Nie jesteś zalogowany na forum.
*Uśmiechnęła sie słysząc krzyki Kory, gdy wyszła z wysokiej trawy zobaczyła że lwica nie zartuje. Natychmiast pobiegła w jej strone*
Offline
RA-TUN-KUUU!!!! *wrzeszczy. Panikara z niej okropna * Sam ratuj się i mnie!!!!
Offline
*skacze na nosorożca z boku i włazi na jego grzbiet. Także zaczyna krzyczeć (xd)*
Offline
- Sam, to nie czas na zabawy w cyrk!! *ucieka wrzeszcząc. Nagle nosorożec potyka się i wyrzuca Samb w powietrze a Kora zostaje na dole .*
Offline
// Kora, prosze mów mi Sam a nie Samb, ok? //
*dalej krzyczy, w końcu ląduje w koronie jednege z drzew*
Offline
//Ok i sorry A Samb Ci się nie podoba?//
*Podbiega do drzewka truchcikiem* Sam, ty się chyba w powietrzy urodziłaś xD
Offline
// Dzięki. Poprostu wole Sam //
*siedzi między gałęziami*
- Jasnee... Jak mam teraz zejdź? Wysoko tu
Offline
- Czyli to prawda, że ogólnie kotowate mają problem ze schodzeniem? Czekaj skocz mi na łapy. *wyciąga je naprzód.* Pewnie się zawalimy ale kit...
Offline
*dalej siedzi na gałęzi*
- Wole nie.. Jeszcze krzywde ci zrobie *nagle gałąź na której siedziała złamała się. Z chukiem spadła na Kore. Obydwie spadły na ziemie*
- Auu... *stęknęła i wstała z lwicy* - Żyjesz?
Offline
- Taaa... Ale nie wiem czy moje żebra....
Offline
*siadła z bólem*
- Wiesz, chyba nie nadaje się do latania *lekko się uśmiechnęła*
Offline
*A ja na lotnisko. *Próbuje się zaśmiać ale kości za bardzo bolą!* Ałałcia! Masz może coś przeciwbólowego? Jakieś ziółko np....
Offline
*zaśmiała się mimo bólu i wstała*
- Nie, ale moge zrobić *podniosła niewielki kamyk i coś z podniego wyciągła, potem wsadziła łape do niewielkiej norki. W końcu coś przyrządziła* -Prosze *podała Korze pigułki (xd)*
Offline
*Spojrzała z nieufnością na pigułki a' la Sambirani.* Jak potem do WC będę latać to twoja wina *mruknęła zrzędliwie i połknęła pigułkę.* Dobre!
Offline
- Dobre? No, to lepiej nie będe ci mówić składnikow... *mruknęła do siebie* - Powinny zadziałać za jakieś-pare minut *powiedziała już głośniej*
Offline
- Brzuch mi nawala! *Zaczyna się źle czuć*
Offline
- Eee... nie mówilam nic o skutkach ubocznych? *uśmiech* - Przynajniej cie plecy już nie bolą...
Offline
*Masuje sobie brzuch* Sam, martwiąc się o twoje zdrowie proponuję żebyś też wzięła też jedną pigułkę
Offline
*spojrzała zrezygnowana na pigułki*
- Mnie już nic nie boli... *uśmiech*
Offline
*Przekręca oczami* Miło być twoim królikiem doświadczalnym -_-
Offline
- Sorki... Z reguły nie ma skutków ubocznych *uśmiech*
Offline
*Jak to ona musi sobie trochę pozrzędzić * A co jeśli mam delikatne organy wewnętrzne? To może się skończyć przewlekłą chorobą albo co gorsza śmiercią w męczarniach. To wykorzystywanie lwów to eksperymentów!!!! Masz szczęście, żę Cię lubię bo skończyłabyś w więzieniu!!!! *i tak dalej i tak dalej *
Offline
*zarumieniła się*
-No przecież przeprosiłam..! *skacze na Kore, przewracając ją* - Masz szczęscie że cie lubie inaczej bym cie zjadła *uśmiech*
Offline
A, kanibal!!*Teraz już się śmieje* Próbuje zrzucić Sam ale jej krucha postura nie daje rady...*
Offline
*Także zaczęła się śmiać, zeszła z Kory*
Offline
*Po chwili z błogim westchnieniem ułożyła się na trawie. Śnił się jej jakiś przystojny lew *
Offline
*Zaczęła tarmosić Korą gdy tylko ta zasnęła*
- Nie śpij..! *uśmiech*
Offline
*Budzi się* Mmm...Sami? CZEMU MY ZJEŻDŻAMY? *z krzykiem widzi, że jadą.*
Offline
// Kora gdzie my jedziemy?? //
Offline
//Wprost na mnie.Spadacie z czegoś, z jakieś górki chyba.//
-Aaa. *Zaczęła uciekać,ale było za późno. To było za szybkie, żeby uciec.*
Offline