Nie jesteś zalogowany na forum.
//Sorry za "małe" spóźnienie//
Dzięki Sam, nie zauważyłem, że ktoś mi pomaga.
//Byłem na spacerze z psem. Nie miałem jak odpisać.//
Offline
//Nie wiedziałam, że masz psa ^^//
- Jak tam Swala? - zwraca się do lwicy.
Offline
//Nawet dwa.//
To skoro sytuacja opanowana, to radzę nie chodzić po okolicy w pojedynkę. Najlepiej grupkami.
Offline
-Coś mówiłaś, Kora? *Pyta*
//Tia, chyba tylko Nit wie//
Offline
*wylądował* -Już jestem, zbytnio się rozpędziłem i z tym wiatrem trochę zajął mi powrót, wszyscy żyją? Jak sytuacja, opanowana?
Offline
-Dobrze, skąd w ogóle wzięły się tu te niedźwiedzie? W aktualnej sytuacji musimy zachować szczególną ostrożność...
Offline
*zaspanym wzrokiem patrzyła zmartwiona na Humpha. Powstrzymywała łzy od kilku dni. A każdy dzien był coraz gorszy...*
Offline
*cieszyła się, że ma go przy sobienie. Że oni wszyscy mają go przy sobie... Szczególnie, że to mógł byc ich ostatni dzień*
Offline
*budził się powoli, ale wciąż nie otworzył oczu*
Rawr!
Offline
-Jakoś to przeżyję... *otwiera oczy* co z resztą?
Rawr!
Offline
*usmeichnęła się do Nita. Cieszyła się że jej przyjaciele wracają do formy. To dawało jej nadzieję*
Offline
*usiadła wśród lwów i porozglądała się do okoła*
- Wszyscy są?
Offline
*przerażona popatrzyła na Humpa*
- Hump *szepneła do lwa* - Powiedz że to kolejni twoi przyjaciele...
Offline
*spoważniała*
- Nie będe uciekać przed kotami *powiedziała głośniej. Staneła na przodzie stada, osłaniając ich*
Offline
Ale ich jest więcej, nie wiem czy uda nam się pokonać je w otwartej walce.
Offline
- Czekajcie! *macha niezdarnie łapą żeby ktos ja zauważył* Skąd wiecie, że mają złe zamiary?
Offline
*przybrała groźną poze i wysuneła pazury*
- Jasne, nie poddamy się *rykneła głośno*
Offline
*Też chciała walczyć ale rana jej nie pozwalała. W myślach karciła samą siebie*
Offline
*rykneła jeszcze raz*
- Pssst... Kora, poszukaj kryjówki i zanieś tam Lori (jest ranna) ok? *szepneła do lwicy, dalej "warczała" na tygrysy by zyskać czas dla Kory*
Offline
*Ej no, ja tu mam wielką ranę na boku... *mruczy i narzeka* masz ci los...*Z trudem ciągnie Lori do małej jaskini a tam pada obok niej i łapczywie nabierając powietrze.*
Offline
*usmiechneła się widząc narzekającą Kore. Niestety zapomniała o tygrysach, była zwrócona w strone odchodzącej lwicy. Nagle poczuła spadający na nią cieżar, był to tygrys. Została przygnieciona wielkim cielskiem i z trudem oddychała. Jękneła z bulu, nabrała powietrza i wbiła pazury w tygrysa. Zwierze odskoczyło i wtedy zaatakowała*
Offline
*także rzuciła się na tygrysa i chwyciła go za kark i zabiła. Rozejrzała się wokół. Przyszła kolejna plaga...*
Offline
*wgryzła się tygrysowi w kark i szarpała na wszystkie strony. Nagle zwierze uwolniło się z uchwytu i skoczyło w strone Sam raniąc ją pazurami w grzbiet*
Offline
*Rzucił się na jednego z tygrysów, obaj wylądowali na ziemi. Próbował ugryźć go w szyję. Zbliżały się do niego kolejne tygrysy*
Offline
*Uporał się z jednym, ale zbliżały się z niezbyt przyjaznymi zamiarami kolejne*
Offline
*Skoczyła na kolejnego tygrysa. Okładali się wzajemnie pazurami. W koncu udało jej się dostać do karku, wgryzła się mocno i zabiła zwierze*
Offline
*rykneła głośno i zaatakowała jednego z przeciwników Humpa obalając go na ziemie. Tygrys "podciął" Sam więc i ona upadła. Zaczeli się turlać po ziemi zadawając sobie na wzajem bolesne rany*
// Jak na razie musze konczyc. Postarajcie się nie zabić wszystkich xD //
Offline
*Przybiega słysząc wrzawę. Widzi co się dzieje.Rusza biegiem do ataku krzycząc* Zaaa Lwiąąąąą Zieeeeeemięęę!!
Offline
*dalej turlają się po ziemi. Tygrys jest za cięszki by Sam mogła go odepchać. Uwolniła jedną z łab i przejechała pazurami po jego pysku*
Offline
Ty! Z lwicą walczysz?! *Uderza z całej siły tygrysa walczącego z Sam* Jeszcze raz tkniesz szwagierkę prawnuka prapraprababci chłopaka mojej siostry to... //Że też chcaiało mi się to analizować //
Offline