Nie jesteś zalogowany na forum.
*pomogła Korze i odepchała tygrysa. Spojzała na góre*
- Hump powinien dać rade... Najwyzej jak pokonamy tych to mu pomorzemy *rykneła i zaatakowała kolejnego*
Offline
*Zacisnęła usta. Tygrys wydawał się być silniejszy od Humpa.*
Offline
*Patrzy na walczącego tygrysa. Chciała go spytać o pewną nie dającą jej spokoju sprawę ale nie mogła teraz...*
Offline
// Sory za wtrącenie się, już posta usunełam //
*wieżyła, że Hump da sobie radę. Rzuciła się na następnego z tygrysów głośno rycząc*
Offline
- Hump, masz go pokonać jasne!!? Ja tez mam do niego sprawę!!! *krzyczy z całych sił*
Offline
*Zaczęła atakować tygrysy i nagle zobaczyła ruch za skałą. Poszła tam a tam było małe tygrysiątko.*
Offline
*T..Ty okrutana bestio! *Jest wściekła i roztrzęsiona.*
Offline
*Tygrys obalił ją na ziemię. Otworzył pyski ryknął groźnie, nie mogła się uwolnić*
Offline
*Była zbyt przerażona żeby zobaczyć co z Sam. Wpatrywała się z nienawiścią w tygrysa. W końcu oprzytomniała i pobiegła*
Ostatnio edytowany przez Kora (2010-12-09 18:20)
Offline
*Pomogła Sam, rzuxcając się na tygrysa.*
Offline
- dzięki *zachłannie nabrała powietrza* - A co i Humpem?
Offline
*Milczy przez chwilę.*
- Walczy..
Offline
*Pomogła Sam i rzuca się na tygrysy.*
Offline
*Wraca z manewru odwracania uwagi. Jest ciężko ranny i wyczerpany. Zobaczywszy jednak co się stało Humphreyowi, przestał się przejmować swoimi ranami. Potem przestał widzieć zrobiło się zbyt ciemno* Hej! Słyszy mnie ktoś?
//Mam nadzieję, że uszkodził Ci jedynie skórę na szyi, bo inaczej to pożyjesz któtko, a w tym mroku nie mamy szans Cię opatrzyć//
Offline
*Idzie na słuch w stronę teścia. Potyka się o wszystko* Żyjesz jeszcze?
Offline
- Ała! *Idzie przez ciemności.* Słyszycie mnie?Żyjecie w ogóle?
Offline
Nie wiem, jak Ci pomóc w tych egipskich ciemnościach. Opatrzyć, to bym umiał. Gdybym coś widział.
Offline
*Dochodzi do Nich.* Ibilis, to ty? Domyślam się, że Hump wygrał..
Offline
Było to Pyrrusowe zwycięstwo. Ja jestem tylko ciężko ranny. On tu walczy o życie, a nie umiem go opatrzyć nie widząc. Jaeszcze mu zrobię większą krzywdę niż zostawiając go w spokoju.
Offline
Nikogo nie mogę opatrzyć, bo w tych ciemnościach, to prędzej zrobię komuś krzywdę.
Offline
*Milczy przez chwilę* No dobra, .pomogę Wam. *Wyciąga świeczkę*
Offline
//To nie jest temat schizmowy//
Chyba wiem. Ale niewiele zagwarantuję. *Zaczyna rwać jakieś zielsko*
Offline
A masz jakiś pomysł?
*Kończy zrywać zioła* Powinny, o ile mnie pamięć nie myli, przyśpieszyć gojenie, wystarczy je przyłożyć, więc Ci nic nie zrobię.
Najwyżej będzie Cię swędziało, jeśli jesteś uczulony, ale groźne nie są. *Obsypuje Hump'a tym zielskiem*
Offline
Hmm...*rozgląda się, ale jedyne co widzi to ciemność*
Nie! *odpowiada krótko*
Ostatnio edytowany przez Crusier (2010-12-10 16:13)
Offline
*rana na plecach piekła, ale Sam to ignorowała. Po omacku zaczeła biec w strone znajomych jej głosów. Nagle się potkneła i wylądowała na czymś, kształtem podobnym do lwa*
- Oj, sory Ib... yy, albo Hump... *szybko zeszła z przyjaciela i porozglądała się do okoła* - Zregóły świetliki są pod drzewami, ale możemy zapalić ognisko...
// troche z postem się spuźniłam //
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2010-12-10 16:20)
Offline
*zamyśliła się*
- Ale trafimy tam po ciemku? I czy wulkan nie mósi być aktywny by "swieciał"? (xD)
Offline
*odwzajemniła uśmiech*
- W takim razie chodzcie... Nie mamy na co czekać
Offline
// Hump, nie myśl tyle xD //
*uśmiecha się szeroko*
- Iii, co fidac? (widać) *powiedziała z zaciśniętymi zębami*
Offline
Niestety nie. I zejdź ze mnie!
Offline
- Sorrki *schodzi z lwa, uśmiechneła się i ruszyła przed siebię. Po chwile staneła*
- którędy do wulkanu?
Offline