Nie jesteś zalogowany na forum.
Ogromny, stary cmentarz w środku lasku. Niedaleko znajduje się zabytkowa kaplica i kostnica. Na środku cmentarza znajduje się niezwykły nagrobek. Dlaczego niezwykły? Otóż siedzi na nim pies. To tylko figura, ale przestraszyła już niejednego śmiałka, chodzącego po tym starym, strasznym cmentarzu w nocy. Mawia się, że "właściciel" nagrobka- Aeneas Achaius Screigh należał do tajnego stowarzyszenia, podobno na cmentarzu, w najbardziej opuszczonych miejscach, można znaleźć jeszcze kilka podobnych nagrobków. Często na starym cmentarzysku jest mgła, nadająca temu miejscu jeszcze bardziej opuszczony, niedostępny i mroczny wygląd. Tylko śmiałkowie (i głupcy) chodzą tutaj w nocy.
Mawia się o dziwnych cieniach, jakby psów pojawiających się na tym cmentarzu. Ale kto by wierzył w takie bajki? Przecież podobno duchy nie istnieją... Chociaż kto tam wie...
Muzyka pasująca do tego miejsca: http://www.youtube.com/watch?v=QR28G204z5k
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2013-12-20 18:54)
Offline
*Mania przybiegła do cmentarza. Rozejrzała się po miejscu. A jeszcze przed chwilą, była na milej wyglądającym miejscu. "Głupie hieny...znowu nie wiem, gdzie jestem..." - pomyślała. A już nawet Cmentarzysko Słoni wygląda lepiej. Chciała uciec, jednak mgła zasłaniała jej wszystko. Postanowiła iść przez siebie, po woli, tak w razie czego.*
Offline
*Nagle obok Mani coś przebiegło. To nie było stworzenie ze świata żywych, oj nie... Powiało chłodem.*
Offline
*Mania zatrzymała się. "Pewnie hieny..." - pomyślała, jednak nadal czuła obawę. Po krótkiej chwili poszła dalej.*
Offline
-Czego tu szukasz, młoda? *Za Manią stała smoczyca bardzo podobna do Water, ale była czarno-granatowa. *
-To nie jest miejsce dla takich, jak ty.
Offline
*Saphira weszła na cmentarz. Zobaczyła wiele starych nagrobków, a na kilku wystawały ręce zombie. Szła przed siebie, patrząc na boki, aż w końcu uderzyła w coś twardego i kamiennego. Zauważyła, że to pies.* - Uważaj, jak chodzisz. Możesz zrobić komuś krzywdę! *Wydarła się na kamiennego, nieżyjącego psa. Usiadła i pogłaskała miejsce, w które się uderzyła. Kiedy już się pozbierała, poszła dalej. Przez przypadek stanęła na wystającą z ziemi zaostrzoną kość. Smoczyca wydarła się.* - Arghhhhhhhhhhhh!!!
//Chyba "wydarła się", a nie "zadarła się". ~Water//
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2013-12-20 17:36)
Offline
*Nessie rozejrzała się, słysząc pisk.*
-Kolejny nieproszony gość... *Mruknęła, rozpływając się w powietrzu i pojawiając się za Saph.*
-A ty tu czego?
Offline
- Wiesz, rozglądam się po okolicy. *Mruknęła, wycierając kapiącą krew z rany w łapie.*
Offline
-Kręcisz się tu po zmroku. To nie miejsce dla Ciebie... *Smoczyca, jak można było zauważyć, miała w łapie kosę.*
-Wiesz, dość niebezpiecznie tu.
Offline
- Jeśli mogę wiedzieć, po co Ci ta kosa? *Smoczyca zostawiła w spokoju zranioną łapę i przyglądnęła się drugiej smoczycy.* - I kim jesteś?
Offline
-Ja? Jestem Pomocniczką Śmierci... Kosa? A jak uważasz? *Smoczyca "głasknęła" kosę.*
-To lepiej ty się tłumacz.
Offline
- Jestem smokiem. *Powiedziała i patrzyła na kosę.*
Offline
-To mi za dużo nie powiedziało... *Mruknęła smoczyca, przykładając kosę do brzucha Saphiry.*
-Gadaj.
Offline
- Saphira koto-smok. *Powiedziała powoli odpychając kosę.*
Offline
*Mania podeszła do Nessie.*
- A niby dlaczego to nie jest miejsce dla mnie?! Bo nie jestem smokiem!? *Zapytała zdenerwowana Mania.*
Offline
-Nie. Bo obie jesteście żywe...Ale możemy to zmienić. *Szyderczy uśmiech psychopaty.*
-Wynocha.
Offline
*Mania tylko prychnęła i "olała" uwagę Nessie. Udała się dalej od smoczyc, przed siebie.*
Offline
*Wolno idąc zapomnianymi już od lat drogami, dotarł do sporej, cmentarnej bramy. Zdjął kaptur z głowy, żeby lepiej przyjrzeć się terenom przed nim*
-Dotarłem na miejsce... *Burknął pod nosem. Jego długi, czarny płaszcz powiewał na zrywający się wietrze. Mrok okalający to miejsce zbyt długo plugawił uświęconą ziemię. Ubrał ciemne rękawice i chwycił za niewielką kuszę. Ponownie nałożył kaptur i powoli wkroczył na teren starego, ba, wręcz antycznego cmentarzyska. Charakter tego miejsca przyprawiał o dreszcze, jednak taka była jego "praca", choć od początku twierdził, że to bardziej posługa. W końcu pomagał światu, oczyszczał go, prawda? No a przynajmniej tak mu się zdawało. To było po prostu coś, w czym się odnalazł i nie miał zamiaru tego porzucać. Mgła ograniczała widoczność, lecz dzięki niej poczuł się nieco lepiej. Jakby jej biel, pozwalała uciec z okowów mroku*
Offline
*Mania pobiegła dalej a mgła robiła się coraz gęstsza. W końcu nie widziała nawet własnych łap.*
Offline
*Już miał skierować się w stronę budynku przypominającego kaplice, gdy spostrzegł średniej wielkości kształt, pędzący w jego kierunku. Chciał strzelić, jednak coś w jego wnętrzu powstrzymywało go. Stał i czekał aż cienista postać podejdzie nieco bliżej*
Offline
* Podczas wieczornego spaceru, lwica trafiła na stary cmentarz. Zaciekawiona zajrzała przez furtkę. Ujrzała stare groby, niektóre z nich porośnięte były mchem i bluszczem. Dookoła panował już nieprzyjemny, trwożący półmrok, a tuz przy ziemi unosiła się gęstniejąca mgła. W oddali ujrzała zarys postaci. * - Lew? Tutaj? .. żywy czy.. * Powiedziała do siebie, głosem, który nie przypominał jej własnego głosu. Ruszyła wgłąb cmentarza*
Offline
*Nalimba szedł główną aleją na cmentarzu gdy za jednym ze starych nagrobków spostrzegł rude włosy. To musi być Carotte, stwierdził. Podbiegł do niej i zawołał* Caro!
Offline
*Usłyszała krzyki. Obawiając się, że to może być coś podejrzanego, poszła dalej. Przyśpieszyła kroku.*
Offline
* Z początku nie poznała głosu swojego ukochanego i wahała się z odwróceniem głowy za siebie. Po chwili jednak odwróciła się gwałtownie, tracąc przy tym równowagę i spadając na lwa* - Naliś? O:
Offline
*lew złapał swoją lwicę w pasie i spojrzał jej w oczy* Tak, to ja. Spokojnie.
Offline
*Saphira odeszła gdzieś wgłąb cmentarza. Skręciła parę razy. Wokół niej była mgła, przez którą nic nie widziała. Wpadła na jakiegoś lwa.* - Przepraszam. *Rozgoniła trochę mgłę łapą. Zauważyła Manię.*
Offline
*Wystraszona szybko wstała. Popatrzyła na Saf i poznała znajomą twarz.*
Offline
*Saphira cofnęła się. Nie czuła strachu. Tylko gniew. Dlaczego? Nie wiedziała sama. Za Manią coś stało. "Coś"... Smoczyca zrobiła kolejny krok w tył. Dmuchnęła w mgłę. Wtem za Manią pojawił się posąg psa. Stworzenie z kamienia wyglądało jak prawdziwe. Saphira pokręciła głową.*
Offline
*Wyczuła coś. Zobaczyła również strach w Saphirze. Nie chciała się odwracać. Zamarła. Nie wiedziała, czy ma się odsunąć, uciec czy się odwrócić. Wiedziała jedno - coś stoi za nią...*
Offline
//Saphira nie czuła strachu, tylko gniew //
- To tylko pies. Z pianą w paszczy. *Powiedziała smoczyca i popatrzyła na o wiele mniejszą od niej lwicę.* - Z kamienia. *Powiedziała do siebie. Znów zwróciła wzrok ku kamiennemu zwierzęciu. Kamienne psie oczy błysnęły światłem, które odbiło swój blask w oczach smoczycy. Warknęła cicho. Dziesięć sekund później dało się słyszeć kolejne, ciche warknięcie. Jednak tym razem to nie była Saphira. Poczuła lekki smród. Popatrzyła na kamienne zwierzę. Miało otwartą paszczę. Oddychało zimnym, kamiennym i ciężkim powietrzem.*
Offline