Nie jesteś zalogowany na forum.
Przed siebie! *Radośnie zastrzygła uszami*
//Ile będziemy tak szli? Wymyślcie coś //
Offline
*Nagle podbiega do nich Goldi.*
- Au, jestem po pewnej kontuzji przedniej łapy. Potrafilibyście mi jakoś pomóc? *Zwraca się do lwów.*
Offline
//Nie wiem//
*Po kilku godzinach takiej wędrówki ich oczom ukazała się wieeeelka dziura w ziemi.*
//Baaardzo mądre... teraz pytanie co to xD//
Online
*Spogląda na Goldi*
Hmm? Co ci się stało?
Rawr!
Offline
- Dwa miesiące temu stadko hien zepchnęło mnie do tego wąwozu. Po paru tygodniach rany się zagoiły. Od pewnego czasu pojawia się ból, który odczuwam bardzo mocno. Czasami nawet utrudnia mi chodzenie. *Spogląda na swą prawą przednią łapkę.*
Offline
*Powoli podeszła do krawędzi i wyraźnie ździwiona spojrzała do środka. Dziura wyglądała na dość głęboką.* Eeee?
Offline
*Powoli zmierza w kierunku Sambirani. Siada obok niej z lekkim uśmiechem.*
- Co tam widzisz ciekawego? *Zwraca się do Sambirani.*
Offline
-cześć jestem Himsi co tak patrzycie tą dziurę ?
*Himsi zapytał się lwicy i Goldi*
Offline
- Spodobała się nam. *Odpowiada z wyczuwalnym sarkazmem.*
- Nie można już sobie w dziurę popatrzeć? *Uśmiecha się.*
Offline
-No można a co nie można ?
*Himsi roześmiał się troche*
Offline
Sarmina:
*Szukałam mojej córci wszedzie.. Chciałam także innym powiedzieć, że ona jest moja, że nie jestem jej ciocią, tylko mamą.. Ale nigdzie nikogo nie było. Poszłam nad wąwóz.. Tam zauważyłam Rose.. Podeszłam do niej*
-Co ty tutaj robisz?
*s[pytałam. Chciałam bardzo jej powiedzieć, że jej mama nie uciekła.. Że to ja nią jestem, ale nie mogłam jej zabrać ze sobą.. Westchnęłam.. Rose spojrzała na mnie tymi swoimi zielonymi oczętami..*
-Coś się stało?
*spytała*
-Niee..
*odparłam..*
-Idź nad wodopój i czekaj tam na mnie, ja zaraz przyjdę..
*powiedziałam do małej i popchnęłam ją w stronę wodopoju . O dziwo, Rose poszła posłusznie.. Gdy już jej nie było, zaczęłam rozmyślania.. Gdy wstałam i chciałam iść nad wodopój, ktoś mnie popchnął. Potknęłam się i spadłam..*
//Sarmina umiera.. //
Ostatnio edytowany przez Rose (2013-06-28 14:46)
Offline
*Him dodarł na wąwóz.Gdzie się okazało że Sarmina już nie żyje*
-Nie tylko nie to.
*Posmutniałem szedła za mną Rose musiałem ją zatrzymać żeby nie widziała trupa*
// nie miałem pomysłu jak określić //
//Piszemy "posmutniałem", a nie "po smutniałem", poza tym dziewczyny nie "szedły", tylko "szły" ~Water//
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2013-06-28 17:49)
Offline
*Szłam za nim.. Rozglądałam się dookoła.. *
-Gdzie Sarmina?
*spytałam, podbiegając do niego.. Nigdzie na górze jej nie było..*
//ona spadła na dół xP.. noo.. chyba żeśmy są już na dole xP.. //
Offline
//nom żeśłlismy //
*Nie wiedziałem co powiedzieć. Posmuciłem się*
-Lepiej tam nie patrz. Proszę
//Piszemy "posmuciłem", a nie "po smuciłem". Co to za wyraz " żeśłlismy" ? ~Water//
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2013-06-28 17:50)
Offline
*Spojrzałam na niego*
-Ejj noo.. co tam jest?..
*Pytałam. Zawsze byłam lwicą, która musiała wszystko zobaczyć.. Wszystko wiedzieć.. Nawet teraz..*
-Prosze prosze proszeeeee....
*Błagałam.. Miałam nadzieję zobaczyć coś ciekawego, co tylko dla dorosłych lwów było przeznaczone..*
//Pamiętaj o dużych literach. ~Sami//
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2013-06-29 00:07)
Offline
-Na pewno ? Jeśli tak ale żeby dla ciebie nie był szok.
*po smuciłem i odkryłem łapki*
Offline
*Spojrzałam na jego łapy.. Za nimi leżała Sarmina.. Podbiegłam do niej.. *
-Sar, obudź się.. Cioociu.. proszę..
*błagałam, ale nic.. *
//normalnie jak w KL1, tyle że tys nie jest zły xP//
*Spojrzałam na Hima, zapłakana, bo Sarmina nie chciała wstać..*
-Zabiłeś ją, dlatego nie chciałeś mi jej pokazać!
*krzyknęłam na niego i uciekłam z tamtego miejsca..*
zt
Offline
-To nie ja ja zabiłem nigdy bym się nie odważył !!
*Posmuciłem się*
-Rose poczekaj !
*Pobiegłem za Rose*
zt
//Znowu ten sam błąd. 'Po smuciłem' na 'posmuciłem'. ~Sami//
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2013-07-04 19:18)
Offline
Z powodu długiego braku aktywności w tym temacie - następuje jego reset. W tej chwili w temacie nie znajduje się nikt.
Przypominam opis tematu:
Długi, kamienisty wąwóz. Zwykle jest tu gorąco i sucho ale czasie obfitych opadów dno wąwozu niekiedy skrywa się pod wzburzoną wodą. To tutaj miała miejsce tragiczna śmierć Mufasy, która na zawsze zmieniło życie mieszkańców Lwiej Ziemi. Nikt tutaj zwykle nie przychodzi ale jak już to tylko po to żeby wspomnieć to okropne wydarzenie. Jest tu cicho i spokojnie, do czasu gdy sporadycznie przebiega tędy przepłoszone stado gnu.
Rawr!
Offline
*Przychodzi, rozgląda się. Kładzie się ze smutkiem. *
Hate, ja pamiętam, co zrobiłeś. *Szepnęła do siebie. Przypomniała sobie wszystko, było to dla niej koszmarem...*
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-03-06 18:50)
Offline
*Szła, rozglądając się bacznie. Nie lubiła takich miejsc, czuła się jak w pułapce. Jednak była to jedyna jej znana droga. Szła cicho, jak przy polowaniu, starając się nie zwracać na siebie niczyjej uwagi. Nie było to łatwe, w nocy, jej śnieżnobiała sierść odbijała blask księżyca, lwica wydawała się świecić własnym światłem i wręcz prosiła się o niebezpieczeństwo. Od bardzo dawna nie była w tych okolicach i czuła się bardziej nieswojo, niż sobie to wyobrażała. Szła spięta, nasłuchując.*
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-03-09 12:43)
Offline
*Podszedłem do siostry*Zapomnij już o tym...*przytuliłem ją*
Offline
*Ness wolnym krokiem weszła do wąwozu. Dawno tu nie była... Lwica rozejrzała się w poszukiwaniu jakiejś przekąski.*
Offline
*Szła tuż obok Nessie. Rozglądała się dookoła. Nagle w oddali dostrzegła stado gnu. Trąciła lwicę łapą i wskazała tamto miejsce. Stawała się coraz bardziej głodna. Schowała się za jakimś wielkim głazem i obserwowała gnu.*
Offline
*Ness mimowolnie się oblizała. Lwica schowała się za większą skałą, po czym zaczęła obserwować stado. Szukała jakiegoś słabszego osobnika... Jej bystrym niebieskim oczom nie umykało nic. Każdy, choćby najmniejszy ruch gnu był dla niej ważny. Lwica skuliła się za kamieniem. Nie chciała zostać wypatrzona.*
Offline
*Carissime dostrzegła jakiegoś młodego osobnika. Wyglądało, jakby urodził się kilka minut temu. Była już naprawdę głodna. Powoli przeszła za inny kamień. Następnie powtórzyła to samo. Tym sposobem coraz bardziej zbliżała się do gnu. W końcu, kiedy była dosyć blisko, skoczyła na osobnika, wgryzając mu się w szyję. Jakieś inne gnu kopnęło ją kopytem w głowę. Cari upadła razem z młodym gnu. Zwierzę zostało zabite. Jednak lwica nie podniosła się. Za mocno została uderzona w głowę. Leżała na jakimś kamieniu, na który spadła po dostaniu w głowę.*
Offline
*Swah przybiegła tu truchtem za lwami. Przystanęła i rozglądnęła się. No tak, zawędrowali do wąwozu. Nie przepadała za tym miejscem, choć było dość spokojne. Lwica poszukała wzrokiem towarzyszy i spostrzegła Ness, skradającą się w kierunku stada gnu. Kątem oka zauważyła też Cari, która skoczyła na młodą antylopę. Swahili przysiadła i zastanowiła się chwilę. Nie jadła mięsa, co wiązało się z tym, że nie polowała. Postanowiła siedzieć tylko i czekać, aż łowy się skończą. Zaczęła przesuwać łapą mały kamyk, jednym okiem zerkając na przebieg polowania. Nie była chętna na łowienie antylop, była jednak ciekawa, jak lwy zareagują na jej wegetarianizm. Wielokrotnie spotkała się ze zdumieniem, czasem nawet zostawała wyśmiana. Niewiele lwów akceptowało to i nie interesowało się, skąd taki nawyk. Ale co na to poradzić, są stworzenia mieszczące się w normie, ale są też wybryki natury. Swah uśmiechnęła się lekko na te rozmyślania i poczęła znów badać budowę kamienia.*
Offline
*Lwica dotarła wolnym chodem na miejsce, zwane wąwozem. Dostrzegła znane lwy, które przybyły tutaj szybciej niż ona. Rozejrzała się i szukała jakiegoś zwierzęcia, które będzie jej idealną zdobyczą. Nagle spojrzała na Swahili.*
- A ty co? Nie polujesz? *Zapytała, patrząc na poczynania lwicy.*
Offline
*Swahili zajmowała się wciąż zabawą kamieniem, gdy usłyszała czyjś głos. To była Mania, jak można było się domyślić, pytała o powód nie uczestniczenia w polowaniu. Lwica lekko westchnęła.*
-Otóż jak widać nie. Nie jestem zainteresowana polowaniem, przyszłam tu z ciekawości.
Offline
- No jak chcesz. *Powiedziała i uśmiechnęła się do lwicy. Dalej rozglądała się i dojrzała leżącą Carissime, więc szybko pobiegła w jej stronę. Szturchnęła kilka razy lwicę i spojrzała jej w oczy.*
- Cari, wszystko dobrze...?
Offline