Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Jak myślicie, czemu Skaza posłał Hieny, zamiast samemu zabijać Simbę?
Nie potrafił zabić samemu bezbronnego lwiątka? Albo nie chciał mieć krwi na łapach? W końcu Mufasy nie zabiły (bezpośrednio) pazury Skazy, a wysokość i kopyta antylop.
Jaka jest wasza teoria?
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Moim zdaniem, to po prostu nie chciał brudzić łap krwią. W razie, gdyby ktoś przyłapał hieny, to by po prostu się ich wyparł. Ale jakby jego ktoś przyłapał, to by raczej za dobrze się dla niego nie skończyło.
Avatar by MadKakerlaken
Offline
No i Ibilis wyczerpał temat bo ja pomyślałem o tym samym
Skaza raczej nie wytłumaczyłby się lwicom z krwi Simby na łapach.
Offline
Według mnie było to raczej z tym, za kogo Skaza się uważał. W jego mniemaniu był stworzony do spełniania "wyższych celów" i załatwianie tzw. "brudnej roboty" wolał pozostawić hienom (zupełnie jak Lenin, który wykończył swoich przeciwników rękami CZEKA).
Biały Orzeł znakiem, lew w sercu.
"niepodległości Jej zawsze gotów będę bronić do ostatniej kropli krwi..."
fragment przyrzeczenia ZS "Strzelec" OSW
Offline
Nie chciało mu się go ścigać i męczyć. Poza tym gdyby miał krew Simby i opowiedział fałszywą historię lwicom, pewnie by się zorientowały kto zabił lwiątko.
Offline
Krew zawsze można zmyć, w przypadku lwa nawet zlizać. Osobiście uważam, że Skaza był typem, który nie lubił za prostych sytuacji. Wolał wymyślić skomplikowaną akcję żeby móc nasycać się swoim geniuszem i złem. W ten sposób również budował swoją pewność siebie.
Offline
Oj tak, jako młodszy z braci, spekulujemy też, że nie dostający pochwał ojca, chciał jakoś sam się dowartościować.
"Odziedziczyłem w lwiej części rozum." Sam podkreśl,a że jest to jego jedyna broń.
Czemu nie zabił... było to w planach odkąd się książę narodził... było to umówione z hienami... padł rozkaz w wąwozie... Myślę, że po raz ostatni dał hienom szansę i wierzył, że nie spartaczą tak łatwej roboty. No i się przeliczył.
Offline
Może miał hemiofobię??!! //XD// A tak na serio to po co miał się uganiać w takim upale za słabym i jego zdaniem panicznie przerażonym lwiątkiem? Nawet jeśli hienom nie udałoby się zabić lwiątka (co pewnie przewidział, hieny zbyt rozgarnięte nie były i Skaza dobrze o tym wiedział) to przecież na 80% lwiatko zginęłoby na pustyni, ewentualnie coś by je skonsumowało, gdyby Timon i Pumba go nie znaleźli...
Szacunek dla tego pana! Zanim zaczniesz obrażać kibiców zastanów się dwa razy, zapoznaj się chociażby ze wszystkimi akcjami charytatywnymi(np. Kolorujemy) prowadzonymi przez nich, polecam również film dokumentalny "Bunt Stadionów", który powinien rozjaśnić trochę wątpliwości. http://www.kibice.net/publicystyka/91_Serwis_kibice_net_patronem_medialnym_akcji_KOLORUJEMY_.html
Offline
Moze myslal, ze lepiej bedzie na poczatek calkowicie zniszczyc psychike Simby? Moze, na poczatek chcial sie nad nim poznecac?
A moze pan "hrabia" Skaza nie chcial sobie ubrudzic lapek wiec wyslal za nim hieny ktore i tak nie zlapaly Simby?
I tak Simba zginal by gdyby nie Timon i Pumbaa.
Pixie/Amstazu to jedna osoba. Ban za kradzieże artów
Offline
Bo nie było by bajki bez Simby
Wynik psychotestu MLP: AppleJack - Jesteś niezawodna i pracowita, chociaż bardzo uparta. Nie masz problemu z ubrudzeniem się i wpadasz w konsternacje, kiedy musisz założyć coś ładnego. Jesteś usposobieniem uczciwości.
ZIRA FAN
Offline
Mogłem zaznaczyć, że pomijamy przyczyny z punktu widzenia widza - pomijając to, że jest to film, tak jakby wcielając się, w Simbę i zastanawiając się, czemu stało się tak, a nie inaczej.
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Jak tak to myślę , że Skaza był na tyle głupi i uwierzył w hieny.
Ostatnio edytowany przez Anisza (2013-03-01 21:03)
Wynik psychotestu MLP: AppleJack - Jesteś niezawodna i pracowita, chociaż bardzo uparta. Nie masz problemu z ubrudzeniem się i wpadasz w konsternacje, kiedy musisz założyć coś ładnego. Jesteś usposobieniem uczciwości.
ZIRA FAN
Offline
Skaza nie był typem od brudnej roboty. Zabicie Mufasy było z jego punktu widzenia bezkrwawe, Simba musiałby zginąć w sposób, który już wymagał rozlania jakieś krwi.
Cóż, myślał, że hieny tym razem nie zawiodą. Jak wszyscy wiemy bardzo się pomylił.
"And then one day you find
Ten years have got behind you
No one told you when to run
You missed the starting gun"
Lauva w wersji lwiej (dzięki Caro!)
Offline
1 możliwe wytłumaczenie:
Uznał, że zlecenie zabicia nie jest takim złym czynem jak zabicie.
2 możliwe wytłumaczenie:
Uważał, że jest do wyższych celów, a do niższych celów miał hieny.
3 możliwe wytłumaczenie:
Gdyby się okazało, że miał coś z tym wspólnego, mógłby zwalić winę na hieny (jak to próbował zrobić podczas walki z Simbą na końcu filmu).
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Może Skaza nie był całkiem zepsuty? Przecież mógł zrzucić Simbę w tej scenie: http://pridelands.eu/hd/image3336.html i mówić, że mały podszedł za blisko krawędzi, i, że sam nie zdążył go złapać.
Wielka fanka Warrior Cats!
Postacie: Waveforce (normalne wątki), Samanva Blirit(schizy)
Sygnaturka by Kreszer
Offline
A może chciał żeby Simba zginął ze świadomością że jego stryjek Skaza jest "kochany" xD Ale tak w ogóle to myślę tak jak tu już nie którzy napisali, Skaza nie chciał brudzić sobie rąk ( w jego wypadku łap nie dlatego żeby się wydało, bo taką krew można było zmyć a mógłby nawet wyjaśnić lwicą ze polował na antylope czy tam zebrę. Chodzi o to że Skaza był bardziej typem który rozkazywał a sam siedział na "tronie", tak jak robi król w jego mniemaniu. Jego stosunki z hienami były jak właśnie taka zabawa w królestwo. Lubił rządzić i dlatego kazął hienom zabić Simbę
Offline
Może Skaza nie był całkiem zepsuty? Przecież mógł zrzucić Simbę w tej scenie: http://pridelands.eu/hd/image3336.html i mówić, że mały podszedł za blisko krawędzi, i, że sam nie zdążył go złapać.
Owszem, mógł to zrobić i to nie tylko wtedy. Na Cmentarzysku Słoni (znając hieny i znając ich głupotę) mógł troszkę im dopomóc, zaatakować Mufasę razem z nimi albo wykorzystać czas ich walki do zabicia Nali, Simby i Zazu (a to nie byłoby trudne).
Więc może faktycznie do końca nie był zły? Albo po prostu nie potrafił zabić małego, bezbronnego lwiątka, jego psychika by tego nie wytrzymała ?
"Każdy człowiek jest jak Księżyc.
Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu."
~Mark Twain
Offline
Zapewne to nie o to chodziło.. Nie chciał ON go zabił, wolał winę zwalić na kogoś innego. Nie chciał, aby inni postrzegali go, jako.. zabójce?. Jeżeli SAM by go zabił, w tedy nie mógłbny zostać królem. Brat króla, zabijający swego brata, a zarazem Simbę?.. No nie wiem.
Okej, może i Skaza zabił Mufase, ale nikt nie mógł tego zobaczyć. W tedy się odwarzył go zabić samodzielnie. Ale w niektórych scenach, dgy simba przychodził do Skazy, no dlaczego nie mógł np. zepchnąć go ze skały?. Może nie dlatego, że się bał(troche i też..). Może właśnie dlatego, że cała wina spadłaby na niego. Zazu, lub któraś z lwic widziałaby takiego Simbę idącego do Skazy, a potem nagle okazuje się, że Simba nie żyje. Czy to nie zdziwiłoby Mufasy i innych lwic?..
[you] widzę cię nawet w tedy, gdy mam zamknięte ślepia, więc nie kombinuj
Dawny nick: Sarmina
FH: nimfanati
Offline
A mnie tu ciekawi dość mocna scena, która zapadła mi w pamięć. Zauważmy, że Skaza do WSZYSTKICH swoich działań odnosił się dość emocjonalnie. Nawet, gdy ewidentnie grał (przykład zmowy z hienami na cmentarzysku słoni, gdy mamy do czynienia z "aktorem wielkiej sceny" i jego zabawą w nową role). Pomimo tego nie odważył się wybuchnąć wobec Mufasy, ale nie miał oporów przed wybuchami wobec słabszych, jak hieny czy Sarabi. W ogóle, pomimo że przedstawiono go jako czarny charakter, nie da się ukryć jego bardzo emocjonalnej strony.
A jednak w chwili, w której przegania Simbę - jedynego członka stada, który bezwzględnie go akceptował, lubił i jako jedyny mu ufał - jego twarz przybiera wyraz "odrętwienia", całkowitego braku emocji. Po tym pada jedynie jedno krótkie słowo - "Zabić".
I jest to jedyny moment w filmie, w którym wydaje polecenie bez emocji, i bez kontaktu wzrokowego z "podwładnym".
Wydaje mi się więc, że pomimo, iż uważał tą decyzję za konieczność - nie potrafił po prostu tego zrobić.
Nie naprawiaj tego, co działa.
Offline
I właśnie udowodniłaś, że Skaza nie był bez uczuć. Bo nie da się ukryć, że był zły, ale to jest dowód na to, że jednak coś mu na to nie pozwalało. Może strach przed wyrzutami sumienia, a może coś więcej.
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Moim zdaniem, to po prostu nie chciał brudzić łap krwią. W razie, gdyby ktoś przyłapał hieny, to by po prostu się ich wyparł. Ale jakby jego ktoś przyłapał, to by raczej za dobrze się dla niego nie skończyło.
Mam dokładnie takie samo zdanie.
Chociaż przechodzi mi przez głowę myśl, że bał się , że się zawaha (może nie jest aż tak całkiem zniszczony i przepełniony nienawiścią) i cały misterny plan na nic, no ale to tak ewentualnie.
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Offline
Wiecie zgadzam się z Licho, myślę, że jednak Skaza miał dużo emocji w sobie. Każda z tych teorii jest słuszna, jednak ta wydaję mi się najlepsza. Spójrzcie chociaż na przeszłość Skazy - KAŻDY tyran, musiał mieć bodziec, by stać się takim a nie innym, złe osoby zwykle są tymi najbardziej poszkodowanymi przez los, tymi którzy emocjonalnie nie dawali sobie rady z trudnościami. NIKT nie udowodni, że Skaza był bez uczuć. Zgodzę się z tym, że grał - prawie w każdej swojej roli. W małym Simbie od zawsze widział małego Muffy'ego, chociaż moim zdaniem w jakiejś części go lubił. Tak jak mówili przedmówcy - on NIE UMIAŁ go zabić, dlatego zlecił to innym. Przecież jak byli na Lwiej Skale pod koniec filmu, to nie Skaza go zaatakował. Najpierw Simba sam zsunął się stamtąd - już wtedy od razu mógł go zrzucić (pomijam fakt, że nie wbił mu pazur w łapy tak jak Mufasie - Simba nie ryknął z bólu jak ojciec), później to hieny go zaatakowały - Skaza chciał stamtąd uciec i nie walczyć.
Ostatnio edytowany przez Mika (2015-02-05 20:35)
Żyj tak, aby twoja wolność nie była więzieniem...
Offline
Może Skaza nie był całkiem zepsuty? Przecież mógł zrzucić Simbę w tej scenie: http://pridelands.eu/hd/image3336.html i mówić, że mały podszedł za blisko krawędzi, i, że sam nie zdążył go złapać.
No nie wiem... Wydaje mi się, że to byłoby dość kiepskie tłumaczenie. Stado natychmiast doszłoby do wniosku, że ten nielubiany lew, cwany i zdolny do przekrętów, który od zawsze zazdrościł bratu władzy i nie był zadowolony z faktu, że ten dorobił się potomka, raczej nie próbował uratować Simby, wręcz przeciwnie - prędzej już "pomógł" mu spaść z tej skały. On musiał pozbyć się Mufasy i jego syna, i to za jednym zamachem, do tego w takiej szopce, by nikomu nawet nie przyszłoby do głowy, że zawistny książę mógłby mieć z tym coś wspólnego. Nie było innej opcji. Wszyscy znali Skazę, jego ciągoty do tronu i nie mógł sobie pozwolić choćby na cień podejrzenia ze strony pozostałych. Gdyby ten wtedy zabił Simbę w taki sposób, jak opisałaś, to skończyłoby się to dla niego co najmniej dożywotnią banicją, a i w to wątpię. Nie uwierzyliby mu za nic, że był to nieszczęśliwy wypadek. Gdyby Skaza tak się nie afiszował ze swoją zazdrością, nie wyrażał się źle o Simbie w obecności jego ojca, starałby się na pozytywne stosunki z innymi, zwłaszcza z Mufasą (myślę, że on byłby w stanie tak udawać), i zwyczajnie po cichu oczekiwał na odpowiedni moment, robiąc tak zwaną dobrą minę do złej gry... Może wtedy mógłby to rozegrać w inny, prostszy sposób.
Uważam, że Skaza był inteligentnym lwem... ale też nie do końca tak bardzo. Zgubiła go pycha, podobnie jak większość tych "złych" i tak naprawdę to ona go zabiła. Dlaczego powiedział Simbie, że to on stał za śmiercią jego ojca? Że niemożliwe, aby Simba dał radę na niego skoczyć? Najwyraźniej możliwe, skoro mu się udało, Skaza nie brał pod uwagę, że taka wiadomość może wkurzyć Simbę? Nie wkurzy się o to, że został wygnany za coś, za co nie ponosił najmniejszej winy, że trwał tyle czasu w kłamstwie? Gdyby był rozsądniejszy, zachowałby tę tajemnicę dla siebie, a tak cały misterny plan poszedł nie powiem gdzie. Dla mnie, umierać ze świadomością, że przyczyniło się do śmierci kogoś bliskiego jest najgorszym, co może być, więc nie rozumiem, dlaczego stryj ostatecznie wyjawił mu całą prawdę i przyznał do zabójstwa. Skaza najpierw rzucał oskarżeniami w stronę wroga, obudził w nim na nowo cały ten żal, poczucie winy i ogromny smutek; nastawiał lwice przeciwko niemu, nawet jego własna matka miała wątpliwości co do syna... by to wszystko zaprzepaścić w jednej chwili, gdy już całe życie Simby miał we własnych łapach, gdy ten uznał wręcz, że zasługuje na śmierć, gdy wcześniej nawet się nie bronił. Ba, sam przyznał, że to, co mówi Skaza, jest prawdą! Jak on mógł to zniszczyć w taki sposób? W ogóle nie powinien puszczać za Simbą hien kilka lat wcześniej, skoro wiedział, że są one w stanie spartolić najprostszą robotę. I jeszcze wcześniej, ten pomysł z Cmentarzyskiem... było to dobre rozwiązanie, plan doskonały wręcz, mógł jednak wykorzystać do jego zrealizowania kogoś innego, niż te trzy nierozgarnięte osobniki, w tym jednego w naprawdę zaawansowanym stadium debilizmu... Może rzeczywiście miał jakieś głębsze uczucia, jak piszecie, może nie chciał brudzić sobie łap, bo czuł się stworzonym do wyższych celów; ale skoro lwiątko nie zostało stratowane wcześniej przez antylopy, ani nic innego mu się nie stało, to trudno - dokończ, co zacząłeś. Sumienie pozwoliło ci zrzucić własnego brata patrząc mu prosto w oczy, a na to, by zająć się bratankiem, by mieć pewność, że naprawdę nie żyje i czuć się bezpiecznie w przyszłości, już nie? Nie uważam, że to jest błąd twórców, wręcz przeciwnie. Chcieli nam pokazać, do czego może nas doprowadzić własna arogancja i zarozumiałość.
Ave ja.
Offline
Strony: 1