Nie jesteś zalogowany na forum.
*Bez słowa przyglądała się Korze*
- yy... Wybacz na chwile *powiedziała do lwicy i pociągnęła Iba troche dalej* - Ib nie uważasz, że Kora zachowuje się troche inaczej, bardziej dziwnie niż zwykle..?
Offline
*Na cały regulator* A to dobre! *szeptem* Widziałem w jej oku podejrzany błysk. Coś jest nie tak. *Znowu głośno* Hahaha!!
Offline
*szept* - No właśnie... I nie wygląda mi to na chorobe.
Offline
*głośno* Nie żartuj! *szeptem.* Też myszlisz o tym, co ja. Trzeba ją obezwładnić. Możemy się mylić, ale nie możemy pozwolić Natsume na przejęcie kontroli. *głośno* hahahaah!! *szept* Podejdźmy do niej jakby nic i ją obezwładnijmy.
Offline
*Duch Kory przygląda się temu ze zdziwieniem. Już nie łapie się o co tu chodzi.*
DK: Natsume, co ty chcesz!
NK: Jak mówiłam dowiesz się, Kora. Twoje ciało doskonale pasuje na tymczasowe opętanie. *uśmiech.*
DK: Jak zrobisz coś moim przyjaciołom to polecisz na księżyc i z powrotem, zobaczysz!
NK: Im się nic nie stanie. Z resztą teraz planują jak tu mnie wyrzucić. Pokumały się bystrzaki. Chyba trzeba zacząć działać...
DK: NIE!
Offline
*szept* - Ok ja ją zagadam, ty obezładnisz... *podeszła do "kory" i zaczęla z nią rozmawiać*
Offline
*Rzuca się na opętaną Korę. Trzyma ją nie pozwalając jej się ruszyć* To dla Twojego dobra...
Offline
*Natsume-Kora spokojnie odwróciła głowę ku Ibowi.* Lepiej popatrz uważniej Ibciu... *Iba oplątały nadludzką siłą różne pnącza. Natsume-Kora pojawiła się obok niego i uśmiechnęła.*
Offline
Jak ja Cię zaraz. *usiłuje się wyrwać z tego zielska*
Offline
*Posłała mu miły uśmiech.* Spokojnie, nic Ci się od tego nie stanie. *spojrzała w stronę Sambirani. Dookoła niej pojawiły się również pnącza.* To ciało strasznie ogranicza. *mruknęła Natsume.* Nagle dusza Kory poczuła przyciąganie i znalazła się w swoim ciele. We mgle błysnęły oczy.*
Offline
*Przegryza pnącza.* :platki: Tfu! To smakuje jak... nie, nie będę mówił.
Offline
- Osz... *zaklnęła pod nosem* - Kora? Wszystko dobrze? *zauważyła blyszczące ślepia we mgle*
Offline
*Uwolniwszy się, zaczyna piłować pazurami pnącza trzymające Sam.*
Offline
*Kora z powrotem w swoim ciele powoli dochodziła do siebie. Zauważyła jak stojąca obok postać powoli rozszerzała uśmiech.* UCIEKAJCIE! *wrzeszczy do Iba i Sam.*
Offline
*Niewiele myśląc jednym ruchem uwalnia Sam i zrywa się do ucieczki*
Offline
*Zgrabna lwia łapa uniosła się ku górze wystrzeliwując z niej dwie niebieskie kule. Kora patrzyła jak są już przy Ibie i Sam.*
Offline
- Dzięki Ib *zatrzymala się* - A Kora? *zawruciła, nagle niebieska kula, która leciała za nimi uderzyła ją w klatke. Z sykiem upadła. Druga wciąż pędziła w strone Iba* - Uważaj!!!
Offline
*Próbowała wstać ale jakieś złociste nitki przywiązały ją do ziemi.*
Offline
*Uskakuje, ale kula zawraca. Ib musi ciągle odskakiwać* Czemu muszę teraz z tym tańcować?!
Offline
*Z czego widziała Natsume dobrze się bawiła.* Gnido parszywa... *spojrzała na nią wściekle.*
Offline
*Cudem odskakuje przed wracającą kulą* Niech tylko ją... *Czuje ból w plecach i upada na ziemię. To druga kula, ta co uderzyła Sam.*
Offline
*Z przestrachem patrzyła jak Ib padał wraz z Sam.* Nie...Czemu to robisz?
Offline
*Próbuje się podnieść. Obraz mu się zamazuje*
Offline
*Z trudem się podnosi*
- Ib wstawaj *chciała pomóc mu wstać ale coś pociągnęła ją od tyłu. Gwałtownie się odwruciła, jej oczom ukazał się wielki słup ognia. W mgnieniu oka ogień okrążył ją i oddzielił. Zaczęło być potwornie gorąco*
Offline
*Wstał i zaczął powoli iść w stronę z kórej nadleciały kule. Obraz mu się rozmazywał coraz bardziej, ale nic sobie z tego nie robił.*
Offline
*Usiadła przy krzakach. Niewiadomo dlaczego strasznie boła ją łapa.*
Offline
*krąg ognia zwęrzał się coraz bardziej. Wszystkie pruby ucieczki były daremne, Sam siadła zrezygnowana*
Offline
*Coraz bardziej wnerwiony szedł w stronę z której nadleciały kule. Miał mord w oczach.*
Offline
*Sam łzawiły oczy, a jej gardło piekło jak nigdy. Nagle koło niej pojawiła się lwica. Zaśmiała się chrapliwie*
- Ok.. *syknęła Sam i powoli wstała* - Skoro już jesteś *zaczęła kaszleć* Skoro jesteś, to mi powiedz... Dlaczego mnie wcześniej uratowałaś? *wlepiła wzrok w jej wargi, które nawet nie drgnęły. Po chwili kąciki ust wzniosły się i rozpłynęły w mgle. Wróg poprostu zniknął. Niespodziewanie ogień skurczył się, a w końcu całkowicie zgasł. Zdziwniona lwica wyszła z kręgu osmolonej ziemi. "Z nowu to zrobiła... Wyciągnęła z niebespieczeństwa, w które sama ją wpakowała"..*
Offline
*Nie wie, że Natsume zdążyła się odsunąć i rzuca się na miejsce w którym (jego zdaniem była), lecz uderza jedynie powietrze*
Offline