Nie jesteś zalogowany na forum.
*położyła się na trawie i ziewnęła* Wreszcie chwila spokoju...
Offline
-To nie ja nie potrafię usiedziec chwilę spokojnie *usmiechnęła się jeszcze szerzej i podeszła do niego*
-Najwyraźniej ma to po tobie ;p
Offline
-A i tak moje geny sa silniejsze *nie przestawała się uśmiechać. Pocałowała go krótko, kątem oka obserwując córkę*
Offline
*szybko złapała zebrę i przystąpiła do posiłku.*
Offline
*przygryzła wargę i rzuciła szybko spojrzenie na Kam*
-Eem... Ok... Ale gdzieś niedaleko
Offline
*widzi jak para się oddala. Podbiegła truchtem do Sam.* Hej.
Offline
-Sam...? *spytała cicho. Zastanowiła się chwilę*
-Oby to było bezpieczne xD
Offline
*popatrzyła z uśmiechem na śpiącą Kam.*
Offline
*na poczatku trochę niepewnie, ruszyła za Humph'em co jakiś czas oglądając się w tył*
//Kora, w tym temacie Kam nie śpi //
Offline
//Aha //
*ułożyła się obserwujac Kam*
Offline
*spojrzała na niego zdziwiona*
-Coś nie tak...?
Offline
*spojrzała na Korę z uśmiechem, odstępując na chwilę od polowania na motyle*
- Zmęczyłam się. *siada koło lwicy*
- Gdzie mama i tata? *rozgląda się*
Offline
*Usiadła obok bratanicy* Lepiej im nie przeszkadzać *Uśmiechnęła się*
Offline
*popatrzyła na niego wciąż się usmiechając*
-Cieszę się, że znów tu jestem
Offline
Poszli na spacer, wraz z Sam Cię pilnujemy... *uśmiechnęła się do lwiątka.*
Offline
- Na spacer? Beze mnie? *spuszcza nieco łeb*
// ta dziecięca nawiność ... xD //
Offline
*Poczochrała jej grzybkę* Spokojnie, rodzice poszli... eee *zastanowiła się na chwile szukając odpowiednich słów* sami... bo, eee *Zmarszczyła czoło, błagalnie popatrzyła na Kore*
Offline
*chwilę stali obok siebie. Bezczynnosć wcale jej nie przeszkadzała. Po chwili ocknęła się*
-Wracajmy może...
Offline
*Oddetchnęła z ulgą* Kam popatrz, rodzice już wrócili... *Podeszła do Lori* Życie mi uratowałaś
Offline
*popatrzyła na nią zdziwiona, czekając na wyjasnienie*
Offline
No cóż, mamusia i tatuś po prostu lubią sobie porozmawiać. *mówi obejmując Kam i demonstrując Sam jak to się robi z dziećmi. *
Offline
*uniosła lekko brew i po chwili zasmiała się cicho*
-Aha. *skomentowała krótko*
Offline
*wyszczerzyła się w uśmiechu do Lori i zaśmiała się cicho.*
Offline
*zaczęła włazić na baobab, w celu obejrzenia sawanny.*
Offline
*położyła się obok nich. Usmiech nie znikał z jej twarzy. Mrugnęła porozumiewawczo do Kory*
-Dziękuję za opiekę i za... *zastanowiła się* - ... dobry sposób na zaspokajanie dziecięcej ciekawosci xD
Offline
Spoko. *wypięła dumnie pierś omal nie spadając z drzewa. *
Offline
Mamusia! Dobrze, że wróciłaś. *przytuliła się do łapy Lori* xD
Offline
Ja też się starałam... *mruknęła do Lori z udawaną zazdrością. Położyła się obok z ciekawością obserwując polującego brata*
Offline
*zauważyła jakiś ruch w trawie. Zaciekawiona zeskoczyła nieopodal.*
Offline
*odprowadza Korę wzrokiem*
- Ciociu, co się stało? *zawołała do niej*
Offline