Nie jesteś zalogowany na forum.
Nad Lwią Ziemią wstawał nowy piękny dzień. Po ustaniu pory deszczowej wszelkie zakątki mieniły się zielonością, a niebo było bezchmurne. W ostatnich dniach nic szczególnego się nie działo, nie było nic pilnego do zrobienia i Stado rozeszło się nieco po sawannie, gdzie kto miał ochotę. Na Lwiej Skale świt przywitała grupka leniuchujących, którzy nie mieli na razie ochoty na włóczęgę.
Słońce podnosiło się coraz wyżej, aż dotarło do jaskini budząc ostatnich śpiących maruderów. Niektórzy jednak zdążyli wstać wcześniej i ułożyli się na brzegu skalnej półki podziwiając swoje ziemie.
Offline
*Przeciągnęła się wystawiając brzuch w stronę pierwszych promieni.*
- Lubię patrzeć na te znikające powoli cienie. Jakby słońce oczyszczało świat... heh, ale ostatnio filozofuję, co?
*Szturchnęła leżącego obok Ibilisa.*
- Co miałbyś ochotę dziś robić? Znów tylko spacer do wodopoju i z powrotem?
Offline
*Szturchnięcie wybiło go z drzemki.*
Dzisiaj? No w sumie można by sobie zrobić małe urozmaicenie...
*Popatrzył na horyzont.*
Moglibyśmy sprawdzić czy ten stary baobab na granicy jeszcze stoi.
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2015-04-08 23:12)
Offline
Na horyzoncie pojawił się jakiś mały punkcik. Stopniowo kropka powiększała się, aż w końcu... Przed Ibilisem i Kiarą wylądowała cytrynowa smoczyca. Gadzina popatrzyła na nich, po czym psiknęła (co brzmiało trochę jak psiknięcie psa). Wathara potrząsnęła lekko łbem, po czym usiadła. Odchrząknęła.
-Witam.- Mruknęła zachrypniętym głosem, po czym rozejrzała się. Piękny dzień.
Offline
*Czarna lwica leżała lekko oddalona od reszty stada. Przewróciła się na drugi bok, uwielbiała gdy poranne słońce rozgrzewało jej ciemną sierść. Jej jasny futrzany "szal", przypominający grzywę, służył jej teraz jako poduszka. Uniosła głowę obserwując jak wspaniała kraina, w której przyszło jej żyć, budzi się ze snu.*
-Wspaniała... *Powiedziała rozmarzona, choć była pewna, że nikt jej nie usłyszał.*
Offline
- Baobab... a czemu miałby nie stać... to, że ma pewnie kilkaset lat chyba mu nie przeszkadza.
* Zmrużyła oczy wpatrując się w horyzont, gdzie powinien stać. Patrząc w inną stronę nie zauważyła zawczasu zbliżającej się smoczycy, ale słysząc głos zwróciła się w jej stronę.*
- Hej, gdzie byłaś całą noc? ...- zamyśliła się na chwilę. - ...i właśnie zastanawiamy się z Ibilisem gdzie się dziś wybrać, widziałaś coś ciekawego lecąc tu?
*Wstała i przeciągnęła się. Miała ochotę na choć odrobinę ruchu.*
- O, Des też już "wywiało" z legowiska...
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline
A bo na taki wyschnięty wyglądał, a nie mam jakoś po prostu pomsyłu dokąd iść... a nie zamierzam spędzić całego dnia tak leżąć *Powiedział wstając i przeciągając się.*
Siemasz Wath, coś ciekawego widać z nieba?
Offline
*Szara wilczyca po wielu męczących próbach wreszcie wdrapała się na Lwią Skałę.*
- A wy co tak leniuchujecie? Nie macie nic do roboty? *Zapytała ciągle dysząc.*
Offline
*Zielony lew cały czas leżał na skale. Nagle usłyszał słowa Ibilisa. odrzekł na to:*
- Mi to tam nie przeszkadza leżenie cały dzień...
*Po chwili usłyszał słowa szarej wilczycy. Wstał i ledwo żywy podszedł do grupy. Ziewnął i po dłuższej chwili powiedział:*
- Znaczyyy ja nic do roboty nie mam... chyba, że chcecie gdzieś iść, to ja chętnie pójdę z wami. *Po chwili pomyślał:* - Jeżeli się lepiej wybudzę...
Ostatnio edytowany przez MrLion (2015-04-10 19:35)
Offline
* Wstała i podeszła bliżej do reszty, przysiadła nieopodal.*
- Czyżbyście planowali jakąś grupową wycieczkę? *Spytała z uśmiechem i zaczęła myć łapy.*
- A jeśli tak, - powiedziała w przerwie - to czy mogę dołączyć?
* Z nadzieją w niebieskich ślepkach spoglądała na członków stada.*
Offline
*Zaśmiała się.*
- Spokojnie! Mówić że coś planujemy to było by wyolbrzymianie sprawy. Po prostu można by wreszcie ruszyć kości, więc zastanawiam się gdzie je przenieść. Sami przecież możecie wybrać się gdzie was łapy poniosą. Ja jeszcze zbieram informacje. *Spojrzała wyczekująco na smoczycę.*
Offline
*Pomarańczowa lwica wyłożyła się na kamieniach i zaczęła wygrzewać w słońcu. Leżała trochę dalej od grupy, u stóp Lwiej Skały, gdzie spała. Od dawna nie była na Lwiej Skale, co najwyżej na jej terenie. W zasadzie to nie wiedziała, dlaczego. Od walki z hienami niezbyt lubiła przebywać w towarzystwie, a na Lwiej Skale zazwyczaj było dużo lwów oraz innych zwierząt. Zerknęła ku górze, skąd dochodziły odgłosy rozmowy. Zignorowała je, położyła głowę na przednich łapach i próbowała się zrelaksować. Leżała pod małym drzewkiem, które rzucało na nią minimalny cień, lecz słońce wciąż świeciło na jej futro pomiędzy małe listki. W pewnym momencie jednak rozmowy istot będących ponad nią stały się trochę irytujące. Niezbyt miała ochotę ruszać się z tamtego miejsca, a i rozmawiać z nimi nie bardzo chciała. Machnęła ogonem, po czym odwróciła głowę w stronę wschodzącego słońca, mrużąc oczy. To nie był dobry pomysł. Cari potrząsnęła głową i zamrugała oczami. Ałć.*
Offline
- Skoro tak, może zdam się na Was. Też chętnie bym się czymś zajęła. *Podeszła jeszcze bliżej, usiadła między członkami stada. Normalnie nie czuła się komfortowo w większej grupie, ale uznała, że może warto coś zmienić w swoim życiu.*
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline
*Spod Lwiej Skały zaczęło wydobywać się głośne chrapanie wzmocnione jeszcze lekkim echem. Od dawna leżał tam złotawy samiec nie robiąc sobie absolutnie nic z dyskusji nad nim. Uwielbiał tamto miejsce, może czasami było zbyt głośne, ale stąd miał blisko do wodopoju i oczywiście panował tam milutki chłód. Słońce w ogóle tam nie sięgało. Budowa Lwiej Skały tworzyła tak jakby jaskinię, tylko z dwoma wyjściami. Leniwiec, przepraszam, lew obrócił się na plecy. Jego ciemno-brązowa grzywa opadła zakrywając niemalże całą klatkę piersiową i tors. Samiec zamlaskał parę razy i wymamrotał coś przez sen*
Offline
Wathara machnęła lekko ogonem, patrząc na Kiarę.
-Gdzie byłam? No cóż, musiałam zająć się kilkoma sprawami. - Przez chwilę popatrzyła na Ibilisa, po czym mówiła dalej.
-Na razie jest spokojnie, choć wydawało mi się, że gdzieś przy północnej granicy widziałam z 2 czy 3 hieny. Poza tym... Wygląda na to, że jednorożce mają jakiś większy konflikt. - Wzruszyła ramionami. Odkaszlnęła lekko. Trochę ją przewiało. Ostatnim razem, jak się zaziębiła, przez dobre 2 tygodnie nie mogła ziać ogniem. Teraz pewnie też tak będzie... Szkoda. Gadzina popatrzyła na całe zgromadzenie.
-Widzę, że szykujecie się na jakąś wyprawę?- Wymruczała zachrypniętym głosem.
-Zawsze mogę "podwieźć". - Cytrynowa wyszczerzyła kły w uśmiechu.
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline
*Do przechadzającego się w pobliżu Lwiej Skały lwa dotarły odgłosy prowadzonej w pobliżu rozmowy. Zaintrygowany, ruszył w kierunku ich źródła. Po chwili zobaczył kilkuosobową grupę, dyskutującą na jakiś temat. Nieśmiało podszedł do nich.*
-Witajcie! Mogę się do Was przyłączyć?
Offline
- To miło z twojej strony, ale rozruszam łapy i mam chyba na to najlepszy sposób... GONISZ!
*Pacnęła łapą powoli ogarniającego Iba, po czym zbiegła z Lwiej Skały i czekając na dole zapraszała do zabawy.
Rzuciła kątem oka na pobliskie drzewko.*
- O, hej Cari. Masz ochotę się gdzieś przejść czy wolisz niezmącony spokój? Jeśli to drugie, to pewnie zaraz stąd znikamy i będziesz go miała.
Offline
Cytrynowa tylko popatrzyła na lwicę zbiegającą ze skały. Wolnym krokiem podążyła za nią, ciągnąc za sobą ogon. Smoczyca usadowiła się na jakiejś skale niedaleko i czekała. Na co? Na to, aż się stąd ruszą. Wath ziewnęła. Była trochę niewyspana, nie spała dziś dużo. Smoczyca zerknęła na resztę towarzystwa. Zejdą na dół, czy będą tam siedzieć? Kto wie.
Offline
*Zielonooka lwica przeciągnęła się na skalnej półce, gwałtownie wybudzona ze snu. Ziewając, przesunęła się lekko w stronę krawędzi, wystarczająco, by ujrzeć gromadę lwów nie zachowujących się zbyt cicho. Do tego był tam jeszcze wyraźnie przeziębiony smok.
Ziewnęła przeciągle i stwierdziła, że oczy dalej jej się kleją. Poszła spać nie dawniej jak chwilę przed wschodem słońca. Przez całą noc szwendała się po polanach obserwując gwiazdy. Uwielbiała noc, świat wtedy wyglądał zupełnie inaczej, miał w sobie o wiele więcej uroku, niż w świetle słonecznym, zwłaszcza tak oślepiającym jak to teraz. Z irytacją stwierdziła, że nie zdoła już znowu zasnąć. Postanowiła więc poprzyglądać się gromadce zwierząt, które chyba skądś kojarzyła.*
Offline
*Spacerując po sawannie rozmyślał o swojej niedawnej kontuzji, której nabawił się latając trochę zbyt ekstremalnie. Zbliżając się do Lwiej Skały dostrzegł lwicę stojącą przy ścieżce prowadzącej na górę. Niedaleko zauważył też smoczycę wylegującą się na jakimś kamieniu. Ruszył powoli do tej pierwszej i kłaniając się powiedział * Witam. Co to za zbiegowisko na górze? Coś robicie ciekawego?
Offline
*Kremowa lwica pojawiła się wśród towarzystwa jak spod ziemi, zbliżyła się do zielonego lwa po czym zaczęła się do niego przytulać*
- Witaj kochanie - powiedziała.
Ostatnio edytowany przez MiramiDeLion (2015-04-10 20:34)
Offline
*Podniosła głowę i spojrzała w kierunku Kiary. Podniosła się i przeciągnęła, po czym powoli podeszła do niej. Cóż, niezbyt chciała się gdziekolwiek ruszać, ale zapewne gdy będzie tutaj leżeć nie stanie się nic ciekawego. Ziewnęła kilka razy, zanim udało jej się dojść do lwicy.*
- Cóż... Mogę iść. I tak nie mam nic lepszego do roboty.
*Posłała Kiarze krzywy uśmiech, po czym usiadła obok niej i spojrzała ku górze. Już dawno z nikim nie rozmawiała, poza tym siedzenie w jednym miejscu zbytnio ciekawe nie jest, a Cari wolałaby trochę więcej przygód, bo jak na razie całkiem się rozleniwiła i nie chce jej się praktycznie nic. Położyła się na ziemi, czekając na resztę.*
Ostatnio edytowany przez Carissime (2015-04-10 20:40)
Offline
- Witaj C:
*Uśmiechnął się i również przytulił. Następnie podszedł do skraju skały i zobaczył Kiarę. Potem popatrzył na smoczycę i dostrzegł w jej wzroku coś, jakby kazała innym iść w dół. Czuł się już znacznie bardziej wyspany i chętny na przygody. Postanowił również powoli zejść z lwiej skały. Następnie czekał z żoną na pozostałych.*
Ostatnio edytowany przez MrLion (2015-04-10 20:44)
Offline
Springy lekko otworzył oczy. Pierwszą rzeczą, którą zobaczył przed sobą była skała. Tak, zwykła, szara skała. Otworzył szerzej oczy i podniósł głowę. Argh, mój łeb. - jęknął w myślach i rozmasował łapą kark. Po chwili, chwiejąc się, wstał. Łapy są na miejscu, uszy pewnie też. Chyba jestem cały. - pomyślał. Po chwili rozejrzał się wokół. Przez moment niewiele widział, gdyż wszystko było rozmazane. Jednak po kilkunastu sekundach obraz powoli się wyostrzył, a Springy uświadomił sobie, że jest w dziwnym miejscu. Dookoła pełno trawy i skał. Obrócił się w prawo. Przetarł oczy, jednak to wciąż tam było. Przez chwilę miał wrażenie, że ma jakieś zwidy, jednak nie. Przed nim znajdowała się ogromna skała o niezwykle dziwnym kształcie. Mruknął zdziwiony, jednak po chwili stracił zainteresowanie dziwną skałą. Usłyszał jakieś głosy dobiegające zza tej skały. Powolnym, chwiejnym krokiem udał się w tamtą stronę. Cholera, gdzie ja jestem? - pomyślał, omijając większe skały i rozglądając się wokół. Wciąż kręciło mu się w głowie. Co się właściwie stało? Jak się tu znalazł? Dlaczego nic nie pamięta?
Wiele myśli kotłowało się w jego umyśle, nasuwało mu się coraz więcej pytań. Jednak najważniejsze pytanie przyszło gdy zobaczył, co wydawało te dźwięki. Grupa... lwów? Smok? Kim oni byli? Springy zatrzymał się. Może lepiej nie będzie zawracać im głowy? Mógłby chwilę odsapnąć i pozbierać myśli. Jednak chciał wiedzieć, gdzie jest. Powoli podszedł do dwóch lwic. Jedna z nich wpatrywała się w niebo. Stanął koło nich.
-Hej. Uhm... Mam takie głupie pytanie, ale... gdzie jestem?
Jakbyście się zastanawiali, "dwie lwice" to Kiara i Cari. :v
Ostatnio edytowany przez Swahili (2015-04-10 20:55)
Offline
*Spojrzała na Lauva. Nie odpowiedziała mu jednak nic, gdyż sama nie wiedziała, o co chodzi. Odwróciła głowę w drugą stronę. Obok siebie zobaczyła dziwne stworzenie; niby wyglądało jak królik, ale jednocześnie też do królika nie pasował. Podniosła się i spojrzała na istotę ze zdziwieniem, a później usłyszała jego pytanie.*
- Jesteś na Lwiej Ziemi.
*Przyglądała się dziwnemu stworzeniu. Mimo, iż w jej oczach można było dostrzec jedynie znudzenie, tak naprawdę była dosyć zdziwiona.*
- Kim jesteś, nieznajomy?
Offline
Podrapał się po głowie i mruknął.
-Na Lwiej Ziemi? Czyli jest was więcej? - popatrzył na pozostałych i zmrużył oczy.
Nie widziało mu się pozostać w towarzystwie lwów. Ale z drugiej strony, skąd mógł wiedzieć co innego żyje na tych ziemiach? Może żyją tu jeszcze gorsze stworzenia. A gdyby lwica, która odpowiedziała na jego pytanie chciała się na niego rzucić, już dawno by to zrobiła. Tak przynajmniej sądził.
Otworzył znów oczy i spojrzał na lwa.
-Springy, tak mnie nazywają. - tym razem on odpowiedział lwicy na pytanie.
Offline
*Zauważyła zbliżające się nowe zwierze.*
- Witaj, jesteś na Lwiej Ziemi, w pobliżu domu Stada. Ciężko mi stwierdzić, że jesteśmy stadem lwów, skoro jak widzisz towarzyszą nam też np smok i gryf.
*Zniżyła głowę do poziomu stworzenia.*
- Kimkolwiek jesteś, jeśli nie masz swojego zakątka na świecie, to chętnie cię przyjmiemy. *Powiedziała szczerząc się w uśmiechu, co może jednak wyglądało trochę creepy.*
Offline
Rozejrzał się wokół na słowa drugiej lwicy i uśmiechnął się pod nosem.
-No raczej nie wydaje mi się.
Lwica miała rację. Smok i gryf w stadzie lwów? Widział już dużo dziwnych rzeczy, jednak z czymś takim spotkał się po raz pierwszy. Miał tylko nadzieję, że to najdziwniejsze, co go tu spotka.
-Cóż... Miałem "własny zakątek", ale chyba gdzieś przepadł. - mruknął.
Zdecydował, że zostanie z lwami. Trudno, najwyżej będzie tego żałować.
Offline
*Kiedy zauważyła, że kilkoro z jej towarzyszy zeszło ze skały, postanowiła uczynić to samo. Przeciągnęła się wyginając grzbiet i usłyszała małe chrupnięcie w kościach.*
-Aułć! Chyba zaczynam się starzeć - mruknęła smętnie.
*Powoli ruszyła w stronę zejścia. Z nie małym przeczuciem, że coś niespodziewanego niedługo się wydarzy.*
Offline
*Nierozbudzony mózg Iba jeszcze przetwarzał zaproszenie do zabawy w berka, kiedy przybył Springy.*
Ależ z chęcią Cię przyjmiemy, zwłaszcza, że zbliża się pora śniadania. *Wyszczerzył kły... po czym ryknął śmiechem.*
Offline