Nie jesteś zalogowany na forum.
*Leżał tak cały czas. Nie mógł się ruszyć. Nie czuł w ogóle swojego ciała. Nie widział, co będzie dalej. Miał nadzieję, że ktoś mu pomoże, a okazało się inaczej. Eragon chciał go zabić, Mania sobie poszła, a nieznajomy lew przywlókł go gdzieś. Myślał, że wszystko potoczy się zupełnie inaczej. Mylił się.*
//Nie dramatyzuję za bardzo ?//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-02 21:00)
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*obserwował z bezpiecznej odległości grupkę i podążał za nimi*
Offline
//Sorry ale oni =ja idę,Fire siedzi,leży //
*Lwiątko obejrzało się,Nie chciało zostawiać innych samych, ale czuł że nie może tu zostać.Zaczął biec aż do wąwozu*
Offline
*Lwiczka uniosła do góry swój łebek i zaczęła nerwowo węszyć. Czuła zapachem Eragona, Mani, kogoś jeszcze jej nie dość znanego oraz Fire. Ostatni zapach był nad wyraz intensywny. Souri widziała, że zwykle dzieje się tak gdy ktoś krwawi. Ruszyła z nosem przy ziemi za wyznaczonym jej przez zapach szlakiem. Wreszcie rozchyliła liści jakiejś dużej tropikalnej rośliny za którymi ujrzała...
-Fire! Co się stało?! *Souri delikatnie pomogła przyjacielowi usiąść i zaczęła skrupulatnie oglądać jego łapę.*
Offline
*Czarnoskóry lew nic nie odpowiedział na słowa nowego lwiątka... Ale po dłuższej chwili namysłu chciał się do nowego się odezwać, ale gdy odwrócił się, to zobaczył, że nowego już nie ma... Poszedł pewnie do jakiegoś innego miejsca. Nagle usłyszał szelest pomiędzy krzakami a liśćmi, więc teraz tylko nadsłuchiwał, co się działo wokół niego i na terenie dżungli.*
//Usunąłem powtórzenie. ~Firuś najlepszy moderator SLZ//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-03 15:20)
Offline
*Ucieszył się bardzo, gdy zobaczył Souri. Bardziej niż zwykle, gdy ją widzi. Powiedział do niej.* - To ten tygrys... I Eragon... A tak w ogóle, to co ty się łapą moją przejmujesz? Ja nic nie czuję . *Powiedział załamany.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Czarnoskóry lew nadsłuchiwał okolice i też myślał, czy żeby wrócić do przyjaciół i się z tego wszystkiego się wytłumaczyć.*
//Usunąłem "żeby" i "się". ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-03 16:05)
Offline
-Pomocy
*Krzyczało echo.Chwile później pokazał się znajomy pyszczek na choryzoncie.
-Pomocy
*Słychać było jeszcze głośniej.Nagle z tyłu pojawiło się 5 tygrysów.*
-Pomóżcie mi proszę
*Mówił przez płacz.Pewien swojej śmieci.Z wielką raną na barku zwalniał , a tygrysy zaczęły go doganiać.Jeden zablokował mu drogę.Revi czekał już tylko na "światełko w tunelu".Nikt mu już nie pomoże.Wmawiał sobie i był tego pewien.
Offline
*Nie myśląc nad tym, czy to bezpieczne szturchnęła lekko Eragona i uśmiechnęła się szeroko, czekając na jakąkolwiek reakcje*
Offline
*Revi z trudem odczołgał się od tygrysów ale w końcu to zauważyły.Znów zaczęła się pogoń.Tygrysy wciąż się zbliżały.*
-Pomocy
*Krzyczał dalej lew.*
Offline
* Osobnik na razie rzadnej reakcji nie ukazywał. Ale odwrócił łeb w stronę Manii i spytał jej się ciężkim cichym głosem* - Mania... Co ty tutaj robisz. Ja przecież prawie bym zaatakował Fire....
Offline
- Właśnie, prawie. Prawie. *Powiedziała, uśmiechając się jeszcze szerzej.*
Offline
*Tygrysy zauważyły więcej osobników.Wyciągnęły pazury.Były gotowe do ataku.Po ich minach widać było że lubią zabijać.Trzy tygrysy ruszyły do przodu i przygotowały się do walki.Lwiątko zostało daleko w tyle.Były tylko dwie możliwości omdlało albo . . . nie żyję*
Offline
-Tak! Prawie bym zaatakował Fire! - krzyknął a po chwili rzekł - Ale nie wiem jak to się stało... - powiedział z smutkiem na pyszczku.
Offline
*Souri zaczęła ugniatać przednimi łapami kręgosłup FireLiona, chcąc sprawdzić czemu nic nie czuje.*
-Może po prostu przygniotłeś sobie jakiś nerw. *Mówiła, próbując go pocieszyć. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jeżeli jej przyjaciel ma złamany kręgosłup... Po policzku lwiczki spłonęła łza, którą szybko wytarła.*
-Spróbuję zabrać Cię nad wodospad. Obmyjemy tam rany i pomyślimy co dalej. *Souri przerzuciła jedną łapę przyjęcie przyjaciela przez grzbiet i biorąc na siebie jego ciężar, postawiła go na nogi.*
-Czy możesz poruszać łapami?
//Tu chyba nie miało być "przyjęcie" . ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-04 15:48)
Offline
* Siedział nad wodospadem, co czas wpatrując się z swoje odbicie w tafli wody. Ależ także czekał na słowa Mani.*
Offline
8w tafli wody zobaczył małe pomarańczowe punkciki bardzo szybko zbliżające się do niego.W końcu zarysy dało się rozpoznać 5 tygrysów.Może nawet 6*
Offline
* Siedział tak dalej i wpatrywał się w w swoje odbicie.*
Offline
- No właśnie nie. *Powiedział załamany. Bał się, że to może być coś bardzo poważnego. Po chwili powiedział.* - Dziękuję Ci, że chcesz mi pomóc.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
* Lew nic nie robił.... Tylko ciągle zastanawiał się jak do tego doszło i chciał znaleść jakieśkolwiek rozwiązanie. *
Offline
- To nie byłeś ty. Znaczy ty... ale jakby nie ty. *Mania przerwała, zastanawiając się o czym ona w ogóle mówi.*
- Nie wiem jak to wytłumaczyć... Moim zdaniem to byłeś ty ale w innym wcieleniu. *Powiedziała i również spojrzała w wodę.*
Offline
- No... Może i masz racje Mania, że to byłem ja ale w jakimś innym wcieleniu... Ale ja przyjaciół nie atakuje. * Nagle przypomniało mu się o swoim dalszym kuzynie, ale chyba nie było to o czym pomyślał.*
Offline
*Tygrys skoczył na czarnego lwa.*
Offline
*Nagle z nie_wiadomo skąd Eragon od razu odepchnął tygrysa atak, czyli zrobił spory unik, w tym wskakując na grzbiet tygrysa i przeskakiwując go jednym susem. Ale też już od razu był wrogo nastawiony do tygrysa, któryc_wręcz kolwiek chciał samca zaatakować.*
//1. "Z niewiadomo" -> "niewiadomo".
2. "Przeskakiwując" -> "przeskakując".
3. "Którcwręcz kolwiek" -> "który wręcz". ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-05 14:55)
Offline
*Dwa inne tygrysy w tym czasie podbiegły i zaczęła się spora walka.Zza drzew wyszły kolejne dwa.I jeszcze 3 i kolejne.W końcu było ich około 10.*
Offline
*Gdy lew po przeskoku nad jednym tygrysem i wylądował w wodzie, centralnie przy brzegu, to dostrzegł, że z zarośli dżungli wyłoniły się kolejne tygrysy. Po stwierdzeniu, że ich jest co najmniej dziesięć, lew był ostro przyszykowany do ostrej walki z tygrysami. Tylko czekał na odpowiedni moment.*
//Usunąłem zbędny wyraz. ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-05 16:28)
Offline
*Biały tygrys wyłonił się z tłumu i potężnie zaryczał.To był znak wojny.Tygrysy żuciły się na grupkę przyjaciół.Tylko biały patrzył, w pysku trzymał brązową łapę.Wyrwaną komuś od łokcia.*
Offline
*Samiec po kilku chwilach zaatakował białego tygrysa z negatywnym nastawieniem. Podczas skoku na osobnika, wysunął swoje ostre, grubsze i dłuższe pazury i wbił mu się w plecy, mocno się trzymając jego ciała, nie puszczając. A w jego oczy pełniły nienawiść do tygrysów.*
//Usunąłem zbędny wyraz. ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-05 16:31)
Offline
*Tygrys zwalił przeciwnika.Z wielkim bólem upadł na ziemie.Nadal oddychał.Z pyska nie wypuszczał zdobyczy*
Offline
* Upadł na ziemie z bólem, który po pewnej chwili podniósł się i znów postanowił zaatakować, ale teraz postanowił się nie dać.*
Offline