Nie jesteś zalogowany na forum.
Witam w fioletowo-różowo-niebiesko-zielono-czerwonym lesie!
Możesz znaleźć tu małe oczko wodne, dużo drzew, krzewów i kwiatów, ale uważaj - niektóre są trujące!
Offline
*Wathara westchnęła ciężko. Smoczyca powoli wstała. Rany powoli się goiły, gadzina powoli wracała do zdrowia. Cytrynowa rozejrzała się. Sherok, Nemare... Hmm... Jakiś nowy zapach.*
Offline
*Zobaczyła wstającą smoczycę. Postanowiła się nie bać i podeszła bliżej.*
Offline
*Śledził poczynania Samanvy. Widział dokładnie, jak zeskoczyła z drzewa i znalazła się koło niego. Nie odsunął się jednak i nie warknął, jak można było przypuszczać. Po prostu spojrzał na nią przyjaźniej. Zaczął się do niej przekonywać. Stwierdził, że gdyby miała złe zamiary, już by je ujawniła. Mruknął cicho i położył się, owijając ogon wokół siebie. Zerkał tylko na Watharę, choć przestał się już martwić jej zachowaniem.*
Offline
*Popatrzyła na Sheroka, po czym szybko wskoczyła na jego grzbiet i ześlizgnęła się z powrotem na ziemię. Popatrzyła na Samanvę, po czym wygodnie ułożyła się u boku drugiej Nocnej Furii.*
Offline
* Ciągle patrzył na towarzyszy. Po chwili wzbudził lekkie zainteresowanie do zaistniałej sytuacji.*
Offline
*Smoczyca kaszlnęła jeszcze, po czym spojrzała na Samanvę. Niebieski kotowaty...Tego jeszcze nie było. Gadzina odchrząknęła, po czym zaczęła mówić.*
-Nie wiem, jak wy, ale warto byłoby coś zrobić z tymi wściekłymi jednorożcami. Choroba może się rozprzestrzeniać.
Offline
*Sherok odwrócił głowę w kierunku Wathary. Słuchał uważnie jej słów. Zrozumiał praktycznie wszystko, wiedział, że chodzi o jednorożce. Kiwnął głową i przekrzywił ją, ukazując zainteresowanie słowami smoczycy. Potem popatrzył się na Nemare. Podniósł ogon i tym razem owinął nim również małą Nocną Furię. Chciał jej w ten sposób pokazać, że może czuć się przy nim bezpieczna.*
Offline
*Sam podeszła do najbliższego drzewa i położyła się pod nim.*
Offline
*Położyła się na plecach a głowę oparła na ogonie Sheroka. Popatrzyła na niebo. Chwilę później zamknęła oczy i zasnęła.*
Offline
*Zapomniał o tych jednorożcach. Dopiero gdy Wathara o tym powiedziała, dotarło do niego, że trzeba coś z tym zrobić. Powiedział do niej.* - Masz rację.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Obserwował Nemare. On również najchętniej przespałby się na jakimś drzewie lub w zaroślach. Musiał jednak mieć pewność, że Nemare nic nie grozi. To jednak Magiczny Las, nie wiadomo, jakie zagrożenia mogą tu czyhać. Sherok ziewnął i potrząsnął głową. Po chwili zainteresował się motylem, który usiadł na czubku jego ogona. Przysunął do niego głowę, jednak ten, przerażony wielkością Nocnej Furii, odleciał w popłochu. Przekrzywił głowę i obserwował odlatującego owada.*
Offline
*Widząc scenę z Sherokiem i motylem, uśmiechnął się.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Wathara od jakiegoś czasu rozmyślała. Zastanawiała się, co zrobić z chorymi jednorożcami... I z łowcami smoków. Jeśli ci mordercy odkryliby miejsce, z którego pochodzi Wath... Kolejna wojna smoki-ludzie... A tak właściwie smoki-lwy. No nieźle. Smoczyca zaczęła nerwowo krążyć od jednego drzewa do drugiego. *
Offline
//Zapomniałem już, co tu się działo .//
*Zobaczył, że smoczyca krąży. Rzekł do niej, chcąc dobrze poradzić.* - Nie denerwuj się tak lepiej.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Ja? Denerwować się? Niee, mam tylko świadomość, że jak czegoś nie zrobimy, to zginą wszystkie jednorożce w tym lesie. Poza tym polują na mnie łowcy smoków. Nieee, wcale się nie denerwuję... *Dalej krążyła.*
Offline
*Milczał przez dłuższą chwilę. Dobrze wiedział, że w takiej sytuacji nie da się nie denerwować. Jednak nie wiedział, co ma poradzić w tej sytuacji. Po chwili zapytał się.* - A masz może jakiś plan czy coś?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Właśnie go obmyślam. *Wathara rozpatrywała wiele możliwości. Od ataku, do ucieczki. Od próby porozumienia się z łowcami, do wypowiedzenia wojny.*
Offline
*Sherok leżał, wypatrując motyla, który przed nim uciekł. Niestety, nie widział go nigdzie, więc westchnął i położył głowę na łapach. Po chwili przewrócił się na grzbiet i patrzył na chmury. Jednak nie leżał tak długo, gdyż usłyszał zdenerwowany i niepewny głos Wathary, Podniósł się i uważnie obserwował smoczycę. Sherok był tylko Nocną Furią, nie rozumiał pojęcia wojny, jednak wiedział, że jeśli będzie musiał wspomoże Watharę w walce. W tym był bardzo dobry, choć zwykle szukał rozwiązań, które nie wymagają użycia siły.*
Offline
*Wath położyła się, zasłoniła pysk łapami.*
-I co teraz? Ja nie mam planu... Skończymy jako jakieś trofea na ścianie. *Mruknęła. I nagle coś ją olśniło.*
-Może by tak... Zasadzka? Niech tu przyjdą, niech myślą, że nas nie ma. A potem... *Wath wypuściła z nosa kilka obłoczków dymu.*
Offline
*Zastanawiał się, czy dobrze robi, że stoi po stronie smoków, będąc jednocześnie przeciw lwom, którym tak na prawdę powinien pomóc ze względów rasowych. Gdy usłyszał słowa Wathary, powiedział.* - Ciekawy pomysł...
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Zaskoczymy ich, pozbawimy broni. To powinno wystarczyć, żeby ich zniechęcić, albo chociaż uspokoić na jakiś czas. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba posuwać się do walki... *Mruknęła Wathara.*
Offline
*Obudziła się i popatrzyła na Wath. Podeszła do niej, usiadła, po czym uniosła głowę ku górze i spojrzała uroczymi oczętami na dużo większą od niej smoczycę, jakby chciała powiedzieć "O co chodzi? Nic nie rozumiem.". Machnęła lekko ogonem, po czym zauważyła świetlika i zaczęła go gonić. Świetlik usiadł przed łapami Sheroka. Nemare skoczyła na świecącą istotę i wylądowała na łapach drugiej Nocnej Furii.*
Offline
*Bez większych komplikacji dojechali przed sam las. Jednak powalone drzewo skutecznie uniemożliwiało dalszą drogę*
-Natrafiliśmy na pewną przeszkodę, nie dam rady tędy przejechać. *Zsiadł z karawany* Możesz wyjść i tak zatrzymujemy się tu na noc. Jutro pomyślę jak się przeprawić..
Offline
//Dostałam pozwolenie na prowadzenie dwóch postaci, więc wprowadzę drugiego smoka.
Sherok z zaciekawieniem obserwował Nemare bawiącą się ze świetlikiem. Gdy mała Nocna Furia wskoczyła mu na łapy, ten chwycił ją i przewrócił się na grzbiet razem z nią. Mruknął szczęśliwy i zaczął lekko podrzucać Nemare nad sobą. Nie chciał, by te radosne chwile minęły i liczył na to, że żadne zagrożenie nie przyjdzie. Bawiąc się z Nemare, nie usłyszał szelestu liści.
Mały kształt przeleciał nad Nocnymi Furiami i wylądował na grzbiecie Wathary. Był to niewielkiego rozmiaru, bo nie większy od golden retrievera, zielony smok. Długi ogon zakończony kosmykiem włosów owinął się wokół łap stworzenia. Smok uśmiechnął się szeroko, gdyż z takim wyrazem twarzy najczęściej go spotykano, i bez zastanowienia wtrącił się do rozmowy toczonej między Watharą a FireLionem.
-Kogo chcecie pozbawiać broni? Brzmi zabawnie. - powiedział z "bananem" na pyszczku i zeskoczył na ziemię. Przy ogromnej smoczycy wyglądał niczym mały szczeniak, jednak nic sobie z tego nie robił i nie zwracał większej uwagi na wielkość Wath. Interesował go bardziej temat rozmowy prowadzonej przez smoczycę. Taki już był, wszędzie się wpychał i wypytywał o wszystko niczym na przesłuchaniu.
Offline
*Wysiadł i rozprostował nogi. Istotnie, drzewo które zawaliło się na drogę było przeszkodą nie do ominięcia. Lew przyglądał mu się z uwagą, a po chwili podszedł do wozu i usiadł na stopniu prowadzącym do wnętrza. Wyjął notatnik i coś w nim zapisywał. Gdy skończył schował go i spojrzał na owego towarzysza podróży. Zwrócił się do niego spokojnym tonem.*
-A więc, przyjacielu. *powiedział* -Co planujesz ? Chcesz tu zostać na noc i oczekiwać aż śmierć stanie u Twych bram? *uśmiechnął się krzywo* -Jeżeli Ci to nie przeszkadza, ja pozostanę na warcie, a Ty oddaj się objęciom snu. Nie podoba mi się cisza panująca w tym lesie. A strzeżonego *wyciągnął z kabury pistolet i nabił go* pan Bóg strzeże.
*Powiedziawszy to usiadł na pozostałościach drzewa i oglądał okolicę lornetką.*
Offline
-Nie zamartwiaj się o smoki, nie ma żadnego w promieniu kilku kilometrów. A nawet gdyby, to tą bronią możesz ewentualnie zabić kilku bandytów, ale nawet nie draśniesz smoka.
*Podszedł do karawany i wyciągnął z Jej wnętrza nieduży kociołek i stertę patyków, po czym usiadł na kamieniu i zaczął rozpalać ognisko*
-Odpocznij. Z osłabionymi przez zmęczenie zmysłami dasz się zabić nawet bestią z lasu... i nie mam tu namyśli smoków.
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-08-19 23:02)
Offline
*Fuknął lekko gniewnie i schował pistolet do kabury. Poprawił pas i usiadł naprzeciwko owego towarzysza. Był dla niego ciągle zagadką, przyglądał mu się przez chwilę po czym zwrócił się do niego uprzejmym głosem.*
-Skoro mamy współpracować, może powiesz mi cokolwiek o sobie? Nie wyglądasz mi na baranka, i widzę w Twoim spojrzeniu, że zabijanie nie jest dla Ciebie nowością. *wyciągnął manierkę w której czuć było słodki i mocny zapach. Napił się i podał ją kompanowi* - A więc?
Offline
*Wathara popatrzyła na Itha.*
-Łowcy smoków. *Wath westchnęła, po czym popatrzyła na niebo. *
-Powoli się ściemnia. Noc to nasz sprzymierzeniec, możemy po cichu rozstawić się tak, że w razie ataku ich zaskoczymy. Nikt nas nie zobaczy... Wchodzisz w to? *Popatrzyła na smoka.*
Offline
*Nemare radośnie pomrukiwała, kiedy Sherok ją podrzucał. Sherok był dla niej jak brat... jak ojciec. Po chwili wzbiła się w powietrze i wylądowała obok. Tęskniła za swoim tatą, nie wiedziała, gdzie on teraz jest. Przytuliła się do Sheroka i mruknęła. Po chwili zobaczyła nowego smoka. Podeszła do niego i przyglądnęła się. Przekrzywiła lekko głowę i nadal wpatrywała się w smoka.*
Offline
*Słuchał słów Wathary, a uśmiech powoli znikał z jego pyszczka.*
-Łowcy smoków? A co takiego znowu planują? - spytał mniej zadowolony. Po chwili jednak usłyszał pytanie smoczycy. -Jasne, że wchodzę. Potrzebna będzie wam chyba pomoc kogoś mniejszego, prawda?
*Zauważył Nemare i usiadł na ziemi. Spostrzegł również Sheroka, który niepewnym krokiem podszedł do Itha i przypatrywał mu się badawczo. Zielony smok uśmiechnął się tylko.*
-Nocne Furie zawsze będą mnie zadziwiać. Niby nic nie mówią, a i tak łatwo je zrozumieć. Poza tym, są jak duże kociaki. No, przynajmniej te mniejsze. - dodał, gdy usłyszał ostrzegawczy mruk Sheroka.
*Nocna Furia przypatrywała się Ithowi i kiedy upewniła się co do tego, że smok nie jest zagrożeniem, usiadła i wciąż mu się przypatrywała. Sherok nie lubiał obcych, ale ten wydał się mu przyjazny. A co najważniejsze, był zbyt mały, by sprawiać zagrożenie jemu i Nemare. Kichnął i potrząsnął głową. Potem wstał, podszedł do najbliższego drzewa i położył się pod nim, dalej obserwując Itha i słuchając planu Wathary.*
Offline