Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Przeszukałam trochę forum, ale nie znalazłam takiego tematu. Tutaj możecie napisać, jak zmieniło się Wasze postrzeganie Króla Lwa na przestrzeni lat. Może coś zrozumieliście, a może sceny, które Wam się wcześniej podobały, straciły swój dawny blask? Tradycyjnie zacznę ja, ponieważ wymyśliłam ten temat.
Gdy był ze mnie mały szkrab, z nieukrywaną chęcią pochłaniałam bajki Disney'a. Na Królu Lwie zawsze płakałam. Tak właściwie z początku nie był moim ulubionym filmem, uważałam, że Kubuś Puchatek jest fajniejszy. Pewnie to dlatego, że była w owym czasie na niego "moda". Wiele razy oglądałam Króla Lwa z rodzicami, zwykle tłumaczyli mi znaczenie niektórych słów, których jeszcze wtedy nie znałam. Potem były pierwsze piosenki znane na pamięć, kolorowanki i książeczki. Niestety, prawdziwej głębi tego arcydzieła nie potrafiłam wydobyć, bo mój rozum podpowiadał, że to jeszcze nie ten czas. Nie wszystkie sceny były dla mnie zrozumiałe, na pewno knowania Skazy mnie przerażały. O dziwo nie bałam się Skazy, lecz hien, a szczególnie Eddy'ego. Nie rozumiałam, dlaczego Mufasa "musiał" zginąć, za każdym razem miałam nadzieję, że on jednak przeżyje i pokona Skazę... Teraz wiem, że bez śmierci Mufasy, ta historia nie byłaby aż tak ciekawa. Od zawsze zachwycała mnie scena z piosenką "Miłość rośnie wokół nas". Powiem Wam szczerze, że czuję, iż teraz jeszcze bardziej polubiłam Króla Lwa niż w latach wczesnego dzieciństwa. A może to dlatego, że w końcu zrozumiałam jego treść, zachowanie poszczególnych postaci... W każdym razie nadal zachwycam się pięknem tej opowieści. Nie powstrzymuje mnie opinia innych, ich początkowe zdziwienie tym, że "nie wyrosłam z bajek" (w szczególności mamy i cioci). Po prostu Król Lew to dla mnie najpiękniejsza w świecie historia o miłości, braterstwie, odwadze i przyjaźni. Nie wyobrażam sobie teraz dnia bez choćby zanucenia "Hakuna Matata, jak cudownie to brzmi!" Niekiedy nawet porównuję sytuacje z życia do tych z filmu.
,,Pamiętaj, kim jesteś'' - Ja zawsze będę pamiętała, że jestem złotym fanem TLK! <3
~ Goldi by Maro
Offline
To może teraz ja. Gdy byłem mały, to Król Lew zrobił na mnie duże wrażenie, ale nigdy nie był jedną z moich ulubionych bajek. Dopiero gdy kilka miesięcy temu (w lutym) obejrzałem po 9 latach, to odkryłem prawdziwy "sens" tej bajki. I teraz jest moją ulubioną.
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Hm... ja nigdy nie bałam się Skazy ani Hien, właściwie to niczego w tej bajce. Płakałam na Królu lwie przy śmierci Mufasy jak większość dzieci i dorosłych ^^ Odkąd ją obejrzałam czyli mając gdzieś około 4 może 5 lat, jest ona moją ulubioną bajką. Piosenki są mi znane od dziecka a mam teraz lat 21 także stara d*pa ze mnie xD mimo to nawet często sobie je włączam i słucham. Od dzieciństwa moją ulubioną sceną była ta gdy Simba wchodzi po skale z taką dumą i ta piękna muzyka w tle. Simba od zawsze był dla mnie przykładem odwagi. Rodzice nigdy nie tłumaczyli mi nie zrozumiałych wyrażeń bo wydaje mi się że nie było takich. Jenak przesłanie zrozumiałam dopiero gdy podrosłam. Król Lew to moja ulubiona bajka o zmaganiu się z przeciwnościami losu, o podejmowaniu decyzji i o prawdziwym życiu.:)
Offline
Dziś śmieszy mnie, że jako dziecko piłowałam ten film ile wlezie, a tak naprawdę nie rozumiałam wielu rzeczy. Najzabawniejsze, że (nie uwierzycie) nie rozumiałam, że zdarzenie na cmentarzysku słoni było od początku intrygą Skazy. Niby wiedziałam, że on nasłał hieny na Simbę, ale nie rozumiałam sceny na lwiej skale, kiedy Skaza i Simba rozmawiają, a stryjkowi wyrywa się, że zakazane miejsce to właśnie cmentarz słoni. To śmieszne, ale ja długo myślałam, że jemu naprawdę się "wypsknęło". A przecież na koniec sceny jest taki kadr, będący podpowiedzią dla idiotów: Skaza odwraca się i widzimy jego twarz ze złośliwym uśmiechem. Pamiętam dokładnie, jak to nagle do mnie dotarło przy tysięcznym oglądaniu. To strasznie dziwne, że dziecko może takich rzeczy nie kojarzyć.
Offline
To strasznie dziwne, że dziecko może takich rzeczy nie kojarzyć.
To jeszcze nic. Ja np.dopiero po kilku latach zauważyłem, że Skaza ma bliznę.
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
"Króla Lwa" pierwszy raz obejrzałam jak miałam 5-6 lat? Nie pamiętam. Od razu mi się spodobał, bo od dziecka uwielbiam zwierzęta, dziką przyrodę. Był moją ulubioną bajką i jest aż do dziś. Teraz postrzegam ją jako "arcydzieło", krótko mówiąc.
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Offline
Ja pamiętam, gdy miałem ok.6 lat, po śmierci Mufasy, dalszej części już nie chciałem oglądać. (I średnio lubiłem ten film) Gdy byłem starszy, film poleciał w telewizji i wtedy już rozumiałem więcej itp. Pamiętam, jakie emocje mnie wzięły, gdy Rafiki powiedział do Simby, że jego ojciec żyje, lub gdy Mufasa przed śmiercią "odstawił" Simbę w bezpieczne miejsce, a te antylopy go "porwały". Gdy się wspinał na tę skałę, miałem nadzieję, że jednak mu się uda przeżyć ! Oglądałem to z wielkim skupieniem.
Później (troszkę ponad rok temu) chciałem sobie to przypomnieć i obejrzałem kolejny raz. I mi się strasznie spodobało
We Are One! X
Offline
Powiem Wam, że Król Lew nie spodobał mi się od razu, wtedy moje serce należało do Lilo i Stich'a. Dopiero gdy obejrzałam drugą część KL, to tak mi się spodobała, że uwierzcie, nikt nie mógł mnie odciągnąć od tej bajki. Oglądałam ją z tysiąc razy, sporu rzeczy nie rozumiałam, no bo ile może rozumieć 6 letnie dziecko? Powiem Wam, że nie wyobrażam sobie życia bez Króla Lwa i teraz gdy pytam kogoś o jakąś bajkę (a uwierzcie jestem maniaczką bajek), a rówieśnicy jej nie znają to moje pytanie zawsze jest takie samo: "Ale Króla Lwa chyba znasz, nie?", oj uwierzcie, że mnóóóóóstwo osób odpowiedziało mi "nie", "nie pamiętam", "nie wiem", "oglądałem coś kiedyś". To jest straszne, że ludzie nie znają tak pięknych bajek - co więcej, straszniejsze jest to, że TERAZ małe dzieci (np mój braciszek) nie interesują się nawet takimi bajkami! Koszmar...
Żyj tak, aby twoja wolność nie była więzieniem...
Offline
To oczywiste, że teraz, jako osoba prawie dojrzała, postrzegam ten film zupełnie inaczej niż wtedy, gdy miałam kilka lat.
Nie pamiętam za bardzo, co czułam, gdy oglądałam Króla Lwa pierwszy raz, w wieku kilku lat. Ale z pewnością reagowałam na film tak samo jak większość dzieci... Czyli, przede wszystkim, zachwycałam się piękną animacją... Śledziłam bieg wydarzeń, jednak oceniałam je bardzo powierzchownie, albo nawet nie robiłam tego w ogóle. Wiedziałam, że Skaza był zazdrosny o władzę, dlatego chciał wyeliminować swojego brata i bratanka, a ten drugi musiał uciec i wrócić po dłuższym czasie, by odebrać należny mu tron. Nie widziałam w tym nic więcej, bo i trudno, żeby w tak młodym wieku zrozumieć, że w tym wszystkim kryje się jakiś istotny przekaz, że to nie jest wyłącznie baśń o walce dobra ze złem. Dopiero z biegiem lat ta banalna z pozoru fabuła nabierała większego sensu. Za każdym razem, gdy to oglądałam, odkrywałam coś nowego, zaczynałam widzieć więcej, postrzegać pewne motywy zupełnie inaczej - ucieczka Simby? Tu będzie chyba najważniejszy morał o strachu przed odpowiedzialnością za swoje czyny i problemami (co prawda nie on był tak naprawdę odpowiedzialny za śmierć ojca, ale mniejsza - myślał inaczej. Jednak mimo wszystko, powinien był wrócić z Nalą natychmiast po tym, jak dowiedział się, co Skaza zrobił z królestwem), zlekceważeniu własnej rodziny i egoizmie (hakuna matata - czyli jak wyniszczająca umysł potrafi być filozofia totalnego hedonizmu). Bardziej zgłębiałam się w psychikę bohaterów i przyjęłam do świadomości, że Simba - choć jest głównym protagonistą, śmiałym i przyjacielskim - ma kilka naprawdę ciężkich wad, a Skaza jest wprawdzie dobrym manipulatorem, ale przy okazji ogromnym tchórzem i zadufanym w sobie lalusiem, który stracił życie przez swoją zarozumiałość. W pewnym momencie Król Lew przestał być piękną historią o młodym, dzielnym lwie, tylko swoistą lekcją, przestrogą o życiu i o nas samych. A na coś takiego nie mogłam wpaść we wczesnym dzieciństwie; dlatego też uważam, że jak ktoś obejrzał ten film tylko jeden raz, nie będąc przynajmniej nastolatkiem, to tylko zmarnował swój czas. Poznawałam ten film na przestrzeni kilku lat i nadal nie wiem o nim wszystkiego...
Jak byłam mała, miałam większą tolerancję dla musicalów, ale nawet wtedy nie znosiłam hakuny mataty, a Timon i Pumba to dwie postacie, których wręcz nienawidzę, chyba nawet hieny darzę większą sympatią. Dzisiaj nawet Przyjdzie Czas mi nie podchodzi. Ogólnie nie jestem fanką piosenek w Disney'u...
Ostatnio edytowany przez Haru (2015-02-20 22:05)
Ave ja.
Offline
U mnie sytuacja wygląda niestety inaczej, ponieważ "Króla Lwa" zobaczyłem dopiero w wieku 14 lat. To było w czasie mojej fascynacji "Piękną i Bestią".
Ale mogę napisać, jak postrzegam go teraz, chociaż w ciągu tych 4 lat moje postrzeganie tego dzieła w ogóle się nie zmieniło.
Pamiętam, jak byłem mały, widziałem w różnych sklepach plakaty, zabawki, gadżety z "Króla Lwa", potem, kiedy miałem 8 lat, wyszedł "Król Lew 3". Przez całe dzieciństwo prosiłem mamę, żeby kupiła mi Króla Lwa, niesamowicie zależało mi na tym, żeby to zobaczyć. Moją fascynację tym jeszcze bardziej podsycała pewna kaseta, którą mam do tej pory. (Rodzice chcieli ją niedawno wyrzucić, ale ja nielegalnie i bez ich wiedzy, ją uratowałem - wyciągnąłem z kosza na śmieci. Dobrze, że była czysta.) Na tej kasecie mieliśmy kilka bajek z serii Kubusia Puchatka.
Mogę się mylić, bo prawdopodobnie mogła to być też kaseta z "Opowieścią wigilijną Myszki Mickey", której na szczęście nikt nie wyrzucał.
W każdym razie chodzi o jedno. W tej serii zawsze przed samym filmem był ciąg reklam i zwiastunów. Wśród tych zwiastunów był zwiastun "Króla Lwa 3", zawsze oglądałem go pogrążony w pewnego typu transie. Pamiętam, jakie wrażenie robiły na mnie puszczone w tym zwiastunie słowa Mufasy "Pamiętaj kim jesteś" oraz fragment piosenki "Hakuna Matata".
Ale wracając.
Podczas mojej fascynacji "Piękną i bestią" przeglądałem setki filmów na YouTube z fragmentami bajek Disneya, wszyscy ciągle wychwalali Króla Lwa. W końcu udało mi się go gdzieś znaleźć i zobaczyłem.
.
.
.
Po prostu mnie zatkało. Przez długi czas nie mogłem myśleć o niczym innym, zobaczyłem jeszcze inne części. (Oczywiście najbardziej polubiłem dwójkę)
Uznałem to za arcydzieło animacji, wielkie dzieło geniuszów muzycznych, za coś, co powinien zobaczyć każdy. Zrozumiałem przekaz całej tej historii. Nigdy nie była to dla mnie po prostu bajka. Wiedziałem, ile serca w to włożono, co chciano przekazać, jakie emocje wzbudzić. To chyba jasne, że aby zrozumieć ten film, trzeba ciut dojrzeć. I z całą szczerością, nawet prawdopodobna dziecięca frajda nie jest takim pięknym uczuciem jak pełen zachwyt i zrozumienie tego dzieła.
//Dodałem "w" i wielkie litery. ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2015-02-23 15:22)
"Kłamstwa są jak sprinterzy, prawda biega w maratonach."
Offline
Jak byłam mała Król Lew był moją ulubioną bajką. Najbardziej zachwycała mnie ta animacja, soundtrack... można by długo wymieniać Twórcy się naprawdę postarali tworząc ten film. Choć miałam może z 6 lat, gdy pierwszy raz obejrzałam KL, w dużej części rozumiałam przekaz zawarty w bajce. Król Lew nauczył mnie, że nieważne za kogo biorą cię inni, tylko ważne jest być sobą. Miałam już kilka ,,faz" m.i.n. na Crasha Bandicoota, ale zainteresowanie KL trwało dalej (tak powstawały moje pierwsze mieszanki uniwersów ). Obecnie należę do fanów Gwiezdnych Wojen, Król Lew nadal trwa u mnie na pierwszym miejscu jeśli chodzi o bajki . W drugiej klasie podstawówki (czyli 4 lata temu ), było paru fanów TLK oprócz mnie, ale ja się wyróżniałam- lubiłam Skazę i złoziemców. Jakoś bardziej przepadałam (i teraz też) za czarnymi charakterami.
Pamiętam, że bardzo lubiłam też Timona i Pumbę Nieważne za którym razem oglądałam Kl, zawsze mnie śmieszyli . Nawet nazwałam swojego psa Timon (jak był mały to często tak siedział jak surykatka i miał podobne ubarwienie), chociaż teraz bardziej bym przemawiała za Pumbą, bo piesio troszkę przytył i rozleniwił się
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Until I fix what's broken, I am machine under key of darkness
Offline
Strony: 1