Nie jesteś zalogowany na forum.
To może i ja się przyłączę? Uwielbiam polowania
Offline
-Ojcze?Nie możesz bo...*Przerwała zdanie*
Offline
Bo...? Ojciec już nie może z tobą zapolować? Rozumiem, wolisz młodsze roczniki *Machnął ogonem i odwrócił się jakby chciał odejść, w rzeczywistości czekał na odpowiedź*
Offline
*Wystawiła ojcu język i usiadła*
Offline
*Zawrócił i usiadł obok niej* O co chodzi? Swojemu ojcu możesz chyba powiedzieć.
Offline
*Odsunęła się*
-Nie mogę!*Krzyknęła*
Offline
Możesz, tylko nie chcesz, przecież jestem twoim ojcem, mnie możesz wszystko powiedzieć *Zmarszczył brwi i wstał za nią*
Offline
To nie twoja sprawa.*Warknęła*
Offline
Hmm.. Laz, chyba nie masz łapy do dzieci.. *rozległ się rozbawiony głos Kory, która leżała sobie na skale i obserwowała tą scenę jak jakiś film*
Offline
-Hej Kora!*Uśmiechnęła się do niej*
Offline
Chm, więc widze że ty poradzisz sobie lepiej, ciociu. Może ty z nią porozmawiasz, bo najwyraźniej ze mną nie chce.
Offline
Nigdy nie miałam dzieciaków, ale spróbuję.. *mruknęła* Laz, bądź tak dobry i odsuń się nieco. *machnęła łapą w stronę siostrzeńca i zwróciła się do Seli* No to o co chodzi?
Offline
-A o nic.*Wskazała łapą na Laza żeby odszedł*
Ostatnio edytowany przez Sela (2011-07-31 13:34)
Offline
Dobrze...*Zerknął jeszcze przez ramię na córkę, i odszedł na polowanko*
Offline
-No bo tata jest bardzo opiekuńczy a to mnie wkurza.I przez to nie mam kolegów.
Offline
*Odbiegł dostatecznie daleko i zaczął się skradać wśród traw do młodej antylopy, zauważył głęboki rów za nią* Chmm, można by to wykorzystać *Pomyślał wysuwając pazury*
Offline
*Podbiegł do Laza Kory i Seli*
Mogę udać się z wami na polowanie.
Offline
-I co ciociu?*Spogląda na nią*
Offline
*zamyśliła się* To normalne u rodzica. On Cię kocha i musisz to zrozumieć. Nawet jak czasem jest nieco za opiekuńczy to nie pyskuj mu tylko podejdź do tego delikatniej. Inaczej poczuje się zraniony.
Offline
*Skoczył na antylopę, jednak uciekła. Na szczęście nie zauważyła rowu za nią i wpadła do niego, lew wykorzystał to i skoczył na nią ponownie, przygniatając ją do ziemi, i rozszarpując szyję kłami*
Ostatnio edytowany przez Lazareth (2011-07-31 13:51)
Offline
-Taa jasne inni tak nie mają.*Powiedziała*
Offline
*Wyciągnął truchło z rowu, i już miał wracać do reszty, kiedy przypomniał sobie że nie jest tam na razie potrzebny, zawlókł więc mięso pod niewielkie drzewko i zaczął konsumpcję. Antylopa była jednak mała, to też po zjedzeniu wnętrzności, mięsa, i wyssaniu szpiku z kości nadal czuł niedosyt, postanowił więc zaraz zapolować na coś jeszcze, na razie jednak nie chciało mu się wychodzić z chłodego cienia .
Offline
Tak Ci się tylko wydaje. *pokręciła głową* Ale zamiast marudzić, że tylko Ty jesteś "taka biedna" to pomyśl o tym co Ci powiedziałam. No tyle miałam Ci do powiedzenia. Zastanów się co powinnaś zrobić. *odwróciła się i odbiegła nie wiadomo gdzie*
Offline
*Podchodzi do reszty stada*
No i się spóźniłem na polowanie.
Offline
*Spaceruje po sawannie z poważna miną*
Offline
*Podbiegł i zwrócił się do Nanakiego i Leonarda* Nie spóźniłeś się, jeśli chcecie, moglibyśmy się razem wybrać na polowanie, bo tą mizerną antylopą nie sposób się najeść.
Offline
*Spojrzał na Lazareth* Nie dzięki, nie jestem głodny.
Offline
*Uśmiechnął się szeroko* Nie musisz być głodny, ja zjem, polowanie to przyjemność sama w sobie.
Offline
Nie mam ochoty.. *odwrócił się i powoli poszedł w drugą stronę*
Offline
*Wzruszył ramionami* Cóż, mogę ci tylko powiedzieć że nie wiesz co tracisz. Jakoś straciłem apetyt. *Położył się na ziemi i przez dłuższy czas obserwował niebo.*
Offline