Nie jesteś zalogowany na forum.
*Lwiczka stanęła na jednej ze skał i obserwowała całą sytuację. Spojrzała na Swahili siedzącą w pewnym oddaleniu od reszty.* Ona też nie poluje. *Pomyślała z radością lecz nagle jej czoło spochmurniało.* A jeśli tak na prawdę umie polować tylko nie jest teraz głodna... *Spuściła ze smutkiem uszy. Mimo wszystko postanowiła zbliżyć się do nowo poznanej.*
-Wybacz, że może pytam o taką błachostke ale czy Ty... umiesz polować? *Spojrzała zawstydzona w ziemię. * Bo może... mogła byś mnie nauczyć? Tylko błagam nie mów pozostałym. Ja... po prostu nikt mnie nigdy nie nauczył. *Souri spojrzała błagania na lwice.*
Ostatnio edytowany przez Souri (2014-04-05 07:20)
Offline
*Lwica miała zamiar znów zająć się kamieniem, jednak w pewnym momencie znów usłyszała pytanie, skierowane do niej.*
-Może cię to zdziwi, ale nie poluję od lat. Nie jem mięsa. Z tego, co wiem, mówi się na to "wegetarianizm", czyż nie? *Swah uśmiechnęła się do lwiczki* To nic złego, że nie potrafisz polować. Myślę, że przyjaciele zrozumieją to i nauczą cię polować. Ja niestety nie jestem w tym dobra.
*Swahili odsunęła kamyk łapą i czekała na reakcję Souri.*
Offline
*Lwiczka, która podeszła do Cari, spłoszyła przy okazji stado. Ness warknęła. Spojrzała w stronę leżącej. Coś było nie tak... Powoli podeszła.*
Offline
- Carissime? Cari? Halo? *Powiedziała i szturchnęła kilka razy lwicę, jednak ta nadal leżała. Słyszała, że oddycha.*
- Chyba zemdlała, tylko nie wiem czemu... *Mruknęła i popatrzyła na Ness.*
Offline
*W końcu, po dosyć długim czasie, zaczęła powoli otwierać oczy. Jednak została za mocno uderzona w głowę, przez co wszystko zapomniała. Wstała bez najmniejszych problemów. Po chwili odskoczyła i warknęła w stronę lwów.*
- Kim jesteście? Czego ode mnie chcecie?
*Zaczęła się cofać, nie przestawała warczeć.*
Offline
*Lwica zobaczyła, że Cari otwiera oczy, jednak zdziwiła się na jej zachowanie.*
- Carissime?
Offline
*Jedyne co pamiętała to to, że była lwicą i miała na imię Carissime. Warknęła w stronę Manii.*
- Skąd znasz moje imię? Ja Cię nie znam, skąd możesz je znać?
Offline
* Czarnoskóry lew przywędrował za innymi towarzyszami lekkim truchtem w to miejsce. Kiedy dotarł na miejsce, to od razu zauważył, że Ness obserwowała swoimi niebieskimi oczami stado gnu, a Cari już prawdopodobnie upolowała dla siebie jakieś małe gnu. Spostrzegł, też, że Mania i Swahili tutaj przyszły, więc szybkim krokiem podszedł do lwów, aby zobaczyć, co się dzieje i zobaczył Cari, która jakoś inaczej się zachowywała*
//Dodałam wyraz "to" i poprawiłam składnię zdań. ~ Goldi//
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2014-04-05 18:46)
Offline
*Cari usłyszała stukanie kopyt. Odwróciła się. Ku jej oczom ukazało się duże stado gnu, pędzące w stronę lwów.*
- Uciekajcie!
*Wskoczyła na głaz, za którym się chowała, a później na skałę wystającą ze ściany wąwozu. Skakała tak, do póki nie znalazła się wystarczająco wysoko, żeby uchronić się od pędzącego stada.*
Offline
*Ness zobaczyła gnu. Lwica chwyciła Souri, po czym wskoczyła z nią w pysku na jakąś półkę skalną. Za nisko... Ness rozpędziła się. Chciała wskoczyć na drugą półkę... Udało się. Ledwo.*
Ostatnio edytowany przez Wathara (2014-04-05 19:30)
Offline
* Czarnoskóry lew skoczył na bok i patrzył się na resztę lwów, które były tutaj. Ale po chwili wskoczył na jakiś duży kamień, żeby nie zostać stratowany przez pędzące stado gnu*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2014-04-05 19:42)
Offline
*Lwica dostrzegła stojącą bezczynnie Manię. Stado było już blisko. Zeskoczyła z półki skalnej. O mało nie złamała łapy. Ponieważ była większa i starsza od lwiczki, bez problemu chwyciła ją zębami i wskoczyła na półkę skalną, później na drugą. Postawiła młodą lwicę. Stado pędziło tuż pod jej tylnymi łapami. Przednie łapy ześlizgnęły się odrobinę. Lecz to wystarczyło. Gnu zahaczyło rogiem o łapę Cari, przez co lwica zniknęła w "powodzi" gnu. Leżała, już całkiem bez sił na ziemi. Stado biegło po jej ledwie żywym lwim ciele. Raz dostała w głowę, raz w brzuch, a raz w plecy.*
Offline
*Ness warknęła. A ona jak zwykle pakuje się w kłopoty... Lwica niczym Superman zeskoczyła z półki, slalomem popędziła pomiędzy zwierzętami, chwyciła Cari , po czym wskoczyła na jakieś przypadkowe gnu. Lwica czekała, aż antylopa dobiegnie do jakiejś większej skały. *
Offline
* Czarnoskóry, lew próbował wypatrzeć Cari, która została zahaczona ogonem jednego gnu i spadła w stado pędzącego gnu. Lew chciał coś zrobić, ale nie mógł dostrzec Cari*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2014-04-05 19:43)
Offline
*Lwica na krzyk Cari momentalnie odwróciła się i spostrzegła gnu, biegnące w kierunku lwów. Swahili chciała wskoczyć na wystającą ze ściany wąwozu skałę, jednak zsunęła się i z powrotem znalazła się w wąwozie. Tymczasem antylopy zbliżały się do niej. Lwica wiedziała, że dalsze próby dostania się na wyższe skały nie mają sensu. W pewnym momencie znalazła wielki kamień. Położyła się za nim, licząc na to, że gnu ją ominą. Spojrzała przestraszonym wzrokiem na Ness, Souri i Cari, jednak nie próbowała się do nich dostać. Ryzykowała tym, że uciekające w popłochu antylopy stratują ją, zanim zdąży wskoczyć na skałę. Postanowiła więc leżeć pod kamieniem, mając nadzieję na uniknięcie kontaktu z kopytami i rogami antylop gnu.*
Offline
*Carissime nie oddychała. Nie wiedziała, co się w tym momencie dzieje. Była w domu, z prawdziwymi rodzicami. Widziała tam siebie jako całkiem małe lwiątko. Starsza już Cari siedziała w trawie i obserwowała. Nagle na jej rodziców skoczył jakiś lew, podobny do Eragona. Zabił rodziców lwicy, a ją samą porzucił.*
Offline
*Ness wypatrzyła jakąś większą skałę. Skoczyła na nią, nadal trzymając Cari w pysku. Tu były bezpieczne.*
Offline
* Kiedy czarnoskóry lew, próbował wypatrzeć Cari, ale ku swoim oczom zobaczył, jak Ness wskakuje na jakąś wielką skałę, trzymając w pysku Cari i od razu mu ulżyło na sercu*
Offline
*Swah czekała, aż gnu przebiegną. Czuła się coraz bardziej nieswojo, miała wrażenie, że zaraz zostanie rozdeptana przez stado. Jednak wiedziała, że jest to mało prawdopodobne, gdyż antylopy omijały lub przeskakiwały nad kamieniem. Lwica przysunęła się bliżej skały, jednak jedno ze zwierząt, które przeskoczyło nad skałą i wylądowało tuż obok, wznieciło kurz. Dostał się on do oczu Swahili, przez co ta straciła przez chwilę orientację. Ku uldze lwicy, antylop było coraz mniej.*
Offline
// Mania nie jest młodą lwicą, jest w wieku nastoletnim... //
*Lwica nie wiedziała, co się dzieje. Gdy Carissime powiadomiła o biegnącym stadzie gnu, ją zamurowało. Na szczęście lwica uratowała ją... narażając swoje życie. A przecież wszystko zapomniała... Stado zwierząt już przebiegło, więc Mania, sprawdzając jeszcze czy na pewno jest bezpiecznie, pobiegła do Ness i Carissime. *
- Czy... Czy wszystko z nią dobrze...? *Powiedziała, patrząc w ziemię. Nie była zadowolona z tego, że to wszystko przez nią.*
Offline
//Nie napisałam, że mała, tylko młoda. To jest różnica //
*W końcu stado przebiegło. Carissime nadal była nieprzytomna. Była już tak poraniona, że tylko cud mógł ją uratować. Leżała bez ruchu.*
Offline
// Tylko przypominam //
*Mania czuła się koszmarnie z myślą, że Carissime stało się coś poważnego przez nią. Popatrzyła na lwicę, a na jej mordce można było widać bardzo smutny wyraz twarzy. *
- Proszę powiedz, że da się coś zrobić... *Spojrzała na Ness, oczekując odpowiedzi a potem spojrzała w niebo.*
Ostatnio edytowany przez Mania (2014-04-05 22:20)
Offline
*Lwica podniosła się, gdy ostatnie gnu przebiegło przez wąwóz. Otrzepała się i rozglądnęła się dookoła. Przez pył unoszący się w wąwozie, nic nie było widać. Swah wskoczyła na kamień, koło którego wcześniej przeczekała ucieczkę antylop i zaczęła wypatrywać reszty lwów. Po chwili poszukiwań wzrokiem, znalazła Ness, Manię i Cari. Jednak miny dwóch pierwszych towarzyszek nie wróżyły nic dobrego. Swahili rozpędziła się i wskoczyła na półkę skalną, na której znajdowały się lwy. Podeszła do nich i spojrzała na Carissime. Leżała nieprzytomna. Była mocno poturbowana przez antylopy. Swahili milczała, czekając, co zadecyduje Ness.*
Offline
-Coś da się na pewno zrobić. *Ness wzięła Cari na grzbiet.*
-Musimy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce. *Ness wskoczyła na półkę skalną.*
-Ciekawe, kto spłoszył gnu... *Mruknęła, po czym wskoczyła na kolejną półkę. I na kolejną. Gdy była już dość wysoko, odwróciła się i krzyknęła.*
-No idziecie za mną, czy sama mam ją zanieść do tej małpy?! *Lwica znów zaczęła się wspinać, po chwili była już na górze.*
Offline
*Mania, nic nie mówią podążyła za Ness. Była przygarbiona, a jej uszy lekko opadły. Miała nadzieję, że wszystko będzie dobrze...*
Offline
*Dotarł do Wąwozu dużo później od pozostałych lwów. Gdy przybył na miejsce zobaczył Ness niosącą Cari na grzbiecie.* - Co tu się stało?! *Zapytał.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Czarnoskóry lew po przebiegnięciu gnu, zeskoczył z skały, na której przeczekał inwazję biegnącego gnu. Podszedł do reszty innych towarzyszy, którzy byli w wąwozie, słuchał rozmów pomiędzy kilkoma towarzyszami. Następnie postanowił pójść wraz z Ness, która niosła na swoim grzebiecie Cari, która została poważnie poturbowana przez pędzące gnu. Zaczął się wspinać za Ness, po skalnych półkach. Już był prawie na samej górze wąwozu, tylko jeszcze parę skoków i już był na górze. Następnie czekał na resztę towarzyszy*
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-04-07 16:26)
Offline
*Souri podeszła bliżej, by lepiej przyjrzeć się poturboważnej Cari. Trąciła ją lekko noskiem i czekała na reakcję.*
-Cari, wstawaj. *Szepnęła cicho.*
//Poprawiłem błąd. ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-04-07 16:27)
Offline
*Spostrzegł, że Cari jest nieprzytomna.* - Co jej jest? *Zapytał się, oczekując odpowiedzi.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Przeze mnie... To przeze mnie... *Powiedziała płaczliwym głosem do FireLiona.*
Offline