Nie jesteś zalogowany na forum.
No łap tego kija!!! *wyciąga go jak najbliżej Kory*
Offline
- Kora!! *krzyknęła przerażona widząc sytuacje przyjaciółki. Niestety nie mogła jej pomóc. Nagle coś sobię przypomniała*
- Gdzie Hump? Był w wodzie! *krzyknęła do lwiczek dalej trzymając się olbrzyma*
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2010-12-14 17:57)
Offline
No łap! *krzyczy przez zęby*
Offline
*pomogła Mice trzymac i razem usiłowały wyciągnąc Korę*
Offline
*Wdrapuje się z trudem.* Dziękuje Wam..*Dyszy* Trzeba teraz ratować Sam!
Offline
*rozglada się wokół, mrużąc oczy*
-A gdzie ten... *nie pamięta jego imienia*
-.. ten czarny? *zwraca się do przyjaciółek*
Offline
- Sam! Skacz! Skacz jak najdalej! *zobaczyła opadającego na dno Humpa.*
Offline
*patrzy w wodę*
- Ratujcie Humpa bo utonie! *dalej lezy na hipciu*
Offline
*Skacze do wody*
Offline
*złapała uszy hipcia i przyciągnęła w swoją stronę. Zamknął paszczę ale jeszcze bardziej się wiercił*
Offline
*Szuka lewka pod ciemną wodą. Zauważa go na dnie. Szybko go chwyta ale Hump okazuje się być ciężki.*
Offline
*wskoczyła za Korą. Gdy jej oczy przyzwyczaiły się do wody szybko ją dostrzegła. Podpłynęła do niej i chwyciła Humpha za jdno ramię*
Offline
*pomogła Korze wyciągnąc go na brzeg. Odsunęła go trochę od wody. Lori zaczęła kaszlec, dławiąc się wodą. Najważniejsze że lew żył. Przynajmniej miała taka nadzieję..*
Offline
*podeszła do niego, jednak nie miała pojęcia jak sprawdzić czy żyje. Była tylko lwiątkiem. Przerażona patrzyła na niego, jakby mając nadzieję, że za chwilę sam wstanie*
Offline
*"dźgnęła" go lekko łapa*
-Słyszysz mnie? *spytała niepewnie*
Offline
*wkońcu hipcio uspokoił się, zwinnym ruchem zrzucił z siebię lwiczkę i odszedł. Sam wpadła do wody, odrazu wyszła na brzeg*
- brrr, ale zimno *usiadła obok lwiątek*
Offline
- On w ogóle jeszcze żyje? *przypatruje się podtopionemu lwiątku.*
Offline
- żyje *uśmiechnęła się*
Offline
- Ufff... *Pada na ziemię* Jako lwiątko ciężko było go ratować... Chyba dobrze, że urośliśmy z powrotem...
Offline
-Jak tu fajnie przyjść wiedząc, że jest bezpiecznie... *Bierze rozpęd i wskakuje do wody*
-BOMBA!!!
Offline
*słońce oświetlało jezioro, jego promienie odbijały się od poruszonej skokiem Swali, tafli wody. Lori przysiadła na brzegu i uśmiechnęła się. Wszystko było takie... normalne. Nie widac było śladu po ostatnich tygodniach, tak ciężkich dla stada. Lori dotknęła swojej szyi, łapą wyczuła niedawno zabliźnioną ranę. Usmiechnęła się pod nosem. No... może jednak został jeden ślad*
Offline
-No! Jest super! A teraz chodźcie do wody! *Wpycha Lori i Humpa do wody, nurkuje*
Offline
*uśmiechnęła się. Jedną łapą objeła Swalę a drugą Humpha*
-Tak... Pięknie tu. Odkąd żyjemy. Dalismy radę. Nikt nie jest w stanie zniszczyc tago stada! *posłała im promienny usmiech*
Offline
-No pewnie . *Odwzajemnia uśmiech*
Offline
*bierze rozpęd i z wielkim chukiem ląduje w wodzie*
Offline
*z uśmiechem wynurza się z wody*
- Sorki Hump
Offline
*wielka fala zakrywa Sam, szybko wypływa na powierzchnię i wciąga Humpa pod wodę*
- Ha *uśmiech*
Offline
- IHIHIHIHIHHIHIHIIIIIIIIIIIIIIIII! >DDD
*Rzuca ię do wody. Ma głupawkę.*
Offline
- ok *Dostaje ataku śmiechu*
Offline
*smieje się głośno widząc zabawę przyjaciół. Nie może opanowac smiechu*
Offline