Nie jesteś zalogowany na forum.
*Udaje, że niesie trupa*
Offline
*biegnie za Ibilisem ze łzami w oczach*
Offline
*Byk obejrzał się jeszcze, po czym poprowadził stado na inne pastwisko. Sam stała dalej w tym samym miejscu nie mogąc połapać myśli. W końcu zorientowała się co zaszło. Odwróciła się by podziękować bratu, wstrzymała oddech. Ib niesie Humpa... Kam płacze... Dotarło do niej. Oczy zaszły mgłą a gardło dziwnie piekło. Potykając się o własne nogi podbiegła do przyjaciół* Ib, czy on..?
Offline
*szepnęła uspokajająco do Sam*
- Spokojnie, jest tylko porządnie poobijany, ale żyje.
Offline
Musieliśmy udawać, bo by go tamten bawół dobił... Hump, już możesz nie udawać. *Szeptem do Sam* Pilnuj go, on kiedyś zginie przez tą swoją ułańską fantazję.
Offline
- Tak tato, wszystko w porządku *posyła do Humpa serdeczny uśmiech*
Offline
Widzę, że już Ci lepiej. Mam nadzieję, że znowu się tak nie wpakujesz...
Offline
- Ja Ci tato nie pozwalam! Ja nie chcę być sierotą ... Musisz się mną opiekować, kamikadze niedobry!
Offline
*Oddetchnęła z ulgą. Uśmiechnęła się do brata* Będziesz i to nie raz, zapewniam ci to
Offline
Nom, ale oby jak najrzadziej, jasne?
Offline
- Mariusza może nie... *szepnęła*
- Ale Adama nikt Ci nie broni! * :wyszczerz: *
Offline
Uważaj, bo jeszcze skoczy z Lwiej Skały i dopiero będzie...
Offline
- Złapię go ! *ofiaruje się lwiątko*
- O ile nie zgniecie mnie swoją masą ...
Offline
Hmm... no właśnie, choć to ja ciut więcej ważę, to jednak zgniótłby Cię.
Offline
Racje *Pokiwała potakująco głową* Ale nie martw się, zawsze ja go mogę złapać *poczochrała bratanicy grzywkę*
Offline
Jeśli go Ty złapiesz, to co innego...
Offline
- Zrobimy mu batuta, takiego, jak strażacy rozciągają! *krzyczy ochoczo, wydostając się z łapek Sami, po czym poprawia grzywkę*
Offline
*Uśmiechnęła się Kam* Oczywiście, tylko z czego to zrobimy?
Offline
Może ze skóry jakiegoś lwa... Eeeee.... czemu się tak na mnie gapicie?
Offline
- Twoja wydaje się być najbardziej elastyczna *uśmiecha się szeroko*
Offline
Cóż, nie jest. *Markuje, że jego skóra jest w ogóle nieelastyczna*
Offline
- Czyżby? *przygląda się lwu*
- Mam Ci uwierzyć na słowo?
Offline
TAK! Pomyślmy lepiej skąd wziąć inną skórę.
Offline
- Jasne. To oczywiste, po protu nie leży Ci narażanie własnej skóry *wzrusza ramionami*
Offline
*Uśmiechnęła się szeroko i wysunęła jeden pazur. Delikatnie pociągła nim po grzbiecie lwa nie robiąc mu krzywdy* Hmm... Ja sądze, że nadaje się idealnie
Offline
- Mówiłam Ib. Szukasz wykrętu. *patrzy na lwa badawczo*
Offline
*Powoli się cofa* Ja się nie zgadzam.
Offline
*Wusunęła resztę pazurów i powoli szła w strone Iba* Chodź tu, chodź tu, chodź tu... *Szeptała hipnozująco*
Offline
Nnnnie! *Cofa się, gotów do "flight or fight" (ucieczki lub walki) *
Offline
*Podeszła jeszcze trochę, zaśmiała się złowieszczo. Nagle skoczyła na lwa przewracając go. Trzymała go za łapy, tak że nie mółg się ruszyć. Groźnie zaryczała i ukazała kły. Jednak długo nie wytrzymała, ryk zamienił się w atak śmiechu. Dosłownie zturlała się z Iba nie mogąc opanować rechotu*
Offline