Nie jesteś zalogowany na forum.
*cały czas obserwowała lwy. Kręciło jej się w głowie*
- Poszukajcie parasolki *nie wiedziała co mówi* - Zachwile utoniemy!
*wszystko było rozmazane. Wstała i chwiejąc się uszła pare kroków, po czym położyła się*
- Nie umiem pływać!
Offline
*Zauważa Sam* Pomóżcie mi z nią! *Zaczyna ciągnąć ją w stronę jednego z ostatnich cienistych miejsc*
Offline
Dobra, to Ty przenieś Lori, a ja przeniosę Sam*bierze ją na plecy*, czy ktoś jescze potrzebuje pomocy?
Offline
*Zaczyna iść. Cały czas zastanawia się, czy Mice nic się nie stało*
//To taki inter-quel //
Offline
Nie, cały czas się o nią martwię. *Niesie Sam* Mam nadzieję, że nic jej nie jest.
Offline
Pewnie tak, przecież jest i mądra, i sprytna, i silna. Na pewno sobie poradzi. *Stara się uwierzyć, że nic jej nie jest*
Offline
To dobrze. *Czuje ulgę. Dalej idzie z Sam na plecach* Jak myślisz, skoro to była dopiero pierwsza plaga, to czy to przetrzymamy?
Offline
*powoli dochodzi do siebie*
- Ib... wygodnie ci się mnie niesie? *lekko się uśmiecha. Zeskakuje z grzbietu lwa*
- Puki mi znowu nie odbije... mogie iść sama, acha i niemartw się o Mike, znam ją, napewno sobie jakoś radzi...
*dalej piekły ją oczy i szumiało jej w uszach, co jakiś czas lekko się zachwiała, ale szła*
- A gdzie my idziemy?
Offline
- A...a jak wodospad wysechł? *przesraszyła się swoich słów*
- To... zginiemy...
Offline
Dokładnie. *dopiero teraz, gdy Sam z niego zeskoczyła poczuł zmęczenie. Najprawdopodobniej, pod wpływem odpowiedzialności za czyjeś życie wydzieliła mu się w organiźmie adrenalina. Najwyraźniej przestała działać*
Offline
Mamy nadzieję. *Stara się powiedzić coś wzniosłego. Znowu mu zaczyna szumieć w głowie*
Offline
*lekko przymruzyła oczy*
- Ale jej tez moze zabraknąć... *spuściła łeb*
Offline
*Słyszy złowieszczy głos wołający go. Nikt prócz niego tego nie słyszy Głos dochodzi jakby ze środka ziemi. Brzmi jakby kazał: Ib poddaj się, i tak zginiesz. Po co odwlekać? I tak skończysz dwa metry pod ziemią! Hahaha! Ib walczy z myślami, wszystko mu się zaczuna zlewać, idzie bardziej na słuch i wyczucie, nie widzi co robi.* Nie poddam się! Zobaczysz!
Offline
Nie słyszałeś tego? Ktoś kazał mi zaprzestać walki z tymi plagami. Czy po prostu zaczynam wariować?
Offline
*słysząc krzyki Iba, wystraszona otworzyła oczy*
-Nie...! Proszę! *majaczyła*
Offline
Nic, nic. Nie przejmuj się, po prostu niedługo wyląduję u czubków, jeśli wcześniej nie zejdę. *Głos się z niego nabija*
Offline
*Głos dalej go straszy. Ib widzi jakieś majaki, nie czy to prawda, czy nie* Mam nadzieję, że się podda, zło mną nigdy nie zawładnie. Nie pozwolę mu, jeśli będę musiał unicestwię je, razem z sobą. *Widzi twarze osób, które dawno zmarły i czarnych lwów, które zabił podczas wojny obronnej*
Offline
Wiem, że się nie poddam! *Widzi stado umierające z braku żywności i wody* Choćby nie wiem co nie poddam się. Niech to zło ustąpi, bo nic nie uzyska! *Czuje się potwornie, nie wie, co jest rzeczywistością, a co nie, ciągle się potyka o coś.*
Offline
*Powoli mu przechodzi, ale głos się wykłóca* Zamknij się, i tak Cię nie słucham! *Głos umilkł* Nareszcie błoga cisza.
//Jako, żę już dotarliśmy, to nie ma co tu narazie więcej pisać//
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-19 19:10)
Offline
*przychodzi tutaj bo świta mu pewien pomysł w głowie*
-Co powiecie na odegranie sytuacji z KL? Ja będę Rafikim i Zazu xD Kto będzie Simbą? Byleby był lekki żebym mógł go podnieść! ^_^
//tak, wiem że jest event ale zignorujmy to w tym miejscu //
Ostatnio edytowany przez Little (1970-01-01 01:00)
Offline
*Przybywają na Lwią Skałę. Ib kuśtykając niesie śpiącą Korę.*
Offline
*Chrapie sobie smacznie na Ibilisie i nawet nie wie, że już są*
Offline
*Zatrzymuje się i delikatnie odkłada Korę. Mówi szeptem sam do siebie* To się skończy amputacją. *Patrzy na złamanż łapę*
Offline
*Budzi się i patrzy zaspana po wszystkich.*
- O, Ib. Już mnie nie niesiesz. Szkoda bo jesteś wygodniejszy od mojego łóżka. (xD)
Offline
Wiem, ale, muszę wymyślić, co zrobiś z moją nogą. *Jego łapa wygląda fatalnie. Długi marsz z Korą na plecach, nie służył dobrze jego łapie*
Offline
*Przychodzi z resztą*
-Co się dzieje?
Offline
-Wybacz Ib. Postaramy się uleczyć twoją łapę. *Uśmiecha się przepraszająco*
O Swala! Siema...
Offline
Eh, mam tylko nadzieję, że to leczenie, to nie będzie amputacja. A tak właściwie, to czemu trzeba Cię było nieść?
Offline
-Cześć... *Patrzy na lwy*
-Co się dzieje?
Offline
Hahaha, co się tak uśmiechasz Hump? *Próbuje poruszyć mocno spuchniętą łapą, ale czuje potworny ból*
Przykro mi *stęka z bólu* ale nie jestem w stanie za wiele zrobić.
Offline