Nie jesteś zalogowany na forum.
Tak właśnie z antylopy zgadłeś! *coś ukrywa*
Offline
Chmmm *Zaczął się baczniej przypatrywać Leonardowi* A więc potrzebna ci antylopa nieprawdaż?
Offline
Zdecydowanie... trzeba tylko jedną upolować!
Offline
Chm, w takim razie chodźmy, we dwóch dużo łatwiej coś upolować. *Skinął łapą zapraszającym gestem*
Offline
*idzie za Lazarethem* Ciekawe czy coś złapiemy...
Offline
Ciiii, patrz tam *Przyczaił się i wskazał mu pazurem pasącą się nieopodal antylopę, była tak zajęta jedzeniem , że nie zwracała uwagi na nic* Zajdź ją od tyłu, a ja zagonię ją w twoją stronę.
Offline
*pocichu podchodzi do antylopy*
Offline
*Ryknął i zaczął biec w kierunku ofiary, która nagle zerwała się i zaczęła uciekać w stronę Leonarda*
Offline
*skoczył na antylopę zachaczył pazurami i ugryzł, antylopa kopneła go ale Leonardo dalej wisiał na niej pyskiem. Następnie spadła na ziemię a Leonardo odgryzł jej kawałek szyji*
Offline
*Cały czas czekając na opowieść zawisła na jednej z gałęzi ogormnego drzewa obserwując polujące lwy*
Offline
*spojrzała w górę, a widząc tam siostrę wyszczerzyła się do niej w szerokim uśmiechu*
-Lepiej uważaj, bo jeszcze stamtąd spadniesz... *zwróciła się do niej cicho, posyłając chytry uśmiech. Następnie przeniosła wyczekujące spojrzenie z powrotem na mandryla*
Offline
I jeszcze zgniotłabym tak piękną osóbkę jaką jesteś.. *Prychła śmiechem dalej wisząc*
Offline
//Reset tematu z powodu braku aktywności, ciężko by było przywrócić fabułę na właściwe tory//
*wspina się na drzewo, następnie rozgląda się*
-Ha! Rafikiego nie ma Ciekawe... co my tu mamy?
Rawr!
Offline
*wspina się na drzewo*co się tu dzieje?Zgaduję,ze Maroko odnawia Baobab?
Offline
*Przychodzi*
-O baobab! Chciałam tu kiedyś być. I jestem.*uśmiechnęła się*
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-02-27 17:27)
Offline
*Przychodzi wyłaniając się z roślinności. Poranne słońce nie grzało jeszcze więc delektowała się chłodem i szelestem traw.*
Co państwo tam robią... to prywatna siedziba chyba...
Offline
*Odwróciła się do Kiary*
-Ja tu przypadkiem trafiłam.
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-02-29 16:38)
Offline
Nie wątpię... nie wątpię... *Ziewnęła szeroko i ułożyła się koło pnia w resztkach cienia.*
No to co mamy w planach dnia póki gospodarz nie wróci?
Offline
Ja tez trafilem tu przypadkiem... powiedzmy... ;]
Hmmm... moze poszulamy tu jakis tajnych skrytek?
Rawr!
Offline
W drzewie? Gdzie tu można zrobić skrytkę? *Przewróciła się na drugi bok w stronę pnia i przyjrzała korzeniom.* Tu...?
Offline
-Ja nie widzę skrytek. Gdzie widzisz?*zapytała*
Offline
*przychodzą pod ogromny baobab górujący nad sawanną. Spojrzał na gruby konar drzewa, który wyżej zmienił się w gąszcz potężnych gałęzi. Na jednej z nich siedziała małpa rysująca coś na konarze* Ouu... to tutaj, jesteśmy na miejscu.
Offline
*obejrzała wszystko dokładnie*- To świetnie, burczy mi w brzuchu, słyszysz? *spytała pokazując na brzuch*
Offline
Słyszę, słyszę. Trzeba Was nakarmić. *wdrapuje się na drzewo i siada na gałęzi* Łooo... tu jest pełno owoców. *zrzuca na dół grad soczystych cytrusów*
Offline
- A to można tak bez pytania brać owoce? *usiadła przed drzewem*
Offline
Oczywiście. Tutaj owoce szybko dojrzewają. Łap. *rzuca Karotce banana*
Offline
*obrywa bananem w ryjka* - hemmm.. coraz niezdarniejsza się robię .. *wcina banana*
Offline
*zeskakuje i liże Caro w pyszczek* Nie, tylko trochę osłabiona. Połóż się wygodnie. *szykuje lwicy posłanie z liści*
Offline
*kładzie się* - Nie jestem osłabiona. właśnie jem banany, czuję się świetnie.
Offline
Ale mimo wszystko się połóż. Musisz teraz dużo odpoczywać. *położył się obok lwicy, bacznie obserwując okolice*
Offline