Nie jesteś zalogowany na forum.
-Witam Jam jest Eragon, syn Murana i Joki, wnuk Lojasa i Wathy. Przybywam z dalekiej krainy, która zwie się Alawestroia. Przybywam tu w pokoju. Mam za zadanie odnalezienie mej siostry. lecz imienia jej nie znam.
*Rozgląda się. jego wzrok pada na Sarmine, lecz potem znowu zwraca sie do generała Maćka*
-Nasza matka, Joki, miała sierść różową. Moja siostra powinna choć trochę odziedziczyć po niej...
*znowu przygląda się Sarminie... gdy dokańcza swą opowieść, patrzy na generała*
-... co nieco. Wiec, jeżeli znałbyś takąże lwicę, proszę, abyś opowiedział mi o niej jak najwięcej. Za tą przysługę, czeka cię wyśmienita nagroda... Albowiem jam Eragon, książe Alawestroi, Jam ci to obiecuję, że dostanies za to nagrodę...
* to powiedziawszy lew zniknął z pola widzenia...*
Offline
// Sarmine, nie Saramine jak by co//
-Ja przyszłam, ponieważ ... wpuszczono mnie, jak powiedziałam swe nazwisko. Tamten przy tym czymś
*wskazała*
poprosił mnie o dane, więc mu powiedziałam, Sarmina Jork-Andelau. Zrobił wielkie oczy na mnie, jakby mnie znał, potem ukłonił się i mnie wpuścił. Ja chciałam tylko należeć do tej bazy wojskowej...
*lwica obejżała się i spostrzegła , jak czarny lew ucieka, tak, jakby bał się generała...*
-Jeśli mogłabym spytać.... to jak zwał się tamten czarny lew, który uciekał?
*spytała lwica generała, z lekko drżacym głosem..*
-Wiem że tutaj byłam cały czas, ale nie dostrzegłam go.... A moje grudie pytanie brzmi, czy przyjął by mnie pan generał do swej bazy wojskowej...?
*spytała, nadal drżącym głosem*
Offline
-Sarmino, niestety nie wiem co to był za lew. Cały czas zastanawiam się dlaczego wpuszczono Was na teren bazy wojskowej, ale co do Ciebie. Mundur masz?
Ostatnio edytowany przez Maciek (2012-01-06 19:25)
Offline
-Tak, mam, panie generalne.
*odpowiedziała stając na baczność*
-Prawdopodobnie, ale tylko prawdopodobnie jego wpuszczono, ponieważ spytano sie go o dane, tak jak mnie. Zapewne odpowiedział prawidłowo...
*Lwica nie powiedziała jedynie, że zna tego lwa. Chciała się przekonać czy to naprawde był on. czy to naprawde był jej brat. Jeżeli to był Eragon, jej brat, to miała nadzieję, że nikt jej nie wyda..., a prawde powie im przy innej okazji...*
// znowu napisałeś Saramina zamiast Sarmina. Powtarzam--> jestem SARMINA //
Offline
-Wiedziałem!
*krzyknął lew*
-To ty!!
*dodał, krzycząc jeszcze bardziej i uśmiechając się*
- W koncu cię znalazłem. A teraz droga ... Sarmino pójdziesz ze mną do domu. Jeżeli nie pójdziesz po dobroci, to cię zmuszę i pójdizemy siłą.
*dodał z powagą. Zwrócił się do generała Maćka*
-Myślałem, że jesteś inny, generale. Będę musiał powiadomić ojca, co tu się wyprawia na waszej LZ. Tak nie powinno być.
* to powiedziawszy stanął pomiedzy Sarminą i Mackiem.*
-Do domu !!!
*krzyknął na siostrę. Sarmina wystraszyła się go... Nagle, w jego umyśle coś .... albo raczej ktoś powiedział "nie rób tego. Ona na to nie zasłużyła. Zostaw ja, niech żyje tam gdzie jest jej dobrze, a może i Ciebie spotka lepsze życie.... Eragon nie zastanawiając się ani chwili dłużej uciekł z bazy wojskowej, zostawiając Sarminę i Maćka...*
Offline
*Lwica patrzyła, jak jej brat, Eragon ucieka... Nie wiedziała co ma robić..*
-Nie rozumiem... o co mu wogóle chodziło... Najpierw mówił, że weźmie mnie siłą... a teraz ucieka...
*pomyślała przez chwile, i spojrzała na Maćka*
-Przepraszam, panie generale, za mojego brata, Eragona. Mam wszystkie potrzebne rzeczy, aby wstąpić tutaj. Łącznie z mundurem, który mam na sobie już.
*odparła z uśmiechem*
Offline
-Szeregowa Sarmina! Do koszar, rozpakować i przebrać się wyjątkowo w rzeczy "cywilne" za cztery minuty widzę Cię przy namiocie. Odmaszerować!
Offline
*Podszedł do generała i nachylił się mu nad uchem.* Sądzę, że powinniśmy wzmocnić służbę wartowniczą, co Pan na to? Taka sytuacja nie może się powtórzyć, jeżeli Pan się zgodzi generale, to wyznaczę dodatkowe warty...
Offline
Generale, pomóc w przygotowaniach ?
Offline
-Bardzo dobry pomysł Poruczniku Mazuer. Tak trzymać!
-Tak Szeregowo Vita, z worka proszę wyciągnąć drewno, tarczę i rzutki //noże do rzucania//. Będą trzy konkurencje. Pierwsza to rozpalanie ogniska od dwóch patyków. Druga to wchodzenie na słup na czas. Trzecia: rzut trzema rzutkami do tarcz. Najlepszy szeregowy awansuje na na starszego szeregowego. Porucznik Mazuer oceni wasze umiejętności. Za kwadrans widzę was na zbiórce i ma być rozpalone ognisko, naszykowane rzutki i przyczepiona tarcza do drewnianej tablicy na budynku. Odmaszerować żołnierze!
*po tych słowach poszedł do budynku po krzesło a następnie usiadł przy jeszcze nierozpalonym ognisku, wyciągnął gitarę i zaczął ją stroić*
Ostatnio edytowany przez Maciek (2012-01-07 18:00)
Offline
*Lwica zrobiła to, co kazał generał. Gdy się przebrała, poszła szybko do innych.*
Offline
*Poprawił mundur, czapkę i kaburę pistoletu.* ŻOŁNIERZE! Słyszeliście rozkaz generała, za chwilę spotykamy się aby przeprowadzić konkurencje, będę oceniał was jednakowo i surowo ale z umiarem Tymczasem spiszę nowe grafiki wart, przedstawię wam je po zawodach. SPOCZNIJ! *Po tych słowach wyjął z kieszeni gruby notes i przystawił do rozpiski wart i tabelek punktowych dla zawodników.*
Offline
*cały czas stroił gitarę*
-Poruczniku Mazuer!
*wstaje*
-Czy umiecie grać na jakimkolwiek instrumencie?
Offline
*Odwraca się do przełożonego.* Tak jest! Znakomicie gram na akordeonie, instrument zostawiłem w budynku oficerskim....
Offline
*"już się boję tych konkurencji, ale mam nadizeję, że nie będę najgorsza.... przecież kiedyś, jak byłam mała brat nauczył mnie paru sztuczek.... Oby one mi jakoś teraz pomogły..." powiedziała do siebie w myślach*
Offline
-Poruczniku, w takim razie proszę się udać po tenże instrument i wrócić przed zbiórką.
Offline
Cała ta sytuacja jest z lekka dziwna *myśli* no i w sumie dobrze *ciągnie dalej swe myśli*
Offline
Rozkaz, generale! *Po tych słowach szybko ruszył do budynku, wziął ze swego pokoju akordeon i po paru minutach wrócił.* Możemy zaczynać, bo cóż to byłoby za ognisko bez muzyki .
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-01-09 09:45)
Offline
-Doskonale! *przeciąga po strunach*
-To co zagramy Poruczniku Mazuer?
Offline
*Uśmiechnął się jakby do siebie i rozmarzył się na chwilę, po czym pewnie chwycił akordeon w łapy, zdjął czapkę i usiadł.* Może piosenkę, której nauczył mnie jeden tygrys, lejtnant dywizji syberyjskiej, będzie to dobra okazja aby szeregowi poznali obce języki.* Po tych słowach zaintonował przygrywkę ,,Katiuszy" i rozpoczął granie wraz ze śpiewem.*
Raswietali jablani i gruszy
Paplyli tumany nad riekoj
Wyhadila na bierieg Katiusza
Na wysokij bierieg na krutoj.....
Offline
*podgrywał Porucznikowi, jednak nie znał słów. Przez ten czas jeden z szeregowych //kto chce?// rozpalił ognisko*
-No proszę, całkiem niezłe ognisko *mruknął do siebie, cały czas grając*
Offline
*Dokończył piosenkę i odsapnął, poprawił kaburę Walthera, która nieco go uwierała na pasie, po czym spojrzał na dowódcę.* Starczy tych moich talentów wokalnych, teraz proponuję żebyśmy wszyscy coś zaśpiewali, Panie generale czy ma Pan jakiś pomysł?* Zerknął na płomienie ogniska, po czym przebiegł palcami po klawiaturze akordeonu.*
Offline
*Po wykonaniu rozkazów generała, rozpaliła ognisko i wypakowała swa gitarę i zaczęła grać.*
Gdzieś w szuwarach zbłądził wiatr, ciszę niesie noc param pararam,
gdzieś na plaży goni nas czyjś zbłąkany głos...
Ostatnio edytowany przez Vita (2012-01-10 11:08)
Offline
*Lwica słuchała, jak grał Porucznik oraz podgrywający mu Generał. Była zachwycona ich muzyką*
-Pięknie gracie
*pochwaliła ich z uśmiechem. zauważyła, że Vita również zaczyna grać*
-Szkoda że mnie nikt nie nauczył grać na instrumencie...
*dodała ze smutkiem..*
-Ale za to pięknie śpiewam
*dodała z zachwytem*
Offline
*patrzy w stronę Generała*
-Panie Generale ja nie najgorzej gram na syntezatorze, czy mogłabym po niego pójść do koszar, bo mam go w plecaku? *zapytała*
Offline
* Spojrzał znacząco na dowódcę.* Warto by sprawdzić umiejętności muzyczne szeregowej Koy, oczywiście Pan tu decyduje Generale, ale ja popieram jej pomysł. *Uśmiechnął się do generała*.
Offline
-Tak, możecie się udać do koszar szeregowa Koy *powiedział i zaczął grać na gitarze Lube- Davai Za* //Rosyjski zespół Lube //
Offline
*Przygrywał swemu dowódcy na akordeonie.* Znam tą melodię, świetny wybór Panie Generale!* Z zapałem zwinnie przebiegał palcami po klawiaturze i raz po raz ściskał i rozprężał miechy akordeonu.*
Offline
*ciągle przysłuchiwała się ich graniu. Niekiedy nuciłą sobie coś pod nosem, tak, jakby znała ta melodie...*
Offline
Przyjedź mamo na przysięgę, zaproszenie wysłał szef !
*Gra skocznie na czarnej gitarze akustycznej.*
Umparara Umpapa
Offline