Nie jesteś zalogowany na forum.
*wstaje powoli odchodząc trochę dalej. Tam sie kładzie. Patrzy w niebo. Przymyka oczy. Nieświadomie uśmiecha się delikatnie co chwilę*
Offline
*Zauważa rumieńce*
-O czym ty myślisz...?
Offline
*uśmiechnęła się mimowolnie. Oczy wciąż miała zamknięte. Nie zamierzała ich otwierać. marzenia od zawsze były jej wybawieniem.... Ile ona by dała żeby....*
Offline
-Wiecie... Szczęśliwi ludzie nie powinni tu wchodzić. Jakby nas zobaczyli w takim stanie *gapi się w górę*
Offline
-Pełnego ptaszków, motylków i sarenek...? xD
Offline
-Ja nie... A ty... Lori...?
Offline
-Nie wiem.... nie pamiętam *mówi od niechcenia*
Offline
-Może kiedyś z nudów... Jak mnie dopadine depresja przez tą samotność.
Offline
-Nie mów tak, bo ja też jestem o krok.... *zamknęła oczy wrcając do swoich marzeń. Do swojego nieistniejącego księcia...*
Offline
-Ten klub dla samotnych powinien być miesjcem gdzie zapomnimy o tym smutku.... A nie gdzie go pogłębiamy *mówiła bez otwierania oczu*
-Musimy sobie zapewnić rozrywkę. Dobrze bawić... bez faceta.
Offline
-A Nitrol?
Offline
-Dokładnie. Chociaż ja wciąz się łudzę, że.... nie ważne *odwróciła łeb*
-Ok, to co moga robić młode lwice i antylopa by się rozerwać? *spytała by zmienić temat*
Offline
-Ja nie wiem... Pytaj Nalę...
Offline
*"Nitrol" chodziło jej po głwoie. Uśmiechnęła sie na myśl o przyjacielu*
-Nala? A co ty sądzisz? O rozrywkach?
Offline
-Co się tak przejmujecie od czasu wspomnienia o Nitrolu?!
Offline
-No błagam, koniec płaczów. Musimy się wziąc za siebie Swala - Nit to mój przyjaciel, nie wiem o co ci chodzi...
Offline
-Jak wspomniałam o Nitrolu, to Nala prawie się rozpłakała. To było widać...
Offline
-Jak to o jego stan?
Offline
-Wiesz... To nie wspominaj*szpenęła Swali do ucha tak, że tylko one mogły to usłyszeć*
-Ja tez się o niego martwię, ale wiem... że jest silny... Da radę...
Offline
*Położyła się obok niej*
-Nie martw się, to nie pomoże...
Offline
*także się położyła, jednak trochę dalej. Tak bardzo chciałaby umeic kontaktowac się telepatycznie... Nit jest silny. Da radę. Nit... wierze w ciebie...*
-Eeeh... *westchnęła i przewróciła się na drugi bok*
Offline
*on toczy walkę wewnętrz - pomyślała. Wiedziała że ją wygra*
Offline
-Co sądzisz? *pyta zdziwona. Przecież ona nic nie mówła*
Offline
-Ja w niego wierzę. *zamknęła oczy. Tak było - wierzyła że sobie poradzi. Zresztą jak zawsze*
Offline
*podeszła do siostry*
-Usmiechnij się. Mam nadzieję że nie będzie poatrzebna Alpen Gold
Offline
*wyciąga skądś trzy tabliczki mlecznej Alpen Gold*
-Zostało jeszcze z wyprawy do Summerland *uśmiechnęła się i rozdała Nali i Swali po jednej tabliczce*
Offline
-Dzięki. *Zjada swoją i zauważa, że nie może przestać się uśmiechać*
- :trollface: Jak przestać się uśmiechać... Bo nie mogę...
Offline
-Na porządny uśmiech wystarczą 3 kostki dziennie *mówi choć sama opróżniła juz całe opakowanie*
Offline
- :trollface: Ale ja naprawdę nie mogę przestać się uśmiechać! Po prostu nie potrafię! A jak mi tak zostanie?! *Mówi przestraszona, chociaż nie widać tego, po jej wyrazie twarzy*
Offline
*myśli intensywnie*
-Przydałaby się sól... Albo nie... pieprz będzie lepszy.
Offline