Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4
- Jeśli mi nie ufasz, na pewno ktoś nas odholuje. Ty ledwo stoisz, jeszcze nas na drzewie rozbijesz...
Offline
Nie, prowadź. Masz kluczyki. *wyjął je z kieszeni i dał lwicy, oboje udali się na parking*
Offline
*Bierze kluczyki, uśmiechając się groźnie*
- Kochasz swój samochód, prawda?
//Dodałem wyraz "się". ~Fantlk//
Ostatnio edytowany przez Fantlk (2013-10-11 14:17)
Offline
Troszkę... Ciebie o wiele bardziej... *tu się zatrzymał, bo zabrakło mu właściwego słowa, a nie chciał kolejnej kłótni o kocham/lubię*
Offline
*Zaśmiała się lekko, otwierając drzwi*
- Nie bój się, będę jechać ostrożnie.
*Obiecała, przykładając łapę do piersi*
- Dokąd teraz? I pamiętaj, kiedy będziesz mnie kierował czy pilotował, daj nieco czasu na namysł, która strona jest lewa, która zaś prawa *zaśmiała się, nieco może nerwowo*
Offline
*podrapał się po głowie, po czym wsiadł do samochodu* Może pojedziemy do klubu? Przecież trzeba wziąć bagaże, a Ty musisz się spakować. *zamknął za sobą drzwi samochodu*
Offline
*Wygodnie się rozsiadła, zmieniła ustawienie fotela, albowiem z trudem sięgała do pedałów. Nie, żeby miała krótkie nogi. Była zwyczajnie niższa, o!*
- Niegłupie! Spokojnie, wieczorem przygotowałam już rzeczy i część spakowałam, więc zajmie mi to chwilkę. Uwaga! RUSZAAAAMYYY! *zawołała wesoło, po czym bez większych kłopotów odpaliła silnik i pojechała. Do klubu, rzecz jasna. Miała nadzieję tylko, iż Maru nie będzie jej stresował, szukając nerwowo nogą hamulca przed każdym skrzyżowaniem, jak to robiła matka Userki podczas pierwszej, wspólnej jazdy*
//zt//
Offline
*oczywiście lwica zapomniała wrzucić jedynkę i ruszyli z drugiego biegu, trochę nimi potrzęsło w samochodzie, ale szybko ustało, ruszyli w stronę klubu*
//zt//
Offline
* pielęgniarka Marchewka przemierzała w pospiechu korytarz, pędząc na IV piętro by odbyć cowieczorny obchód na Chirurgii *
Offline
*Dr.Drake przybył spóźniony do nowego miejsca pracy. Wyglądał na zdenerwowanego i przez przypadek zderzył się w głównym wejściu z jakimś innym pracownikiem szpitala. Niestety nie mógł rozeznać, czy potrącił lwicę, czy lwa*
-Kurdee! Nie ma to, jak zacząć nowy dzień w pracy, tez nowej. Nic się Pani/Panu nie stało?
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4