Nie jesteś zalogowany na forum.
* Venon spoważniał kiedy zobaczył, co nieznajomy samiec wyprawia, kiedy usłyszał jego słowa i wtedy poczuł się, że nie jest tutaj nie są brane na poważnie jego słowa tylko brane pod uwagę śmiechu z strony innych. Po usłyszeniu jego słów spoglądnął w ziemie - Ja wiele widziałem lwów z taką bujną grzywą, i zastanawiam się ciągle w im z takich bujnych grzywach czasem nie jest za gorąco...- przerwał spoglądając na samca - I ja nie mam takich genów, że mi wyrośnie taka bujna grzywa.- znów westchnął i zrobił zastanawiającą się minę, czekając na kolejną pewnie śmieszną reakcję starszego samca.*
Offline
*Spojrzał na młodziaka ze zdziwieniem. Za gorąco? Umm. W sumie nigdy się and tym nie zastanawiał. W sumie, upał męczyło go tak czy tak, więc grzywa jakoś niespecjalnie mu przeszkadzała. Nawet w snach nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Tak wiele już widział, a jednak najbardziej zaskakujące okazują się proste słowa*
-Nie, nie przeszkadza podczas ciepłych dni, przynajmniej nie tak bardzo jak czarna barwa futra. No a geny wprawdzie mają znaczenie, ale jesteś jeszcze młody, nie ma co się nad tym rozczulać, poza tym, taka krótka grzywka też ma swój urok.
*Następnie odwrócił się do samicy*
-Wybacz jeśli wcześniej Cię zdziwiłem, ale chyba będę musiał robić to częściej. Wyglądałaś wyjątkowo uroczo, choć już naturalnie robisz bardzo pozytywne wrażenie.
Offline
* Po chwilowym czekaniu na odpowiedź z strony samca, następnie Venon rzekł - Aha, ale ja chyba mam inne geny niż wszystkie lwy, które napotkałem podczas swojej wędrówki... - znów popatrzył w ziemię z smętną miną na pyszczku.*
Offline
*Słysząc tyle komplementów na swój temat, lwica o mały kłaczek sierści nie wpadła w samouwielbienie. Uśmiechnęła się figlarnie, dając lwu przyjacielskiego kuksańca w bark.*
- I Twoja partnerka pozwala Ci się zapuszczać na spacery samemu? Uważaj, żeby Cię jakaś lwica nie ukradła.
*Mrugnęła okiem do Daga, radośnie poklepując skałę ogonem. Shadow co jakiś czas zerkała na błękitne, czyste niebo, śledząc z niezadowoleniem wyjątkowo mozolną wędrówkę słońca. Drażniło ją nieprzeciętnie to, że nie może jej jakoś przyśpieszyć. No nic, pozostawało tylko czekać. Cierpliwość jest cnotą. *
Offline
-Mimowolne porwanie? Chyba tak bym to musiał tłumaczyć... Łatwiej prosić o przebaczenie, niż o zezwolenie. Poza tym, dawien dawno Jej tu nie widziałem. *Zmrużył oczy* Mniejsza, wszystko co mówię jest jedynie prawdą o Twojej osobie. Twój wybranek będzie miał więcej szczęścia na wyciągniecie łapy, niż kiedykolwiek sobie uświadomi.
*Lekko musnął Ją ogonem po torsie, flirciarko się uśmiechając*
-Zapewne nie potrafisz odgonić się od zalotników. *Rzekł półżartem* Co właściwie u Ciebie?
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-09-06 20:08)
Offline
*Wokół jeziora spacerował barczysty lew o gęstej i dużej grzywie, która była ciemnoczerwona, niemalże czarna. Ogromny lew zauważył cztery lwy rozmawiające ze sobą. Postanowił na razie poobserwować ich z daleka. Nie chciał się jeszcze ujawniać, ponieważ nie lubił być w centrum uwagi. Był raczej obserwatorem niż lwem lubiącym skupiać uwagę innych na sobie. Nie był także towarzyski, ale lubił patrzeć, co robią inni. Fascynowało go to. Stanął w takim miejscu, aby nie był za bardzo widoczny, ale z dobrym widokiem na cztery lwy.*
Offline
* Lew tylko teraz przysłuchiwał się rozmowie pomiędzy lwicą a lew, nic nie mówiąc tylko popatrzył się w ich stronę czując w środku odrzucenie przez nich, że na niego swojej uwagi nie zwracają, że on tutaj jest.....*
Offline
-Mh, jeśli muchy nazwać zalotnikami, to faktycznie, nieraz nie mogę przed nimi uciec.
*Zaśmiała się melodyjnie, podkurczając przednie łapy pod siebie. Była zaskoczona tym, że tak dobrze i swobodnie się jej rozmawia.*
- U mnie? Stara bieda. Niedawno wróciłam ze swojej samotnej wędrówki i przyzwyczajam się z powrotem do życia w stadzie.
*Uśmiechnęła się lekko.*
Offline
* Venon po chwili rozglądał się dookoła siebie po okolicy, nadal czując się tak jakby odrzucony przez samice i samca... Czekał tylko na ich reakcję, czy go zaproszą do rozmowy czy też nie...*
Offline
*Wielki lew siedzący za krzakiem i przypatrujący się rozmawiającej czworce, zauważył, że jeden z samców ma szare umaszczenie i małą grzywę. Obserwator nigdy nie widział takiego osobnika, więc zaciekawiony skierował wzrok głównie na niego. Zastanawiał się skąd przybywa ten ciekawy samiec.*
Offline
* Popatrzył na wprost i nagle nie wiadomo skąd zobaczył jakiegoś wielkiego lwa za krzakami i widział, że on na niego się patrzy, i wtedy sobie pomyślał, hm... kim on jest tak zainteresowany. Opuścił powieki na swe ciemnozielone oczy. Ciągle spoglądając się na jakiegoś osobnika.*
Offline
*Olbrzym zauważył, że szary lew zwrócił się w stronę kryjówki. Jednak duży samiec nie był prewny, czy szary osobnik patrzył się na miego. Postanowił się jednak nie wychylać. Poprawił grzywę i przy tej czynności zaszeleścił liśćmi krzaka.*
Offline
* Nagle usłyszał szelest krzaków, prawdopodobnie po drugiej stronie jeziora, ale nie chce mu się iść aż na drugą stronę, żeby sprawdzić co tam znów zaszeleściło, wolał pozostać tutaj gdzie teraz siedzi i wsłuchując się w rozmowę dwóch osobników leżący prawie obok niego.*
Offline
*Shan siedziała i wysłuchiwała rozmowy. Też zdziwił ją szelest krzaków* - No, w końcu się coś dzieje! *Lwica zeskoczyła z kamienia i potruchtała w kierunku krzaków* - Idę zobaczyć te krzaki! *Oznajmiła lwica i zbliżała się do krzaków, mimo, iż był gorący dzień*
Offline
- Ja także się cieszę.
*Powiedziała zdawkowo, lecz z głębi serca szczerze. Być może nigdy nie przyznałaby się do tego na głos, ale wielce stęskniła się za kilkoma osobami ze swojego ukochanego stada. Zdrowo wyposzczona od ich towarzystwa, stwierdziła, iż przez najbliższy czas mogłaby bezustannie siedzieć im na łbach, dopóki oni z obawy przed nią nie zaczęliby się chować po najciemniejszych kątach Lwiej Ziemi. Shadow powoli przeniosła wzrok na Venona. Poczuła się nieco zakłopotana faktem, że tak bardzo skoncentrowała się na rozmowie z Dagorem (ale poniekąd czuła się usprawiedliwiona, gdyż konwersacja z lwem wydała jej się zajęciem interesującym i niezwykle przyjemnym), iż, chcąc nie chcąc, o młodziku sklerotyczka sobie zapomniała. W ramach zadośćuczynienia postanowiła zwrócić na niego nieco większą uwagę, toteż z rosnącym zaciekawieniem wyczekiwała jego odpowiedzi na pytanie Daga.*
Offline
* Po takiej jakby dłuższej chwili przysłuchiwania się w rozmowę Shadow i Daga, właśnie usłyszał jego pytanie... Zastanowił się przez chwilę i odpowiedział dość normalnym tonem - A... A co ja mam tutaj wam o siebie opowiadał. Powiem tylko na razie że przywędrowałem tutaj z dalekiej północy a następnie z zachodu. - lekko uśmiechnął się do towarzyszy, przy tym także lekko wyszczerzając zęby, ale zbyt za długo ten jego lekki uśmiech nie utrzymywał się na pysku. Dopiero po dziesięciu minutach zszedł otóż ten jego uśmieszek.*
Offline
* Shan podeszła bliżej krzaków ale pomyślała, że nie ma co szukać. Podbiegła i wskoczyła na kamień* - Tam chyba nic nie ma. *Oznajmiła lwica, po czym spoglądała na młodzieńca* - Jesteś samotny? Nie masz stada? * Lwica zwróciła się do Venona po czym usiadła na skale i kilka razy "przejechała" ogonem po chropowatej skale*
Ostatnio edytowany przez Shantee (2014-09-07 18:28)
Offline
* Przez chwilę patrzył się na samca z czarną bujną grzywą. Później usłyszał, że druga lwica z powrotem do nich przyszła i prosto do niego skierowała swoje pytania - Prowadzę długą wędrówkę.... I nie mam stada jak na razie. - odpowiedział, spoglądając na drugą młodą, ale na dorosłą nieznaną lwicę.*
Offline
*Ukryty lew widział jak jedna z lwic podeszła blisko krzaka, ale chyba go nie zauważyła. Postanowił podejść do niej jak najciszej i ją obwąchać. Cicho skradał się do niej i nagle usłyszał chrupot pod nogą. Wystraszył się i spojrzał pod łapę. Zgniótł jakiś patyk. Teraz na pewno go odkryją.*
Offline
*Shan poczuła chrupotanie, które pochodziło z krzaka. Jednak lenistwo dało jej się we znaki. Oparła głowę o łapy i zamknęła oczy nasłuchując przyrodę. Usłyszała odpowiedź młodego lwa i skierowała się do niego* - Aha... * Po czym lwica znowu zamknęła oczy. Przypomniała sobie o sytuacji z krzakiem i postanowiła poinformować resztę* - Ej, z krzaka wcześniej dochodził jakiś trzask. Ktoś to zobaczy? Bo na razie mi się nie chce... *Lwica leniwie się rozciągnęła zajmując swoje miejsce na skale. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmieszek, ale po krótkiej chwili zniknął. Shan zaczęła oblizywać swoje futro z nadzieją, że przez to będzie jej chłodniej*
Offline
* Kiedy młody lew usłyszał od lwicy, która wcześniej zadała do niego dwa swoje pytania a później usłyszał tylko jedno słowo z jej strony, odparł - A może ciebie stać na coś więcej, niż tylko na jedno słowo, wypowiedzieć. - spoglądnął na lwicę pytającym wzrokiem.*
Offline
*Wzdychając, ponownie padł na ziemie, niezbyt zważając na zasłyszane odpowiedzi. Chyba mało go to teraz interesował. Bardzo chciał się gdzieś wyrwać, przespacerować w miłym towarzystwie i chociaż złudnie tym razem miał z kim, warunki jeszcze na to nie pozwalały. Słońce już praktycznie chyliło się ku zachodowi, ale wciąż grzało niemiłosiernie, więc uzbrojony w cierpliwość, zaczął z nudów machać ogonem, wystrzeliwując w powietrze ogromne tumany kurzu, zbierającego się cały dzień na skale. Spoglądał też z zaciekawieniem na Shadow, który chyba pod każdym kątem wyglądało równie olśniewająco*
Offline
- A tutaj jest jakieś stado? - spytał się całej grupki lwów, które były tutaj razem z nim. Więc położył się na przeciwko lwom, żeby widzieć ich pyszczki, ależ także obserwować ich zachowanie, gesty.*
Offline
* Shan spojrzała w niebo i ujrzała pomału zachodzące słońce* - Jak zajdzie słońce, to w końcu wybierzemy się na spacer! Jupi! * Lwica ujrzała młodzieńca i po chwili odpowiedziała z nudną miną* - A co to za pytanie? Oczywiście, że jest! My należymy do tego stada, młodzieńcze.
Offline
Venon na odpowiedź lwicy, tylko przewrócił oczami i zdobił przewrażliwioną minę - A to juz nie można spytac się o takie rzeczy?! - lekko warknal na Shan. Przy tym zmarszczył swoje czarne brwi. Wtedy pomyślał - Pfffff... Bezczelna lwica, nawet nie może normalnie odpowiedzieć....- wtedy cicho warknal, które było podobne trochę jak sykniesie wściekłego węża, które było nie uslyszalne dla innych lwów.*
Ostatnio edytowany przez Venon (1970-01-01 01:00)
Offline
*Shan spojrzała na reakcję lwa. Czuła mały wstyd, który jednak nie był tak wyczuwalny przez inne lwy. Nie lubi zasmucać ani denerwować inne lwy. Jakiś głos w środku niej przemówił " Ale po co przejmować się takim młodzieńcem??". Lwica nic nie odpowiedziała tylko wsunęła głowę między łapy*
Offline
* Ciemnoszary lew odwrócił łeb w przeciwną stronę, żeby tylko nie spojrzeć na Shan. Po chwili spoglądał na Shad albo na Daga, ale też był ciekaw co dalej się wydarzy, w tej chwili pomachał parę razy w powietrzu końcówką ogona.*
Offline
*Tajemniczy przybysz ciągle siedział za krzakiem. W sumie nadal było mu trochę gorąco, ale nie sądził, aby znalazło się dla niego miejsce wśród lwów siedzących w cieniu. Nie miał śmiałości, by w ogóle tam podejść, ale zmienił miejsce i przeszedł cicho do innego krzaka, który znajdował się bliżej rozmawiającej czwórki. Dzięki temu mógł widzieć ich lepiej, ale sam był słabiej ukryty, ponieważ ten krzak był mniejszy od poprzedniego. Jednak nie zważał na to, czy ktoś go odkryje. W sumie był ciekaw kim są te lwy.*
Offline
* Nowy samiec nagle nie wiadomo skąd usłyszał szelest z pobliskich krzakow , które były bliżej czwórki innych lwów, więc postanowił uważnie nadsłuchiwać każdy możliwy szelest, dźwięk, który mógł usłyszeć i teraz był bardzo czujny, ale nie mógł tego znieść, że jak jest bardziej czujny to słyszy każdy możliwy oddech, szelest, danych przez naturę dźwięk...*
Offline
*po długiej nieobecności, na północnej części widnokręgu, pojawiła się sylwetka lwa pustynnego. Rozejrzał się z rozległej skały na jezioro przycupnięte przed nią. Zauważył kilka postaci na jednym z brzegów jeziora. Uniósł głowę i skupił wzrok na jednym punkcie, w końcu ruszył przed siebie*
Offline