sensu w tym żeby umrzeć i tyle. W takim razie po co się rodzić?
Offline
Wyobraźcie sobie sytuację: jedziecie w zatłoczonym autobusie. Z tyłu siedzi człowiek, który wygląda na typowego menela i pijusa. Człowiek ten nagle mdleje z bliżej nieokreślonej przyczyny. Co robicie?
Offline
Jeśli to typowy pijak i menel, to nie zrobiłbym nic. Może źle, ale tak jakoś mam.
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
No, ale jak to ocenisz? Może nie był menelem, tylko tak wyglądał? A może byl tylko nieszkodliwym bezdomnym, który jest na coś chory i nie ma pieniędzy na leczenie?
Offline
To co pisałem to tylko przypuszczenie. Nigdy do końca nie wiadomo jak się w danej sytuacji zareaguje. Bardzo często jest tak, że ktoś mówi co zrobi, a będzie inaczej.
A tak teraz pomyślałem, że właśnie powinienem zadzwonić na pogotowie. Bo nieudzielenie pomocy jest przestępstwem.
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Ja myślę, że największa szansa na udzielnie nie pomocy takiej osobie byłaby w prawie pustym autobusie. lepiej ocenisz komu pomagasz, poza tym nie będziesz tak narażony na działanie zgodne z konformizmem społecznym
Konformizm możemy ująć jako zmianę zachowania lub opinii danej osoby spowodowaną rzeczywistym lub wyobrażonym naciskiem ze strony jakiejś osoby lub grupy ludzi.
Ta skrótowa definicja niewiele daje, w książce było to ładniej rozpracowane, ale nie będę Wam tu 30 stron tekstu wklejać
Offline
Wyobraźcie sobie sytuację: jedziecie w zatłoczonym autobusie. Z tyłu siedzi człowiek, który wygląda na typowego menela i pijusa. Człowiek ten nagle mdleje z bliżej nieokreślonej przyczyny. Co robicie?
Problem obtłuczony już wiele razy, a oczekiwana odpowiedź jest jasna: powinniśmy oczywiście pomóc, blablabla. I tu już nawet nie chodzi o problem tej społecznej znieczulicy, ale i również tego oceniania ludzi po wyglądzie... Niemniej, większość tak robi, bo ten menel, który może być "nieszkodliwym bezdomnym", jedak może okazać się tym pierwszym.
A jeżeli chodzi o mnie to... udałabym, że nie widzę. Zawsze można zwalić odpowiedzialność na kogoś stojącego bliżej.
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
Autobusami jeżdżę codziennie, nawet po kilka razy w ciągu jednego dnia, przyznam że dużo się już napatrzyłam na takich i po prostu czuję już szczerą odrazę, nie chodzi mi tu tylko o wygląd ale i o zachowanie, raz miałam sytuacje że osobnik tego pokroju zaczął się do mnie dobierać, wracałam do domu po zawodach, coś koło 20-21 jesienią(listopad to chyba był) pora taka, że autobusy zwykle są opustoszałe, więc w razie czego nawet za bardzo nie miałam od kogo oczekiwać ewentualnej pomocy, po prostu wysiadłam od razu na następnym przystanku by uniknąć nieprzyjemności ze strony tego "pana", ponieważ wolę unikać takich sytuacji z racji tego, że jestem raczej drobna, niska i nie dałabym sobie zwyczajnie rady, a w pobliżu nie było nikogo kto mógłby pomóc w razie najgorszej ewentualności, zresztą gdyby nawet ktoś był to wątpię bym mogła liczyć na pomoc bo panuje niestety powszechna "znieczulica" i raczej prędzej ktoś udawałby że nic nie widzi i po prostu odwrócił głowę. Dla mnie również tłumaczenie stanu tych "żuli" tym że nie mogą znaleźć pracy, bo np. się wychowali w tak zwanym gorszym i ulicznym otoczeniu, że mieli trudne dzieciństwo jest po prostu śmieszne, bo każdy może się wybić i żyć porządnie przy odrobinie chęci, niezależnie od tego gdzie się wychowywał, sądzę również że skoro tak teraz narzekają na swoje życie, jacy to oni biedni, to trzeba było pomyśleć o tym wcześniej, wziąć się w garść, pouczyć trochę, zdobyć chociaż jakieś wykształcenie zawodowe, wtedy łatwiej o robotę. Oczywiście ja podałam tutaj tylko i wyłącznie swój punkt widzenia, ale to wszystko wiem z doświadczenia, bo też nie żyje w pięknym otoczeniu, się napatrzyłam wystarczające na takich degeneratów co całe dnie przed sklepem spędzają. Się rozpisałam, może nawet trochę za bardzo, ale taki mój punkt widzenia, może i to nie jest właściwe moralnie, że ja bym na pewno nie pomogła, może i to źle że nie zrobiłabym tego z powodu osobistej urazy ale po prostu nie zdobyłabym się na to.
Szacunek dla tego pana! Zanim zaczniesz obrażać kibiców zastanów się dwa razy, zapoznaj się chociażby ze wszystkimi akcjami charytatywnymi(np. Kolorujemy) prowadzonymi przez nich, polecam również film dokumentalny "Bunt Stadionów", który powinien rozjaśnić trochę wątpliwości. http://www.kibice.net/publicystyka/91_Serwis_kibice_net_patronem_medialnym_akcji_KOLORUJEMY_.html
Offline
Panda, w "Galileo" mówili, że ludzie bardzo często tak robią. Każdy myśli, że powinna pomóc druga osoba i nikt nie reaguje.
No ale to tak na marginesie.
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Panda, w "Galileo" mówili, że ludzie bardzo często tak robią. Każdy myśli, że powinna pomóc druga osoba i nikt nie reaguje.
No ale to tak na marginesie.
Ależ ja jestem tego całkowicie świadoma i nie musieli mi o tym mówić w jakimś "Galileo". To jest po prostu mój wybór i wcale nie czuję się z tym jakoś źle, chociaż wiele powie, że powinnam.
Znieczulica znieczulacą, ale najbardziej mnie wkurw*ają ludzie, którzy dają tym pijaczynom pieniądze. Wsiądzie taki do drugiego wagonu w tramwaju (żeby motorniczy nie wywalił), opowie smutną historię swojego życia, przechodzi i zbiera... Cóż, dokładają mu się jedynie do grobowej deski. Powiedzmy, że facet bez nogi był przekonywujący (chociaż pewnie gangrena z brudu wyżarła mu ją, a nie stracił jej w wypadku), ale dwa razy spotkałam w krótkim odstepie czasu faceta, który zbierał na lekarstwa. Jak mnie korciło, żeby się po spytać na co choruje. Pewnie na taką straszną chorobę zwaną życiem.
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
W sumie nie mogłam znaleźć odpowiedniego wątku, a nie chciałam też zakładać nowego tematu tylko na jedną myśl.
Zastanawiałam się ostatnio czy istnieje nazwa na takie swego rodzaju zajawisko (???; nie jestem pewna czy to jest dobre określenie).
Już wyjaśniam:
Masz świadomość, że wydarzyło się coś bardzo złego, coś co bolało jak nigdy wcześniej, ale później przestajesz czuć cokolwiek i po jakimś czasie ta myśl o tym wydarzeniu, co prawda, pozostaje w Twojej głowie, ale jest płytka - wiesz, że coś takiego miało miejsce i tyle, nie jesteś wstanie głębiej o tym myśleć, wspominać, zastanawiać się, nie czujesz już żadnych emocji.
Mieliście kiedyś coś takiego?
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
Wydaje mi się, że wiem o czym mówisz.
Tak, nie ty jedna tak miałaś. Moim zdaniem jest to naturalna reakcja organizmu. Reakcja ochronna, pozwalająca nam ruszyć dalej.
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Strony: Poprzednia 1 2