Nie jesteś zalogowany na forum.
- Martuś, ja też nie umiem.. Opornie mi idzie, ale chyba od tego nie zginę :'D
Offline
- Można spróbować.
*uśmiechnęła się do Nala*
Ostatnio edytowany przez Marta (2013-07-16 12:16)
Offline
To mam już dwie chętne do jazdy. Super! *założył toczek i pognał z Ignacem na parkur*
Offline
* Carotte zmierzwiła grzywę Gilberta * - Hmm, a tak swoją drogą.. kto jest właścicielem tej stadniny?
Offline
- Caro, na tabliczce przed wejściem było napisane... chyba Karinda jest właścicielką.
*odpowiedziała*
Offline
* podrapała się po głowie * - Kurcze, dawno jej tutaj nie było, już myślałam, że nastąpiła jakaś zmiana.
Offline
- Może i, ale ja mówię, co przeczytałam.
*odpowiedziała*
Offline
-Cześć Marta! Miło, że wpadłaś!
*Powiedział*
//Dodałam brakujący przecinek i usunęłam podwójne gwiazdki. ~ Goldi//
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-07-16 15:27)
Offline
// Akcja dzieje się w Klubie Jeździeckim "Pony" . Właściciele są rzeczywiści, ale w wątku nie biorą udziału. //
*Nal poklepał Ignaca po szyi i szepnął do niego* No, stary to co? Galopik?
Offline
*Goldi kłusuje na Karince.*
- Tatku, jak mi idzie jeździectwo? *Krzyczy do Nalimby.*
Offline
Bardzo dobrze, córciu! *lew zawrócił Ignaca w stronę lwiątka* A jak się czujesz w galopie?
Offline
- Średnio, ale mogę spróbować, tatusiu. *Gładzi Karinkę po grzywie.*
Offline
To ja zrobię pierwszy zagalopowanie, dołączę do naszego skromnego zastępu i później Ty spróbujesz, ok? *przesunął wewnętrzną nogę na popręg a zewnętrzną do tyłu. Dał na początek sygnał do zakłusowania, a później łydką wewnętrzną na zagalopowanie. Wałach ruszył natychmiast. Jego galop był miękki i wygodny. Jeździec oparł się o siodło, ruszając miednicą w rytm biegu konia*
Offline
- Pięknie, tatusiu. Bije mu przez chwilkę brawo, lecz potem sama przygotowuje się do galopu.*
- Wio, Karinka! *Naśladuje Nalimbę. Daje sygnał klaczy do kłusowania, a potem do galopu. Karinka szybciutko zrozumiało, o co chodziło Goldi, więc zaczęła galopować bardzo rytmicznie.*
- Pięknie, mała.
Offline
Brawo, mała! Kuce mają to do siebie, że są krótkie i szybko przebierają kopytkami. Nieźle trzęsie jak się jeździ, co? *spytał się Nal, zwalniając Ignaca do stępa*
Offline
- Tak, tak. *Klepie Karinkę po łepku. Nadal pędzą galopem, chociaż Karinka pewnie wolałaby jechać kłusem.*
- Mała, zwalniamy? *Goldi zwalnia Karinkę do kłusa, a następnie do stępa.*
Offline
*Nal wyprostował się i pogłębił dosiad, pociągając lekko za wodze. Ignac zatrzymał się* Myślę, że na dzisiaj starczy tej jazdy. Konie się dzisiaj napracowały. *zszedł z konia z lewej strony i podciągnął strzemiona jedno i drugie na górę siodła. Podciągnął puślisko i zwolnił popręg, uważając jednocześnie by klamra nie uderzyła Ignaca w nogę* Idziemy? *zwrócil się do zwierzęcia i do Golden*
Offline
- Tak, pewnie. *Zatrzymała Karinkę, zeskoczyła z niej z lewej strony, podciągnęła strzemiona, podciągnęła puślisko i zwolniła popręg naśladując Nalimbę. Potem pogładziła swoją klaczkę po grzbiecie i uśmiechnęła się szeroko.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-07-16 21:03)
Offline
To chodźmy. *zdjął wodze z szyi i chwycił tuż przy wędzidłach* Chodź Igi, czas do domu. *cmoknął na wałacha a ten grzecznie opuścił parkur wraz z jeźdźcem*
Offline
*Także zdjęła wodze w podobny sposób, jak Nalimba.*
- Ty też chodź, Karinko. *Pogładziła klaczkę po grzywce, a ta wesoło parsknęła. Razem z Goldi opuściła parkur. Goldi przyspieszyła nieco tempa, aby dogonić Nalimbę.*
Offline
*zeszli razem na plac i zatrzymali się przy barierce pod murem. Ignaś już miał się schylić po źdźbło trawy, gdy Nal pociągnął za wodzę* Ejj.. nie jemy jeszcze! Wiesz, że nie wolno Ci się schylać gdy masz siodło na grzbiecie. *pogładził wałacha po szyi i ściągnął siodło wieszając tymczasowo na barierce, a następnie zdjął mu ochraniacze i parami położył pod siodłem* Ale zanim wejdziesz do boksu, mój drogi, trzeba Cię wyszczotkować. *przywiązał konia do kantara i wyjął ze skrzyneczki podpisanej "Ignac" szczotkę i zaczął go czyścić na grzbiecie*
Offline
* Carotte tradycyjnie, będąc na końcu zsiadła ze swojego konia i zaprowadziła go na plac. Oporządziwszy go, zaprowadziła go do boksu. * - Tak, to by było na tyle.
Offline
*po dokładnym wyczyszczeniu Ignaca, lew schował szczotkę do skrzynki i odwiązał konia od kantara. Rozpiął pasek podgardłowy i nachrapnik i zaprowadził do swojej stajni, trzymając za koniec wodzy. Wprowadzając wałacha do środka, wesoło zarżała Cekinia - dereszowata klacz, bliźniaczo podobna do Igiego.* No tak! Cześć Ceka, Twój kolega wrócił. Cieszysz się, nie? *pogładził klacz po nozdrzach i zaprowadził Ignasia do swojego boksu, mijając po drodze siwego Jogurta. Jeździec wszedł do środka jako pierwszy, a za nim Ignaś. Obrócił konia pyskiem w stronę wyjścia z boksu i zdjął mu uzdę* No, jesteś wolny, stary. *poklepał wałacha na do widzenia, zamknął drzwi i wyszedł ze stajni*
Offline
*Goldi zdjęła siodło z Karinki i odniosła je we właściwe miejsce. Poczochrała klaczkę po grzywie i zaprowadziła ją do jej boksu. Tam powitało Karinkę i Goldi wesołe rżenie innych kucyków. Lwiątko zdjęło Karince uzdę i poklepało ją po grzbiecie.*
- Dziękuję za wspaniałą przygodę i za to, że byłaś posłuszna i grzeczna. *Wyciąga marchewkę z torebki i podaje klaczce.*
- Proszę, zasłużyłaś. *Marchewka w mgnieniu oka znika z łapki lwiątka.*
- Haha, życzę Ci miłego odpoczynku. *Wyszła ze stajni i zamknęła za sobą wrota.*
Offline
* usiadła na stołku przed stajnią czekając na Nala i Goldi *
Offline
*Gdy już wyszła ze stajni, spojrzała na Caro. Goldi była już trochę zmęczona, ale jakoś dawała radę.*
- Cześć, mamusiu. Odprowadziłam Karinkę do jej boksu. *Odetchnęła z ulgą.*
Offline
- Widziałam, super się spisałaś! Jestem z Ciebie dumna, poszło Ci lepiej niż mi : D
Offline
- Dziękuję, mamusiu. *Otrzepuje się z piasku i kurzu.*
- Fajnie było. *Uśmiecha się szeroko do Caro.*
Offline
*ostatni ze stajni wyszedł Nalimba, gasząc światła i zamykając furtkę do stajni. Usiadł obok swoich lwic i rzekł* Uff... Ignaś daje popalić. Łapy mnie strasznie bolą od anglezowania. A Wam?
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2013-07-17 21:20)
Offline
- Hmm mogło być gorzej. Nie narzekam. Co Wy na to żeby iść do domku na porcję soczystej lemoniady i ciacha owsiane?
Offline