Nie jesteś zalogowany na forum.
-Ech... no dobrze..wybaczam .
*odeszła by napić się wody ukrywając swój uśmiech.*
Offline
-Bo ja już traciłem nadzieję.... *Krew spłynęła mu po twarzy (pysku) , już prawie zpomniał o tej ranie*
-Aggrrr...nadal boli...,Ale nale..żało...mi...się.
Offline
*zatkało ją*
-Co ci się stało?...
Offline
-Nic..to tylko zwykła rana po pazurach...ale dość głęboka. Sar...Lekko się zdenerwowała jak...jak się dowiedziała o CL... *Nadal traci krew*
Offline
*przygląda się ranie*
-To nie wygląda najlepiej... A jak już parę razy mówiłam : ja na medycynie się nie znam *zaśmiała się*. Musi ktoś to lepiej zobaczyć...najlepiej jakiś medyk czy coś.
Offline
-Niby..kto? Mamy jakiegoś medyka?...Miłość jest najlepszym lekarstwem... *Po tych słowach zemdlał*
Offline
*Przypadkiem zjawił się Lew*
-Ooo przepraszam myślałem że będę tu sam... co ci się stało w pysk...niech się przyjże.
*Zaczyna oglądać rany kolegi*
-Uuu nie wygląda to dobrze trzeba to jak najszybciej zatamować.
Offline
-O mój...
* podeszła szybko do lwa i zaczęła go szturchać *
-Dag?! Wszystko ok? *zaczyna panikować * Weź przestań..wstawaj!
*Ryknęła głośno *
-Pomocy !!! *krzyczy na cały głos co chwile podbiegając do lwa *
Offline
*Nadal leżał w bezruchu*
Offline
-Poczekaj tu spróbuje mu pomóc
*znalazł nie daleko krzak ziół i zaczyna zrywać*
-To będzie dobre ale jeszcze coś na ból... o jest
*zaczyna przygotowywać maść na rany*
-No Dag kumplu to musi cię uleczyć
*najpierw podaje lek przeciwbólowy a potem zaczyna smarować maścią rany*
-Teraz musisz odpoczywać.
Offline
*Ledwo widzi*
-Ahh...prze..praszam....za...kło...poty.
*Skręca się z bólu*
Offline
*odetchnęła z ulgą*
-Jakie kłopoty...
*położyła się koło lwa *
-Ja i Shu pomożemy Ci...prawda Shu? *skierowała się do przyjaciela *
Offline
-Dla mnie to nie kłopot...jesteś moim kumplem...muszę ci pomóc
*przynosi wodę*
-Proszę musisz dużo pić. I straciłeś sporo krwi.
Offline
-Dziękuję...wam...jesteście bardzo mili.
Offline
-Przecież wiesz że zawszę ci pomogę.
Offline
-Chwała życiu,że jesteście ze mną.
Offline
-Racja *zaśmiał się* Co ty byś beze mnie zrobił.
Offline
*Podchodzi do niego*
-Przepraszam, że cie tak drasnęłam...
*powiedziała ze smutkiem..*
Offline
-Spokojnie, miewałem gorsze rany...Ale to i tak niczego nie zmieni.
Offline
*Rzuca się do biegu i znika w zaroślach*
Offline
-Gdzie Rarity!? Daliście jej uciec! *Wzdycha*
-Trzeba iść jej szukąć! *Stara się wstać i iść ale pada po 3 krokach*
-Aggrr...
Offline
*Zniknęła za drzewem i ciężko wzdycha*. *Liże chorą łapę,nasłuchując*.
Offline
-Czy wy też to czujecie *zaciąga nosem*
-To...to nie możliwe *cały zbladł*...to...to człowiek.
Offline
-Cz...człowiek! Inponujące..jak dla mnie, smaczna przystawaka...szkoda że raczej na nic nie zapoluję. *Wzdycha*
Offline
-Czuję nie tylko człowieka...czuję proch strzelniczy...ma broń uciekajcie stąd ja go odciągnę .
Offline
-Phiii...Kpina, sezon polowań jest zamknięty. Kto by się porywał na lwy..hmmm? Ja tam się ludzi nie boję mam całe stado lwic na zawołanie...praktycznie, ale raczej z tym skończyłem. Ale w tym stanie nikt z nas nie jest w stanie walczyć. Taka jest moja teza...Zgadzasz się z nią?
Offline
Rarity też coś wyczuła.* Schowała się w krzakach.*
Offline
-Ale lepiej odejść na Lwią Skałę...
*Wstał i starająć się być bezszelestny poszedł na Lwią Skałe*
Offline
-Z twoją tezą zgadzam się ale lepiej uciekaj. Ja się tym zajmę ...zaufaj mi.
Offline
-No a co robię? *Szepnął i poszedł dalej*
Offline