Nie jesteś zalogowany na forum.
-Ja bym wolał określenie "Obcy"......Sil a ty zostań ze mną Dag da sobie radę razem z Wafu....
Offline
-Taaa...To może być zasadzka! Nie ma mowy, zostaniecie tutaj!
Offline
- Nie będziecie mi mówić, co mam robić! - *Odpowiedziała buntowniczo i ruszyła przed siebie. Bała się, że Wafu mogło się coś stać, a tym czasem oni kazali siedzieć jej bezczynnie w miejscu! Co za brak zrozumienia...*
Offline
-No ja tu zostan ę i będę na was czekał.
Offline
-Sil!!! *Spokojnie!-mówi do siebię i wbiega do lasu*
Offline
*Nie zwraca uwagi na wrzeszczącego Dagora w obłędzie wbiegającym do lasu*
- Wafu! - *krzyczy w nadziei, że usłyszy odpowiedź* - Wafu!
//"W obłędzie wbiegającym do lasu" to tekst Analogii (jakby ktoś nie wiedział jesteśmy siostrami )//
Offline
*Próbuje się skupić, nagle wyczuwa znany mu zapach zgnilizny i śmierci...jednym słowem hien i biegnie w stronę centrum okropnej woni.
Offline
-I pewnie będę musiał ich ratować *powiedział w myślach i wbiegł za lwami do lasu*
Offline
//A moment! Ja nie poszłam do żadnego lasu //
*błąka się po sawannie, złe przeczucie napływa coraz silniej. "A jeśli coś mu się stało?" - ta myśl bez ustanku kotłuje się w jej głowie*
- Tylko spokojnie - *mówi do siebie* - Gdzie on mógł pójść sam? - *zastanawia się przez chwilę* - Pewnie na polowanie - *zaczęła więc węszyć i szukać śladów na ziemi*
Offline
*nastawił uszy i wysłuchiwał różnych szmerów i szelestów a potem zaczął kierować się węchem i wyczuł bardzo znany zapach*
-Mogłem się spodziewać.....to hieny *szybko zaczął podążać za zapachem*
Offline
- Leżał w kałuży własnej krwi a hieny coraz bardziej się Nim interesowały*
Offline
*gdy już dobiegł do centrum zapachu hien szybko rzucił się na dwie hieny i głośno zaryczał*
-Odejdźcie stąd! *uderzył mocno łapą jedną z hien*
Offline
*Dobiegł do epicentrum i zobaczył Wafu całego w krwi. Starał się Go wyciągnąć, jednak czym bardziej wyciągał go krew tryskała coraz mocniej.*
-Wafu...
*Pierwszy raz po wydorośleniu łzy pojawiły się w jego oczach*
Offline
*podniósł rannego Wafu i umieścił na swoim grzbiecie*
-Wafu...tylko proszę wytrzymaj....*w tym momencie pojawiły się łzy w jego lwich oczach*
-Tylko proszę wytrzymaj....
Offline
*Uspokoił się.*
-Ta rana jest bardzo poważna, straciłeś dużo krwi...boję się że to będzie miało swoje konsekwencje, ale powinieneś żyć. Jeszcze tyle przed nami i ty dojdziesz do "Raju"!
*Mówi z wielką powagą*
-Shu, pośpiesz się!
Offline
-Staram się *z pełnym poświęceniem coraz bardziej przyspieszył krok niosąc na grzbiecie rannego towarzysza*
-Już nie daleko Wafu...
Offline
*Idzie z tyłu, po śladach z krwi Wafu... Miał w oczach spadającego brata, tak samo jak wtedy nie mógł nic zrobić. Nadal zachowywał kamienny spokój*
-Ahhh...Wafu jest nieprzytomny...
Offline
-Co....ccoo teraz *powiedział ze zmęczonym głosem*
Offline
-Jak chcesz możesz go zostawić, albo zatamować krwotok... *Mówi ze spokojem*
Offline
-Coś jest z tobą dziwnego...Dag.... *położył delikatnie rannego przyjaciela na ziemi i próbuje zatamować krwotok*
Offline
-Co takiego? Jestem taki jak zwykle... *Patrzy na Wafu*
-Cierpi, trzeba to zatamować czymś co go nie rani bardziej...
Offline
-Więc wymyśl coś.......ja.....ja nie mogę.........tego .....znowu.
Offline
-Coś się stało Shu? Spokojnie będzie żył jeśli krwotok ustanie...
Offline
-Nie o to chodzi......po prostu czując jego krew na łapach dawne złe wspomnienie znowu przybyło.
Offline
-Liście tu nie wystarczą... Nie wiem co zrobić, nigdy nie ratowałem życia.
Offline
-Ahhhh... znowu muszę to robić.....Dag zatamuj krwotok ja poszukam odpowiednich roślin i ziół *i wyruszył w poszukiwaniu lekarstw *
-Dobra już jestem teraz się ni zajmę.....najpierw aloes...*zaczął przykładać liście na ranę*.....a teraz liść agawy *przeciął gruby liść na plastry o obłożył ranę plastrami z liścia agawy*....teraz musi już tylko odpoczywać i pić ..... .
Offline
-Od kiedy to ty się znasz na ziołach?...
*Ucichł, ogarnęło go uczucie że ktoś go obserwuje. Spoglądał we wszystkie strony, jednak dostrzegł tylko cienie i jaskrawe oczy.*
-Nie możemy tu zostać... To coś nadal na nas poluje...
Offline
-Wiesz Dag.....zabijając innych uczysz się też ich ratować.......Ja też kogoś czuje.
Offline
-Jak już kiedyś mówiłem, nigdy nikogo nie ratowałem...Trzeba iść, wyjść z tego lasu!
Offline
-Ale którędy teraz iść *doszli do rozwidlenia ścieżek* idziemy w lewo czy w prawo ?
Offline