Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Właśnie wróciłam ze sklepu. Po drodze widziałam kilka ogłoszeń informujących o tym, że:
- wczoraj jakiegoś mężczyznę ugryzł duży pies,
- niestety nie wziął od właścicielki danych kontaktowych,
- musi się dowiedzieć czy pies był szczepiony na wściekliznę, bo inaczej sam będzie musiał się zaszczepić.
To, przypomniało mi sytuację sprzed jakichś dwóch tygodni. Byłam późnym wieczorem na spacerze. Niedaleko mnie przechadzała się kobieta z średniej wielkości kundlem. Nagle pisk psa i krzyki kobieciny. Ni stąd ni zowąd pojawił się wilczur, który zaczął szarpać obcego psa. Trwało to sporą chwilę, zanim właściciel oddzielił go. W sumie nic dziwnego, że wilczur mu się wyrwał, skoro wyprowadzał jeszcze wtedy dwa inne psy.
I stąd rodzi się pytanie - dlaczego nie jest prawnie uregulowane, że psy powinny być wyprowadzane w kagańcach, skoro stanowią zagrożenie dla ludzi jak i innych zwierząt? Już pomijając cały dyskomfort, gdy nagle nie wiadomo skąd pojada się na 20 cm odstający od ziemi pies i zaczyna szczekać na niewinnego przechodnia (w sumie sytuacji można zaradzić jednym solidnym kopniakiem z glana), ale co w momentach, kiedy można być naprawdę zagrożonym?
Czekam na Wasze opinie. (:
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
Oficjalnie chyba jest nakaz używania kagańców, przynajmniej dla jakichś określonych niebezpiecznych ras. Osobiście jestem raczej za tym że wystarczy trzymać na smyczy i żaden kaganiec nie będzie potrzebny. Bo z drugiej strony - nałożysz swojemu kaganiec, spuścisz żeby sobie pobiegał i przylezie drugi spuszczony bez kagańca i wtedy twój ma przerąbane bo nie może się bronić.
Mam średniej wielkości teriera. Tata wychodzi z nim w szelkach i cały czas spuszczony ze smyczy. Jakimś cudem się słucha. Kiedy ze mną jest na smyczy to lubi poszczekać, ale właśnie dlatego, że wie, że jest bezpieczny.
Offline
Osobiście jestem raczej za tym że wystarczy trzymać na smyczy i żaden kaganiec nie będzie potrzebny. Bo z drugiej strony - nałożysz swojemu kaganiec, spuścisz żeby sobie pobiegał i przylezie drugi spuszczony bez kagańca i wtedy twój ma przerąbane bo nie może się bronić.
Jakby było jednolite prawo, że kaganiec powinny nosić wszystkie psy to nie byłoby takiego problemu. Oczywiście, o ile właściciele stosowaliby się do niego. (; A co do smyczy, to jak w tym przypadku, który opisywałam wcześniej - pies może się wyrwać.
Z resztą właśnie sprawdziłam ów wykaz i obejmuje on 11 ras. Agresywność psa może być cechą indywidualną psa (a może raczej nabytą poprzez wychowanie) i Twój pies może się Ciebie słuchać, a nie zawsze może być tak z każdym. I teraz kolejne pytanie, co byłoby łatwiej wymusić na właścicielach - odpowiedzialność czy zakładanie psu kagańca? Bo dobrze widać, że ludzie bagatelizują takie przedsięwzięcie jakim jest posiadanie psa.
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
Ja osobiście popieram to, co pisała Kiara.
Zaś co do agresywności psów, to właśnie są wyjątki. Np. mojego wujka pogryzł mały pies rasy, która nie jest uznana jako agresywna (nie pamiętam już jaka, bo to kilka lat temu).
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Ja nie mogę...aż tak nienawidzisz psów, że kopnęłabyś takiego solidnie z glana tylko za szczekanie? Czyli widzę, że nie tylko inne, puszczone ze smyczy psy mogą stanowić zagrożenie dla mojego. Nigdy nie wiadomo kto się trafi na ulicy. Aż się teraz będę bała wyjść z moim Dropsikiem, żeby komuś nie zawinił byle czym.
Offline
Ja nie mogę...aż tak nienawidzisz psów, że kopnęłabyś takiego solidnie z glana tylko za szczekanie? Czyli widzę, że nie tylko inne, puszczone ze smyczy psy mogą stanowić zagrożenie dla mojego. Nigdy nie wiadomo kto się trafi na ulicy. Aż się teraz będę bała wyjść z moim Dropsikiem, żeby komuś nie zawinił byle czym.
Nie ma to jak olać cały wpis i przyczepić się do luźnego dopisku. Z resztą od powiedzieć, a zrobić jest daleka droga i pewnie nie jeden z nas miał ochotę w gniewie na pewne działanie, choć wiedział, że i tak go nie spełni.
Możesz być spokojna, jeżeli chodzi o wychodzenie z Dropsikiem, póki będziesz go pilnowała. Akurat mój fantazyjny dopisek był przy sytuacji, gdy pies pojawia się nie wiadomo skąd. Wybiega z czyjejś posesji i zaczyna skakać ci do nóg i szczekać albo gonić i próbować ugryźć w łydkę. Zrozum też to, że różni ludzie mieli różne doświadczenia z psami i nie koniecznie te najmilsze.
Szczerze mówiąc nie wiem czy jest sens wdawać się w dyskusję, bo przez Twój post przemawia lekki fanatyzm.
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
Ja jednak popieram Pandę. Zostałem pogryziony przez psa na ulicy mimo iż go nie zaczepiałem. Sam miałem psa i też go wyprowadzałem. Sprawa nie jest taka prosta. Bo jak słusznie zauważyła Kiara kaganiec wyklucza możliwość obrony przed innym psem. Dlatego też o ile kaganiec powinien być obowiązkowy w miejscach zatłoczonych to na wieczornym spacerze wystarczy smycz. Niestety większość osób lekceważy sobie behawioryzm czworonogów i uważa, że skoro w domu jak trzyma kiełbe w ręku i rzuci do psa "siad", a ten posłucha to już jest totalnie podporządkowany.
W miejscach zatłoczonych (niezależnie od więzi między właścicielem a psem) zwierzęta czują się osaczone przez nieznane osoby i otoczenie. Mogą wtedy zachować się w sposób którego się nie spodziewamy.
Natomiast jeżeli mówimy o zerwaniu się psa na spacerze, no to na miłość boską, trzeba srogo nie myśleć. Ja miałem dużego psa, który bez trudu potrafił zerwać skórzaną smycz, dlatego wyprowadzałem go na linie podobnej do tych cumowniczych w żaglówkach i owijałem sobie tak wokół ręki, by nie miała szansy się wyśliznąć. Wiedziałem jakiego mam psa i co potrafi, i nie ma co zwalać na zwierzęta.
Trzeba ludzi rugać za bezmyślne zachowania tak, żeby przerzucili się na hodowlę drzewek owocowych.
Denerwuje mnie beztroska ludzi którzy w terenie zabudowanym czy też nie, w pobliżu dróg puszczają zwierzaki luzem. To oznacza kompletny brak wyobraźni. Mogę wam policzyć ile jutro i w piątek naliczę nowych trupów przy drodze do pracy. Dopóki nie zacząłem robić dziennie 160 km samochodem w dzień czy w nocy to nie wiedziałem jaka jest skala tego zjawiska.
Offline
Masz na myśli że tyle spotykasz zabitych psów po przydrożnych rowach?
Ja jakiś czas temu spotkałam się z bardzo niezrozumiałą dla mnie reakcją człowieka. Wyszłam z psem i przy okazji wyrzucić śmieci. Pies był na smyczy i w kantarku (http://www.hanama.pl/Allegro_aukcje/AmiPlay/kantar_pies.jpg - to można zacisnąć na pysku).
Stoję przy drzwiach śmietnika, ale klucz coś nie chce współpracować, rozglądam się i parę dobrych metrów za mną stoi jakiś pan (ok. 40). No to odsunęłam się trochę z uwagą, że "może pan spróbuje..." Pies odsunął się razem ze mną. I gość podszedł, ale po chwili słyszę komentarz wypowiedziany... no z agresją w głosie
- Psa to się powinno w kagańcu wyprowadzać!
Na chwilę mnie zamurowało, bo nie rozumiałam powodu takiego zachowania, ale odpowiedziałam:
- ...no to ma.
- To ma być kaganiec?
- No nie, ale i tak nic panu nie zrobi... - właściwie nie dał mi dokończyć tej wypowiedzi.
- Jak kiedyś cię pogryzie to zobaczysz!
Zostałam z takim ...
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline
Sporo zwierząt ogólnie, ale psy także. Bilans z dzisiaj: kot i wiewiórka (poniżej średniej dziennej). Znałem 3 psy kręcące się regularnie przy poboczu, teraz znam jednego.
Prawdę mówiąc sporo ludzi też powinno dostać kaganiec, choć szara taśma wokół głowy to skuteczniejsze rozwiązanie.
Offline
Ej, ja się tylko przychrzaniłam do propagującego kopania psy dopisku. Nie wyczaiłam tutaj żartu, ironii ani niczego tylko emocje zadziałały i chcę przeprosić Pandę za gwałtowną reakcję. Wybacz-nie chciałam by to wyglądało jak naskakiwanie na kogoś. Po prostu mnie to tknęło, bo ile razy idę z moim głupim szczekaczem na smyczy i on tak właśnie szczeka... I został kopnięty bez powodu przez jakiegoś dziada. Nawet chyba nie szczekał na tego człowieka lecz na kocisko.
Helbi, trochę sobie tutaj dopowiedziałeś do mojego postu. Jak mówiłam, przyczepiłam się do kopania a Ty z góry założyłeś, że popieram puszczanie psów luzem i w ogóle. Nie, tak samo jak Wy uważam, że psy mogą być zagrożeniem. Choć sama puszczam mojego ze smyczy kiedy wychodzę po 23, no bo jak ma się wybiegać? Puszczam go też czasami w parku w dzień. Ale znam swojego psa i on nawet jakby kiedykolwiek chciał kogoś ugryźć (co jest niemożliwe) , to ma chore dziąsła i nie dałby rady
Offline
Spokojnie Maro, ja się do twojego postu nie odnosiłem, nie wiem, nie wiedziałem jak wyprowadzasz psa, więc nie mogłem się do tego odnieść. Rzuciłem moje ogólne przemyślenia i doświadczenia. Wykluczam znęcanie się nad zwierzętami choćby w postaci kopnięcia, mimo iż miałem na to ochotę kilkakrotnie.
Pies który mnie ugryzł (według właściciela, zrobił to pierwszy raz w życiu) zrobił to na zatłoczonym chodniku i prawdopodobnie przestraszył się hamującego roweru. Gdyby miał kaganiec, nie byłoby sprawy.
Ja rozumiem, że zwierzak musi się wybiegać. Mój biegał po działce lub ze mną na spacerach. Ale nigdy bym go nie spuścił ze smyczy choć byłem przekonany, że nikomu (człowiekowi) by krzywdy nie zrobił (summa summarum nigdy nie zrobił). Nie zrobiłem tego nigdy, bo ludzie mogliby jemu zrobić krzywdę ze strachu.
Offline
https://web.facebook.com/LasyPanstwowe/ … =3&theater
Powyżej kolejny temat do dyskusji. Chociaż moją uwagę bardziej przykuły komentarze osób, które twierdzą, że znają swoje psy, iże są ułożone, blablabla. Nawet jeśli to prawda to jednak prawo jest jednolite i powinno obowiązywać wszystkich jednakowo, bo się na pewno znajdą takie osobniki, które nie słuchają się swoich właścicieli.
Perełka, którą nie wiem jak skomentować:
Ja w takim razie prosilbym o utrzymanie zwierzat lesnych w lasach nie na ulicach lub pod domem a jak sie dzwoni w tej sprawie to oczywiscie to moj problem
Ech...
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
Jak dla mnie, to psy powinny być wyprowadzane na smyczy lub w kagańcu.
Avatar by MadKakerlaken
Offline
@Panda - kurcze... no ja rozumiem te apele i tak dalej i zgadzam się, że psy potrafią być nieprzewidywalne, trzeba przyznać że mój nie jest idealnie ułożony w związku z tym jak chodzimy z nim do lasu to boimy się czy nagle czegoś nie wyczuje, bo kilka razy nam pogonił za czymś.
Mojego psa bym tu może i nie zaliczyła, ale jeśli ktoś ma ułożonego psa, najlepiej po jakimś oficjalnym szkoleniu, to nie powinien mieć problemów z tym, że pies w kagańcu pobiega po lesie. Zaznaczam, oręduję za innymi, słuchającymi się psami, a nie za własnym.
Po prostu... myślę tak - ktoś nie ma domu z ogródkiem tylko mieszkanie, ale raz na tydzień ma możliwość wyjechać za/pod miasto... jeśli nie można spuścić psa na polu/lesie to już nigdzie nie będą mogły się wybiegać. W jakiś sposób przeraża mnie ta wizja.
Offline
Po prostu... myślę tak - ktoś nie ma domu z ogródkiem tylko mieszkanie, ale raz na tydzień ma możliwość wyjechać za/pod miasto... jeśli nie można spuścić psa na polu/lesie to już nigdzie nie będą mogły się wybiegać. W jakiś sposób przeraża mnie ta wizja.
To może zabrzmi trochę okrutnie, ale dlaczego ludzie decydują się na posiadanie psa, skoro nie mają do tego warunków?
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
To jest oczywisty kontrargument.
Problem w tym, że mało kto stwierdza, że nie ma warunków. Prawdopodobnie większość ludzi uważa, że 50-60 metrowe mieszkanie i 3 spacery dziennie psu wystarczą i jest im dobrze z tą świadomością.
Być może jestem osamotniona w swoim pragnieniu pozwolenia psom się wybiegać (jestem też świadoma, że nie wszystkie rasy tego potrzebują, ale niektóre jak najbardziej). Ludzie decydują się na posiadanie psa z samotności, z powodu proszącego dziecka a może i czasem z kaprysu, bo będzie taki cziłała pasował do torebki.
Problem w tym, że gdyby psy mieli posiadać tylko ci, którzy mają odpowiednie warunki dla odpowiedniej rasy, to prawdopodobnie liczba posiadaczy skurczyła by się o 75%. Sądzę, że przy takim rynku wiele hodowli by upadło.
Można teraz zadać sobie także pytanie - To po co istnieje tyle hodowli i sklepów, skoro wciskają ludziom zwierzęta, których nie powinni mieć?
Myślę, że nie ma w tej sprawie dobrego rozwiązania...
Offline
To jest oczywisty kontrargument.
No ba!
Problem w tym, że mało kto stwierdza, że nie ma warunków. Prawdopodobnie większość ludzi uważa, że 50-60 metrowe mieszkanie i 3 spacery dziennie psu wystarczą i jest im dobrze z tą świadomością. (...) Ludzie decydują się na posiadanie psa z samotności, z powodu proszącego dziecka a może i czasem z kaprysu, bo będzie taki cziłała pasował do torebki.
No i tutaj znów wracamy do punktu, że zwierzęta powinni mieć ludzie odpowiedzialni. ^^
Problem w tym, że gdyby psy mieli posiadać tylko ci, którzy mają odpowiednie warunki dla odpowiedniej rasy, to prawdopodobnie liczba posiadaczy skurczyła by się o 75%. Sądzę, że przy takim rynku wiele hodowli by upadło.
Jak koleżanka mojej mamy kupowała rasowego psa to właściciele hodowli przyjechali do niej na rozmowę, żeby sprawdzić czy się nadaje i czy pies będzie miał dobre warunki. Nie wiem czy to jest popularna praktyka wśród hodowców, ale takie działania są bardzo na plus.
Można teraz zadać sobie także pytanie - To po co istnieje tyle hodowli i sklepów, skoro wciskają ludziom zwierzęta, których nie powinni mieć?
A po co sprzedają kolę zero z aspartamem, który jest rakotwórczy?
Myślę, że nie ma w tej sprawie dobrego rozwiązania...
Myślę, że jest - powinny powstawać w miastach wydzielone tereny dla psów, żeby mogły się wyszaleć. Z tego co udało mi się znaleźć w internecie to w Krakowie jest takich sześć... Trochę mało jak na tak duże miasto. Jednakże, takie idee można rozwijać. (:
「彼が死んだ時、私の心も死にました。」
Offline
Sama pomyślałam o tym, co napisałaś na koniec, ale wydało mi się to zbyt idealne żeby było prawdziwe. Choć racja - żeby takich terenów było wystarczająco to każda dzielnica powinna mieć własny zakątek.
Niestety problemem były by antypatie niektórych psów wobec siebie. Nie odważyłabym się spuścić swojego, kiedy w promieniu 100 metrów jest więcej niż 3 psy różnych ras. Lubi próbować się rzucać na kolegów. Mówię próbować, ponieważ robi to głównie na smyczy, a jak chodzi z tatą spuszczony to podobno się słucha.
Offline
Strony: 1