Nie jesteś zalogowany na forum.
- On oszalał! *wyrwała się Korze, zaczęła panikować.*
Offline
- Powyjadał cały dżem? To straszne. *mówi zasmucony*
Ostatnio edytowany przez Mesho (2011-02-26 09:19)
Offline
- Dżem? Co do tego ma dżem. *przygląda się lwu, wciąż panikując*
Offline
*zdziwiony*
- A więc co z nim jest?
Offline
- Nie wiem, nikt nie chce mi powiedzieć! *jej ton jest jakby nieco urażony, tupie łapą xD *
Offline
*odsuwa Kam łapą wykręcając oczami.* Chodzi o to, że Hump miał jakieś koszmary, a potem... potem nagle zaczął się zwijać i krzyczeć.. Mówił żebyśmy nie podchodziły. Nie wiem co mu się stało. *zwiesiła łeb*
Offline
* W końcu dobiegła do brata* Hump! Co się stało? *Zapytała starając się opanować głos*
// Z dalszymi komami postaram się poczekac aż do odpowiedzi Humpa //
Offline
*przytuliła się do Kory, była smutna i przestraszona*
- Boję się *wyszeptała kącikiem ust*
Offline
Nie martw się, tatuś jest trochę... no, musi to i owo przemyśleć.. Niedługo wróci i przyjdzie do Ciebie.. *przytuliła ją mocniej, próbując się uśmiechnąć. Sama bardzo sie bała*
Offline
*spojrzała na niego wystraszona.* Hump? Co ty bredzisz? Jesteś jakiś... nie swój? *przycisnęła do siebie Kam*
Offline
*cofnęła się oszołomiona* H..Hump? *widziała już u niego taki stan. Był przez COŚ opętany*
Offline
*nie wiedziała co zrobić. Chciała za nim pobiec, ale miała Kam.*
//Hump, co to za NICK? //
Offline
*jakby czytając w myślach Kory, szepnęła*
- Proszę, pójdź za nim. Mi się nic nie stanie, a go ... trzeba go powstrzymac.
Offline
*spojrzała wielkimi oczami na Kam, pocałowała ją w czoło i pomknęła za Humpem*
Offline
*szepnęła do siebie*
- Ciociu, przypilnuj, by nic mu się nie stało. *zwinęła się w kłębek i cichutko płakała*
Offline
*Dogoniła brata prubując go zatrzymać*
Offline
*opanowała łzy, usiadła. Próbowała wzrokiem odnaleźć ojca, na marne. Wskoczyła na skałę, spojrzała prosto w słońce. Położyła się, wsytawiając ku niemu pyszczek. Promienie szybko osuszyły łzy, a mała poczuła się nieco spokojniejsza, wiedziała, że jej ojca nie tak łatwo wykończyć. Dadzą sobie radę, pocieszała się w duchu*
Offline
Wybacz Kam, wybacz *szeptała, dopóki nie ujrzała zarysów Sam i Humpa.*
Offline
*Zaczęła grzebać łapą w suchej glebie. Wypędziła masę mrówek z mrowiska. Zgniatała je łapą. Robiła wszystko, by odwieść swoje myśli od ojca.*
Offline
*podbiegła do nich spanikowana* Hump, zatrzymaj się do diaska!!!
Offline
Coś z tobą nie tak! *patrzy* Yyy... dobrze się już czujesz?
Offline
*Wyłania się z traw obok rodzeństwa* Humpciu nie umiesz utrzymać ognistego wilka na wodzy ?
Offline
A więc co? *Spytała powoli się uspokajając* Nieźle mnie nastraszyłeś
Offline
*jest bardzo zaciekawiona, siada.*
Offline
*Furknęła do brata niezadowolona i odprowadziła go wzrokiem. Siadła obok Kory* Mam serdecznie dość tych niekontrolowanych napadów... *Mruknęła dość cicho*
Offline
To dobrze *Uśmiechnęła się lekko do brata grzebiąc łapą w suchej ziemi*
// Sorki Kiara, napisał ze musi się przejść a więc myślałam, ze pujdzie //
Offline
*widząc, że już jest dobrze, niepewnym krokiem zbliża się do ojca*
Offline
*uśmiechnęła się do nich* Hump, opowiedz coś o tym swoim wilku... Proszę. *wyszczerz Nali i Simby*
Offline
A nic... *Uśmiechnęła się niewinnie i błyskawicznie rozmazała malunek* Hump... wytłumacz Korze co to za wilk. Hm? *Mruknęła do brata nie odrywając wzroku od ziemi* Też z chęcią posłucham to jeszcze raz *Uśmiech*
Offline
Jakbyśmy mogli zapomnieć *wstchnęła* No, ale mów.
Offline