Nie jesteś zalogowany na forum.
Dobrze... *chwyciła ogon Kory, która prowadziła "pociąg" a swój podała Ibowi* Ib, ty podaj Sacharze, a ona niech da Kiarze *Zachichotała cicho*
Offline
Masz *podaje Sacharze* Choć nie widzę w tym celu...
Offline
*Podaje kiarze z trochę dziwną miną*
Offline
*Bierze kitkę starajac się nie wyrwać ZA DUŻO * A jaki kierunek ?
Offline
Stawiam, że wschód! *krzyczy do tyłu i dzielnie zaczyna prowadzić orszak* ^^
Offline
*Idzie w sznurze. Dziwnie się czuje trzymając ogon Sam.*
Offline
Ib, coś nie tak? *Odwróciła głowe co nie dało zbyt dużego skutku, przecież było ciemno... Uśmiechnięta szła za Korą trzymając się jej ogona*
Offline
Nie jestem przyzwyczajony do takiego poruszania się...
Offline
Nie martw się, Ib! Wystarczy, że będziesz się trzymać puchatej kitki Sam *poczuła, że teren pod ich łapami z trawiastego zamienia się w kamienisty*
Offline
*Zaśmiała się dość głośno i nagle ucichła... dlatego, że potknęla się o jeden z kamieni i runęła na ziemię ciągnąc za sobą Ib oraz reszte* Ałćć... *Mruknęła przygnieciona przez inne przewrócone lwy*
Offline
Żyjesz? *Schodzi z Sam i jeszcze innych* Jak na mój gust, to nie był jednakowoż najlepszy sposób poruszania się.
Offline
Moje żebra. *wycharczała*
Offline
*Podniosła się dzwigając jednocześnie Kore* Nie, nie... To moja wina, pomysł nie jest zły... *Syknęła rozmasowując plecy*
Offline
To może ja będę szedł przodem. Zgoda? Jak coś, to przynajmniej Was nie zgniotę jak teraz...
Offline
Dobrze *Po omacku ścisnęła jego ogon* To gdzie teraz?
Offline
*śmieje się na głos*
-gdzie oczy poniosą
Ostatnio edytowany przez Sachara (2011-03-25 17:53)
Offline
Tylko jest jeden problem... ja nic tu nie widze! *Też zaczęła się śmiać*
Offline
To gdzie łapy poniosą xD *Rusza w losowym kierunku*
Offline
*Kurczowo trzymała ogon lwa śmiejąc się pod nosem*
Offline
*złapała się kitki Sam, a swoją podała Saki.* Ib zaprowadź nas w jakieś bezpieczne miejsce, please...
Offline
Postaram się. *Idzie w kierunku który uznał za bezpieczny*
Offline
*w ostatnie chwili łapię ostatnią osobę za ogon i idzie z nimi*
Offline
*Czuje że ogon został przytrzymany przez kolejnego wędrowca. Idzie w kolumnie.* Wiecie... coś tu śmierdzi...
Offline
*Widać na horyzoncie ogromną rozpadlinę wypełnioną zielonym kwasem! z której ulatują ogromne kłęby dymów*
-Ib to miał obyć bezpieczne
Offline
Cóż, teraz przynajmniej coś widzimy
Offline
Co to jest? *Skrzywiła się na widok zielonych kwasów* Chyba mi niedobrze... *Zmarszczyla brwi odwracając wzrok*
Offline
*Fosforyzujący płyn rozjaśniał mrok słabą zielonkawą poświatą.*
Offline
*stanęła przysłaniając łapą oczy i nos.* Co... co ma być? *jęknęła*
Offline
ALE TO CUCHNIE!! chodźmy z tond...
Offline
Nie będzie łatwo. *mruknęła* To... To coś rozprzestrzenia się po prawie całej drodze.
Offline