Nie jesteś zalogowany na forum.
A to i całe szczęście... *Rzucił za siebie łuski trafiając którąś ze sprzątających panter* Ups... sorki...
Offline
*idzie w kierunku bazy* Hmmmmm....
Offline
Lasagne! Zostaw coś dla mnie! *biegnie w podskoczkach*
Offline
Najpierw do mojego gabinetu... na rozmowe... *powiedział tajemniczo*
Offline
Ale drobna lasagne przy rozmowie nie zaszkodzi!
Offline
*Idzie za nimi* Mam nadzieję, że to nie kolejna prelekcja o korodującym plastiku...
Offline
Nie denerwuj mnie! *odpowiedział*
Offline
To o czym? *Pyta idąc dalej*
Offline
Zobaczysz! *idzie dalej* Fredo otwieraj! Już jesteśmy! Teraz troche w głąb...
Offline
*Włazi do środka* I jak głęboko mamy się pchać?
Offline
*Weszła za nimi rozglądając się po pomieszczeniu*
Offline
Jeszcze trochę! *otwiera dwustronne drzwi a tam piękny korytarz a obrazami* Tam na końcu sa drzwi. Czyli Tam!
Offline
*Przerzucił oczami... choć miejsce było fajne... powoli zaczęło go nudzić... rzucił się biegiem i zatrzymał się dopiero pod drzwiami* Doszedłem! I co teraz?
Offline
Wchodzimy! *otwiera drzwi i zajmuje miejsce przy biórku* Prosze usiadzcie! *Nagle włączyła się muzyka*
// http://www.youtube.com/watch?v=es3Gm5XgBvM //
Ostatnio edytowany przez Leonardo (2011-09-30 20:10)
Offline
*wchodzi lekko się chwiejąc, nieco przytłoczona klimatem gabinetu po tych przygodach*
Offline
//Godfather //
To o jakim to interesie będziemy rozmawiać?
Offline
No dobra! *powiedział spokojnie* Co to miało znaczyć?! *dodał lekko oburzony* Mieliśmy trzymać się w kupie! Mogłem was tam znaleźć martwych! I na kto byłby za to odpowiedzialny? *sekunda ciszy* Właśnie! Wtedy dopiero miałbym przerypanie u Waszym Stadzie! Oby się to nigdy więcej nie powtórzyło... macie coś jeszcze do powiedzenia?
Offline
Skończyła mi się amunicja, to musiałem walczyć wręcz... albo dać się im zastrzelić jak dzioborożec...
Offline
Mogłeś wziąć nasze bronie...
Offline
*zmarszczyła brwi* Działaliśmy ze wszystkimi! Mieliśmy broń, wykorzystaliśmy ją do końca! Z resztą i tak wykonaliśmy większość roboty, bo te Twoje pantery rozpierzchły się między drzewami! Miło że tak się odwdzięczasz za ukazaną przez nas pomoc! *popatrzyła na Leo wyzywająco*
Offline
Racja! Pomogliście... ale nie trzymaliście się mnie! I w tym tkwi problem. Mogło wam się coś stać...
Offline
*umilkła. Czyżby mimo swego grubiaństwa Leo martwił się o nich. Miała ochotę się uśmiechnąć, ale tylko dumnie zadarła łeb* Ha, my nie z tych co tak łatwo giną! Ale.. dzięki za pomoc, bo naprawdę tym razem mogło być ciężko.
Offline
Oczywiście dla panter, które uciekły z pola bitwy czeka kara! *dodał a po chwili wstał z fotela*
Ostatnio edytowany przez Leonardo (2011-10-01 13:37)
Offline
*wyobraziła sobie jak Leo chodzi z bacikiem wśród owych panter i zachichotała* A właśnie! Kiedy lasagne?
Offline
*chwyta za telefon i zamawia Lasgne* No to idziemy do jadalni!
Offline
*uśmiecha się do przyjaciół po czym ochoczo opuszcza gabinet oblizując się ze smakiem*
Offline
*także wychodzi i idzie w stronę jadalni*
Offline
*Od razu wyczuła zapach lasagne więc pomaszerowała w tamtym kierunku*
Offline
*otwiera drzwi i siada na największym krześle*
Offline
*wkroczyła do jadalni rozglądając się po niej z zaciekawieniem. Usiadła w końcu przy najbliższym jej miejscu*
Offline