Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
W tym temacie będę powoli analizował KL, starałem się zarazem wczuć w widza oglądającego KL po raz pierwszy w części opisów. Doszukuję się ukrytej symboliki, czegoś więcej o świecie KL niż można wywnioskować z dialogów i najostrzejszych emocji, w każdym geście, ruchu może być ukryta jakaś informacja. Zapraszam do czytania
Ekran rozjaśnia się promieniami wschodzącego słońca na sawannie. Słyszymy piosenkę zaczynającą się słowami w języku Suahili - jest to język odgrywający dużą rolę w filmie - teksty niektórych piosenek i imiona bohaterów pochodzą z tego właśnie języka. Tekst w języku Suahili jest prosty, ale tego przeciętny widz nie może wiedzieć - jest to mało znany język brzmiący bardzo egzotycznie. Nie liczą się słowa, a samo uczucie włożone w zaśpiewanie ich. Słońce jest wskaźnikiem czasu, jednak po reakcjach zwierząt widać że zaczyna się coś więcej niż tylko nowy dzień - zwierzęta różnych gatunków na przekór wszystkiemu - podążają w jednym kierunku. By coś takiego niesamowitego się stało potrzeba silnego impulsu, ważnego powodu. Jak się wkrótce przekonamy - podążają przed Lwią Skałę, dom lwów, królów sawanny. Piosenka wciąż trwa, ale w Suahili śpiewany był tylko początek. Teraz pierwszy raz w filmie w naszym języku słyszymy o Kręgu Życia. Widok z lotu ptaka, widzimy dzioborożca lądującego na LS, nisko kłania się królowi okaując mu szacunek. Król uśmiecha się - widoczny jest dystans między nimi mimo bliskich relacji. Następnie widzimy mandryla, jednakże reaguje inaczej niż ptak - nie kłania się a przyjacielsko ściska lwa, widać że są starymi przyjaciółmi, wydaje się też że dawno się nie widzieli, mandryl wydaje się być mądrym pustelnikiem, który nawet u króla budzi respekt, obydwaj są zadowoleni ze spotkania. Król przytula się do lwicy trzymającej w łapach lwiątko - kto wie czy w ten sposób nie przedstawił zarazem mandrylowi swojej żony? Mandryl przygląda się lwiątku, zabawia je, zdejmuje ze swojego kija owoc, smaruje nim czoło lwiątka i posypuje je piaskiem. To rytuał wykonywany prawdopodobnie od wielu pokoleń, namaszczenie na przyszłego króla. stary mandryl bierze lwiątko na ręce, rodzice są uśmiechnięci - to wspaniała chwila dla nich. Ale co to? Widzimy że jedna antylop ziewa, cóż - tak to jest na oficjalnych spotkaniach że bywa że wieje nudą przez długi czas. Widać że zwierzęta są tu bo czują że mają taki obowiązek wobec przyszłego króla. Rafiki prezentuje lwiątko. Wszystkie zwierzęta okazują swoją radość jak potrafią. Bardzo symboliczna chwila - chmury się odsłaniają a na lwiątko padają promienie słońca. Widz mogą się tego jeszcze wyłącznie domyślać, ale to władcy z przeszłości prawdopodobnie pomogli pogodzie pokazując też swoje wsparcie (poparcie) dla przyszłego króla. Kamera oddala się. Wtem pojawia się napis Król leW. Właśnie skończyła się prezentacja przyszłego króla, równie ważna nie tylko dla zwierząt ale i dla widza. Jak to po wstępie bywa dopiero teraz zacznie się właściwa akcja.
Miałem opisać więcej o Kręgu Życia ale każdy z was wie o nim wszystko doskonale a nie chciałem też wybierać między dwoma wersjami
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Offline
Offline
Poszła i chyba nie wróci, nie wiem - może kiedyś.
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
A podaj klatkę, gdzie widać ziewającą antylopę.
Vita
But lovers always come and lovers always go...
Offline
To chyba nie będzie antylopa, ale cóż - nie jestem ekspertem od gatunków zwierząt, a wtedy pisałem z pamięci ;D
http://pridelands.eu.pl/pl/image2662.html
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Offline
Haha! Rzeczywiście, zwracam honor, ale to daje mocne złudzenie ziewania - "What has been seen can't be unseen"
Tutaj to widziałem o duuuużo za wiele więcej niż widzi oko XDDD
Ale cóż - podobnie miałem z "szarżami łajskimi-ułańskimi" - liczy się pierwsze (nawet złudne) wrażenie z dzieciństwa i zawsze będzie się coś widzieć bądź słyszeć
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Ona nie ziewa, tylko podnosi łeb do góry
Vita
But lovers always come and lovers always go...
Offline
Nit z tą ukrytą symboliką to miałeś fajny pomysł, szkoda że tego nie kontynuujesz. Sam kiedyś myślałem nad tego typu tematem, ale teraz widze ze takie coś już jest;] (a raczej było)
Ostatnio edytowany przez Samburu (2012-01-27 15:00)
Offline
To jest tylko jej ucho.. No co Ty????
Ja to od początku wiedziałam,od zarania dziejów. Ale masz chwytne oko :O
Ja raczej patrzyłam na górę w stronę Rafikiego,a co do antylopy to mówię,że od zawsze wiedziałam,że to jest jej ucho.
Ostatnio edytowany przez Rarity (2012-01-27 19:08)
Offline
@Samburu - możesz kontynuować.
@Rarity - przecież przyznałem że się pomyliłem i że to rzeczywiście ucho.
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Offline
Bardzo bym chciał, wierzcie mi:]. Tym bardziej że byłoby to ciągłe obcowanie z tą bajką które na pewno pochłonęłoby wiele czasu. Właśnie czasu.. Tego czasu w chwili obecnej niestety mi brakuje najbardziej, męczę się z nauką a potem dochodzi jeszcze operacja.
Jednak na pewno nie zostane przy tym obojetny i moze a nuż ktoś przyjdzie do pomocy, i może a nuż przyjdzie mi wena. Tego nie wykluczam :p
Offline
http://www.joemonster.org/art/21639/Naj … ch_Disneya ciekawa analiza filmów Disneya
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Fakt, bardzo ciekawa analiza (rozbroiła mnie ostatnia część dotycząca nowych "Gwiezdnych wojen"). Nie zgadzam się jednak ze zdaniem, że "każdy czarny charakter ma ślepo zapatrzonych w siebie popleczników (nie lubię określenia "przydupas")". Odwołując się do "Króla Lwa": zgoda, hieny były zapatrzone w Skazę, lecz nie były takie ślepe i głupie (przecież zlikwidowały go, gdy ten oskarżył je o wrogość).
Co do analizy pana Nitrola: naprawdę świetny tekst i bardzo żałuję, że nie będzie kontynuacji.
PS: Początek "Kręgu życia" jest śpiewany w języku zuluskim (też myliłem z językiem Swahili).
Tak na marginesie: nie wiem, czy któreś z Was usłyszało, że w bardzo niewielu dubbingach "King of Pride Rock" (chodzi mi o powtórzenie refrenu "Kręgu życia" na końcu) słychać tylko sam chór (w wielu przypadków najbardziej słyszalna jest piosenkarka, który wykonywał pierwszą piosenkę w "Królu Lwie"). Dla mnie chór (bez "wywyższania" się jednego głosu) symbolizuje koniec wszelkich podziałów i złączenie się wszystkich w wielkim Kręgu Życia.
Ostatnio edytowany przez Strzelec (1970-01-01 01:00)
Biały Orzeł znakiem, lew w sercu.
"niepodległości Jej zawsze gotów będę bronić do ostatniej kropli krwi..."
fragment przyrzeczenia ZS "Strzelec" OSW
Offline
Analiza bardzo ciekawa. Szkoda, że nie będzie kontynuacji. //Z tą antylopą, to się wystraszyłem, że mam coś ze wzrokiem, że nie widziałem ziewania . Ale na szczęście, to nie ja źle spojrzałem .//
Jeśli chodzi o "King of Pride Rock", to wydaje mi się, twórcom właśnie o to chodziło.
Chociaż dla mnie koniec wszystkich rozdziałów symbolizuje nie chór,a a koniec piosenki. Chór pojawia się, gdy zaczyna się scena prezentacji (tak jak przy prezentacji Simby), a sama scena kończy się tymi samymi słowami, co prezentacja Simby. Sam chór nie oddaje tego nawiązanie tej sceny do tamtej.
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Warto zaznaczyć, że Krąg Życia był jednocześnie ZWIASTUNEM Króla Lwa (m.in. przez to kończy się łupnięciem i wielkim napisem "Król Lew"). Został przez to ukończony najwcześniej ze wszystkich scen.
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Offline
Strony: 1