Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 22 23 24
Spał wtulony pyszczkiem w oparcie kanapy. Słysząc niepokojący hałas powoli przekręcił głowę w stronę miejsca, które zlokalizował jako źródło dźwięku i minimalnie otworzył oczy, nie będąc jeszcze w pełni przebudzonym.
-Whaa?
Potrząsnął lekko głową nie będąc pewnym co widzi w oknie... a może zamiast okna?
Rawr!
Offline
*Siedząc za Nitem na kanapie wyszczerzyła się w uśmiech u do smoczego profilu widniejącego w oknie niczym w ramach obrazu.
Następnie wyjrzała przez drugie okno by sprawdzić czy przybyła nieznajoma poradziła sobie już z windą.*
/Nal, nie wykluczam Limonki z fabuły /
Offline
Gadzina również wyszczerzyła kły w swoistym uśmiechu. Uniosła łapę, i ostrożnie zapukała szponem w okno. Liczyła na to, że ktoś je otworzy, albo chociaż powie jej, czy znalazłoby się tu gdzieś miejsce dla wielkiego gada zmęczonego podróżą. Nie wiedziała, czy usłyszą ją przez szybę. Końcówka jej ogona poruszała się delikatnie leżąc na ziemi, przez co wokół krążyło trochę pyłu.
Offline
*W pierwszej chwili gdy zobaczy zobaczył oko w oknie, odruchowo podskoczył. Po chwili rozpoznał do kogo należy. Tej smoczycy nie mógłby zapomnieć. Tym razem posłuchał Kiary i ruszył się, aby otworzyć przybyłej.* - Hej. *Powiedział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
Gdy lew otworzył okno, gadzina mruknęła zadowolona.
-Witaj.- Powiedziała, a kąciki jej pyska uniosły się delikatnie. Smoczyca rozejrzała się.
-Jestem trochę... Zbyt duża, żeby do was dołączyć. Znajdzie się tu gdzieś w pobliżu miejsce dla wielkiej gadziny?- Mówiąc, miała łeb obrócony w bok, tak, że obserwowała Ognika jednym okiem.
Offline
*Oczywistym było, że smoczyca nie zmieści się do środka. Odpowiedział do niej.* - Wydaje mi się, że tak. *W końcu miejsca naokoło nie było mało, więc może i tam usiąść.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*nagle zza winkla wyłoniła się zakapturzona postać. Wyjęła spod pazuchy limoncello i postawiła tuż przed nosem Ognika* Drinka?
Offline
*w tym samym momencie, zza okien dobiegało głośne stukanie kopytami o bruk. Dźwięk nasilał się coraz mocniej i mocniej by w jednej chwili totalnie ucichnąć. Na ziemie, lekko zeskoczyła amazonka ubrana w typowo egipski strój, czyli biustonosz złożony z dwóch nachodzących na siebie chust oraz krótką spódniczkę. Na nogach nosiła wysokie sztyblety a do boku przyodzianą pochwę z której połyskiwał miecz. Podeszła pewnym krokiem do drzwi i zapukała **le puk puk!** odczekała chwilę* Jest tam ktoś?!
Offline
Cytrynowa popatrzyła na nowo przybyłą lwicę. Ostrożnie przeszła nad nią, po czym usiadła gdzieś, tak, żeby mieć widok na domek i okolicę. Owinęła lekko ogon wokół łap, a jej łuski zafalowały lekko, gdy potrząsnęła łbem, ukazując niebieski kolor. Gadzina mruknęła.
Offline
*lwica schyliła głowę by uniknąć nagłego uderzenia skrzydłami* Na bogów! Tutaj żyją smoki? Niesłychane. *pokrecila z niedowierzaniem głową* o takich stworzeniach to matka mi czytała w bajkach na dobrano,, a one jednak istnieją.
Offline
-Jak widzisz.- Kiwnęła lekko do lwicy głową.
-To znaczy nie jestem stąd, ale myślę, że można zaliczyć mnie jako... Chociaż częściowo miejscową.- Pochyliła łeb, tak, żeby lwica znalazła się mniej więcej przed jej pyskiem.
-Wathara, możesz mówić mi jak tam chcesz, tylko z szacunkiem proszę.- Wyszczerzyła kły w uśmiechu, przy okazji przechylając w ten charakterystyczny, jakby lekko papuzi sposób łeb, żeby zobaczyć lwicę w całości.
-Jak sama się przed chwilą przekonałaś, my, czyli smoki, istniejemy. I nie dziw się, pewnie zobaczysz w życiu jeszcze niejednego.- Tutaj jeszcze bardziej się pochyliła, po czym zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu. -Uważaj, słyszałam, że te bardziej kolczaste i zdziczałe gustują w futrzastych.- Po czym ponownie wyszczerzyła się, a z jej gardła wydobył się ciężki, jakby ponury chichot. Albo raczej rechot, bo brzmiało to trochę jak bulgotanie.
Offline
*lwica spoglądała cały czas na smoczycę jak zahipnotyzowana. Powoli wyciągnęła w jej kierunku łapę i wykrztusiła* Iii-zyyyda... Mi.. miło mi Cię poznać, Watharo. *pozwoliła sobie dotknąć pyska smoczycy. W jednej chwili całe napięcie z niej uszło. Głęboko westchnęła i z uśmiechem dodała* Mój brat opowiadał mi nieraz, że został wychowywany przez smoka. Nie chciałam mu wierzyć, byłam pewna, że smoki to tylko w bajkach, ale jednak nie. One istnieją! *przyjrzała się Wath uważniej* hmm... jesteś bardzo podobna do tego smoka, którego opisywał mi Nalimba. To Ty?
Offline
Mrugnęła, puchata łapka Izydy załaskotała ją w czubek pyska. Smoczyca uniosła lekko łeb, ciągle jednak przyglądała się lwicy. Na wzmiankę o Nalimbie zmarszczyła brwi.
Nalimba... Gdzieś już chyba słyszała to imię, ale wspomnienia były zamazane. Coś jej to mówiło, ale nie mogła skojarzyć nazwy z posiadaczem.
-Nalimba... Skądś kojarzę to imię, ale nie przypomina mi się nic konkretnego. A jeśli pytasz, czy wychowywałam twojego braciszka to nie, jeszcze nikogo w życiu nie niańczyłam.- Podobna smoczyca... Cholera, czy to możliwe żeby Wath miała klona? Zamyśliła się. Inny smok niósł ze sobą pewne zagrożenie, mianowicie nie mogła mieć pewności, czy to nie ktoś nieprzychylnie do niej nastawiony.
Poza tym niektóre smoki były bardzo terytorialne, szczególnie te stare i zgorzkniałe (czyli na przykład jeden ze starych "sąsiadów" Wath, smoczyca lekko się skrzywiła, wspominając złośliwca), a ona nie mogła mieć pewności, czy to nie był ktoś z jej domu, jej okolic. Spojrzała z zadumą na Izydę, po czym przeniosła wzrok na las. Wciągnęła głeboko powietrze do płuc, szukając smoczej woni. To znaczy, nie myślała o tym, że smok, który wychowywał jakiegoś lwa ileś tam lat temu nagle się tu zmaterializuje, ale ostrożności nigdy za wiele... Prawda?
Offline
*wyciągnęła z sakiewki małą karteczkę na której widniało zdjęcie jej brata* Zawsze noszę go przy sobie *pokazała zdjęcie smoczycy: * Oto on, mój dzielny braciszek!
Offline
Zmrużyła oczy i pochyliła łeb, tak, aby widzieć zdjęcie.
Kojarzyła tego lwa.
-Chyba go znam, nie jestem pewna, ale chyba kiedyś widziałam go kilka razy.- Cytrynowej dawno nie było na tych ziemiach i prawdę mówiąc, tyle działo się ostatnio w jej życiu, że musiała poprzypominać sobie znajome pyski. Uniosła łeb.
-Czyli mówisz, że wychowywał go smok, tak? Interesujące...- Znów rozejrzała się, śledząc wzrokiem inne istoty krzątające się po okolicy. Gadzina opuściła płetwy niczym papuga, teraz przylegały lekko do karku.
Offline
Nalimba, to taka męska wersja mnie, tylko że bez dredów. *zaśmiała się głośno Izyda, chowając zdjęcie z powrotem do sakiewki* A smok, o którym mi opowiadał, mieszka na Północ od tych ziem. Należy do smoków ametystowych. Podobno nie może mieć swoich potomków, dlatego tak bardzo przywiązała się do Nalimby.
Offline
-Interesujące.- Powtórzyła, po czym zaczęła myśleć. Jeżeli gdzieś tutaj mieszka inny smok, to będzie musiała być bardziej czujna. Nie chciałaby wdać się w walkę tylko dlatego, że weszła na czyjeś terytorium.
Tylko takiej reakcji się spodziewała. Agresji, stroszenia się, a potem krótkiej ale bardzo brutalnej walki.
Ciągle była nastawiona na bitwy, po tym, jak brała udział w tamtej wojnie chyba nie potrafiła inaczej myśleć.
Na jej pysku w czasie tych przemyśleń malowała się swoista zaciętość.
Offline
*Ujrzał zakapturzoną postać, próbującą czymś go poczęstować. Zdziwił się trochę tą nietypową sytuacją.* - Yyy, że co? *Powiedział, po czym usłyszał kolejne pukanie do drzwi. Już raz komuś otworzył, nie miał zamiaru tym razem. Jednak po dłuższym czekaniu, aż zrobi to ktoś inny, postanowił w końcu sam otworzyć.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*nieznajomy ściągnął kaptur ukazując swoje długie, charakterystyczne uszy i zachodzącą na oczy brązową grzywkę* Pytałem, czy napijesz się drinka. *powtórzył spokojnym głosem al Hassan*
Offline
*Izyda będąc skupiona cały czas na smoczycy, zapomniała zdjąć Emilce siodło. Podeszła więc do wierzchowca, odpięła paski od popręgu, przerzuciła na grzbiet klaczy i jednym ruchem zdjęła siodło i położyła na barierce przy schodkach* Zawsze mnie fascynowały smoki. Opowiedz mi coś więcej o sobie.
Offline
*Ku jego zdziwieniu nikt nie wszedł do środka. Miał zamiar wyjrzeć na zewnątrz, patrząc, kto to był. Uwagę jednak odwróciła nieznajoma postać. Po zdjęciu kaptura, wydał mu się jednak znajomy. Jednak pojawiająca się nagle postać proponująca drinka to nietypowe zjawisko. Zdziwiony zapytał.* - Jakiego drinka?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*długouchy przekrecil butelką etykietą do siebie i przeczytał z niej* limoncello, prosto z serca Toskanii *wyjął korek z szyjki butelki spojrzał na lwa pytając * to jak?
Offline
-Zależy, co chcesz wiedzieć.- Powiedziała, przy okazji lekko rozkładając skrzydła tak, że zaczęły rzucać delikatny cień. Smoczyca przymknęła lekko oczy, wsłuchując się w cichy dźwięk wiatru w liściach. Lubiła tak sobie czasami posiedzieć i nic konkretnego nie robić.
Offline
*Nie wiedział, czy ów osobnik nie ma tam jakiegoś środka psychoaktywnego albo trującego, więc obawiał się pić. Jednak Nalimba wydawał mu się znajomy*
*Mimo to stwierdził, że zbyt tu tłoczno i po chwili wyszedł.*
//z. t.//
Ostatnio edytowany przez Ognik (2016-12-06 19:01)
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 22 23 24