Nie jesteś zalogowany na forum.
*Dalej musztruje hieny*
Offline
*Tłumaczy hienom w jaki sposób walczyć z przeciwnikiem, jakim jest niedźwiedź.*
Offline
Eee... to przeprowadźmy również trening medyków polowych.
Offline
*Tłumaczy żołnierzom, jak poatrywać rany.*
Offline
*Prowadzi inne treningi*
//Może się z tym tematem wstrzymajmy, aż wrócą inni? Bo tak, to tylko opisujemy jak ćwiczymy wojsko//
Offline
*Prowadzi małe hieny do kryjówki*
Offline
*pomagając lwom i wielkom w treningach, zauważyła że kogoś brakuje. Rozejrzała się. Nigdzie nie widziała Humphrey'a. Wyszła na zewnątrz*
Offline
*zauważyła Humha schodzącego na dół. Martwiła się o niego... Powoli zaczęła iśc za nim*
Offline
*zmartwiona szła za Humphrey'em. Bała się po niego... Tyle on opiekował się nią, że czas by to ona zadbała o niego*
Offline
*Dalej szkoli swój oddział. Nie zauważył zniknięcia Humphrey'a*
//Alem spostrzegawczy//
Offline
A teraz śpiewamy hymn Lwiej Skały. * Cały oddział zaczął śpiewać* I jak Hump? Hump?? *Rozgląda się* Gdzie go znowu wcięło?
Offline
*budzi się w pełni wyspana. Wyszła na zewnątrz*
- Oo, chieny i wilki już są... *mrukneła pod nosem i podeszła do Iba* - To kiedy ruszamy? Są jakieś oddziały?
// Spalam więc nie słyszałam waszych rozmów //
Offline
*wędruje za Humphem, z każdym krokiem martwiąc się coraz bardziej*
Offline
To tak, są trzy oddziały: mój, w którym są hieny, ja i Mika (jak się pojawi); Hump'a w którym jest on, Lori i wilki; Nita, w którym są Nit, Swala i reszta stada. Nie widziałaś, dokąd poszedł Hump?
Offline
*zmarszczyła brwi*
- Humpa nie... Ale Lori weszła w jakąś dziwną szpare *pokazała łapą na szczeline pod skałą (niewiem dokladnie gdzie to jest)* - Może Hump też tam jest...
Offline
Dzięki. Sam, myślisz, czy go szukać, czy skoro są tam razem, to im nie przeszkadzać?
Offline
-Rób jak chcesz, ale ja chwile odczekam a potem dołącze do nich
Offline
* Odkryła, że nie łatwo opiekować się zgrają dzieciaków. Wszystkie wrzeszczały, drapały i biły się między sobą. Czuła, że zaraz eksploduje jej głowa*
Offline
Dobra, jak i tak ktoś tam idzie, to i ja pójdę. Mam nadzieję, że w niczym im nie przeszkodzimy. :trollface:
Offline
*uśmiechneła się tajemniczo*
- Ib, o czym ty myślisz?(xD)
Offline
O tym, że omawiają coś ważnego, choćby, ceremonię śłubną, a nie chcę stracić niespodzianki. :trollface:
Offline
- Ib, zboczuchu, idziemy do nich. Może Humphrey i Lori są w niebezpieczeństwie. ( :trollface: )
Offline
*siedzi dalej*
- Nhem, ja bym im dała jeszcze troche czasu...
Offline
- Hmm... Jutro będzie futro, a dzisiaj misiaj X'D Nic innego nie mogłąm wymyśleć. :sadtroll:
Ostatnio edytowany przez Nhemea (2010-12-09 17:27)
Offline
- Ale gra słów... *uśmiechneła się* - Nie mówiłam że musimy czekać do jutra
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2010-12-09 17:41)
Offline
// Sam, proszę, używaj słownika * musimy )
- Ja idę.. * Zeskakuje ze skały *
Offline
*Widzi je.* Gdzie idziecie?
Offline
* Lwica nie słyszy Kory, skradając się wchodzi do jaskini i widzi Humphreya, który.. *
Offline
*spuszcza łeb i głośno wzdycha, słyszy pytanie Kory*
- Hump i Lori poszli do tamtej szczeliny...
// Sory, tak mi się napisało :p //
Offline
* I widzi Humpohreya, który.. *
-
Offline