Nie jesteś zalogowany na forum.
*Trzyma z całej siły kamień. Odrobina wody dostaje się przez szczeliny* Nic się nie dzieje. *Stara się zatrzymać panikę* Skupcie się na czymś miłym. Eeeee.......Zacznijcie śpiewać Życia Krąg albo inną wesołą piosenkę. *Stara się odwrócić uwagę resty od przecieku. Kombinuje, jak go zatkać*
Offline
*druga fala uderza o kamień, woda przesącza się przez szczeliny*
*pomaga trzymać kamień, woda w jaskini sięga 2 cm i zaczyna jej przybywać*
Ostatnio edytowany przez Crusier (2010-11-22 20:53)
Offline
-Odkąd los rzucił nas tu na Ziemię,
olśniewa wzrok słoneczny blask.
Jest tu więcej dróg, niż ktoś przejść by je mógł,..-zaczyna śpiewać chcąc pomóc jakoś Ibilisowi.
Offline
*Bardzo się boi, wtula się w inne lwy*
Offline
Nie ma za bardzo czym ich zatkać! *rozgląda się po jaskini w poszukiwaniu czegoś użytecznego, jednocześnie ciągle trzyma kamień*
Offline
Chyba wiem. *Rwie kawałek swojej grzywy i zatyka nią przeciek.* No *wzdycha* I tak odrośnie. *Przestaje przeciekać*
Offline
-Jestem za młoda, żeby umierać. Ja chce kiedyś mieć małe lwiatka i w ogóle!-histeryzuje.
Offline
Uspokój się, przestało przeciekać. *Stara się ukryć podniszczoną grzywę*
Offline
Przecież się nie utopimy, to fizycznie nie możliwe *patrzy w górę aby ocenić jak wysoka jest jaskinia*
Offline
-Dzięki! Tak! Żyjemy! *Ma napad wariactwa*
Offline
-Wiesz, że z moim szczęściem to jeżeli ktos umrze to właśnie ja!
Offline
*Zalega głęboka cisza*
-Jestem głodna-wyskakuje nagle.
Offline
Wątpię, żeby ktoś zginął.*Ponownie łapie kamień.* Nikt nie zginie. *Po chwili dodaje* Jak na razie, to prócz mnie (i Swali, ale to było raczej złośliwe ) nikomu włos z głowy nie spadł.
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-22 21:11)
Offline
-Drosme, tam leży reszta zebry... *Wskazuje na kont*
Offline
-Jestem wegetarianką. Jem tylko pełnoziarniste płatki i świeża sałatę-mówi z niesmakiem patrząc na mięso.
Offline
*Skupia się w całości na podparciu kamienia. Kręgosłup go od tego boli. Stara się odwrócić uwagę Hump'a od odpowiedzialności, by nie zszedł z nerwów. Szeptem go pyta* Hump, pamiętasz, może tą maść na regenerację grzywy? Będziesz mi mógł zrobić, jak skończy się ten koszmar?
Offline
-Ale tu nic niema! Sama nie lubię mięsa i nie narzekam!
Offline
*Traci powoli siły, ale ignoruje zmęczenie. Dalej podpiera kamień.* Jak nic będę miał zakwasy.
Offline
-A może zbudujemy tratwę? Ibilis i tata długo nie pociągną. Mamy odłamki drzew, damy radę.
Offline
Wiecie co, chyba nie ma co z tym dłużej walczyć. I tak nie utoniemy, bo jesteśmy wyżej od poziomu wody. Kamień uchroni nas bezpośrenio przed falą nawet bez naszej pomocy.
Offline
//Spoko, usunęła swój post ^^//
*rozejrzała się wokół nerwowo*
-Gdzie jest Humphrey?! *zapytała głośno. Nagle dostrzegła w wodzie kształt, oddalający się szybko*
-O nie... *szepnęła sama do siebie, rozpędziła sie i wskoczyła do wody. Walcząc ze sztormem usiłowała dopłynąć do Humpha. By lepiej widzieć, zanurkowała*
Offline
-Hump! Lori! Gdzie jesteście?
Offline
-Gdzie jesteście?! *Woła rozpaczliwym głosem i rozgląda się po jaskini*
Offline
*z niemałym trudem doplynęła do Humphrey'a który powoli opadał na dno. Chwyciła go za łapę, i zawróciła do wpół zalanej jaskini*
Offline
*dopadła suchego brzegu jaskini dysząc głośno. Na suchym miejscu jaskini, przed sobą położyła Humphrey'a. Usiłowała sama wejść do jaskini ale nie mogła. Gdzieś niedaleko zagrzmiało. Poczuła przeszywający ból głowy i bardzo powoli opadła na dno*
Offline
*Analizuje sytuację. Stara się opracować jakiś plan.* Przecież, tu jest powitrze, a reszta jaskini jest wyżej od wejścia, nic nam nie grozi, woda się tu nie dostanie, nawet przy większej dziurze! *Rozgląda się* A gdzie są Lori i Hump?
Offline
-Cały czas ich szukam... Gdzie oni są?!
Offline
Pewnie wypadli. Pilnuj Dros. Poszukam ich. *Wyskakuje przez dziurę, którą wcześniej zatykał Hump* Lori! Hump! Słyszycie mnie!?
Offline
*Szuka ich* Hump! Lori! Zimno tu. Hump! Lori!
Offline
*Chowa się w jaskini. Jest przerażona całym wydarzeniem*
Offline