Nie jesteś zalogowany na forum.
Dosyć obszerne pomieszczenie z bluesowym klimatem ...można tu przyjść i po prostu pochwalić się swoimi poematami....
Jako że taką rangę mam nie bez powodu to pochwale się niektórymi moimi poematami
*przyszedł lew z czarnym notesem usiadł na krzesełku i zaczął czytać poemat ze swojego notesu* "Ty bądź moją Julią, ja twym Romeo będę. Zostań mą Izoldą a ja twym Tristanem. Pisać ci będę poematy przepiękne bo tyś moją muzą i mym natchnieniem w sercu jesteś. Nie opuszczaj mej istoty bo bez ciebie ja ginę. Jesteś światłem w ciemności mego serca. Pozwól mi zostać, ja będę przy tobie. Proszę cię mów a sprawisz że słuchać będę, z twych ust słodkich i pięknych wydostaną się słowa co rozbudzą żar w moim zwęglonym sercu. Bo bez ciebie moja miłość, dusza ma umiera i płonie...a zgliszcza zniknął i przepadną na wieki. Nie zwlekaj i kochaj...nie czekaj "
Na resztę jeszcze przyjdzie czas.
Offline
Pamiętaj, nigdy nie poluj na smoki,
Bo smoki wolą widzieć cię jako zwłoki,
Wierz mi, wystarczy minuta walki,
A poślą cię na katafalki...
Offline
*przekartkował 2 strony dalej w czarnym notesie i zaczął recytować*
"Czuje się jak ptak zamknięty w klatce, bez ciebie umieram ty jesteś wodą życia dzięki której tu jestem, spraw abym nie był spragniony. Chwyć mnie za rękę i ucieknijmy od szarej rzeczywistości a pójdziemy do świata marzeń i miłości. Nie puszczaj mej ręki bo nić więzi się przerwie a nasza miłość zgaśnie i odejdzie w zapomnienie."
Offline
*Otworzyły się drzwi. W drzwiach stała brązowa lwica, Karinda. Usiadła przy krześle.*
-Obym się nie spóźniła.*wymruczała pod nosem.*
-Ładny wiersz Shu i twój też So. Ja nie umiem robić wierszy, ale lubię je słuchać.
Offline
*zauważył w drzwiach Kari... i zdjął ciemne okulary*
-Wiesz każdy potrafi pisać i wymyślać wiersze...tylko potrzeba natchnienia. *zamknął notes*
Offline
*Uśmiechną się ze znużenie, patrząc na nich*
-Coś zrymować jest łatwo, ale pisać jak Shupavu już trudniej...
Offline
-To jest łatwe...wystarczy tylko wierzyć...a Fides lux in tenebris cordis... czyli "Wiara jest światłem w ciemności serca" moi drodzy.
Offline
-Wierzyć, mówisz? Tylko jak?*powiedziała niewiedząc co mówi Shu.*
Offline
-Jeśli w coś wierzysz że to się uda to cała twoja wewnętrzna moc skupia się aby to wykonać.
Offline
*otwiera drzwi i wchodzi niepewnie*
-Bardzo mądre słowa, Shu
Offline
-Dziękuje ... widzę że grono ciekawskich się tu gromadzi.., *zaśmiał się*
Offline
- Ale ja nie mam weny.*powiedziała licząc że Shu powie jeszcze coś*
Offline
-Hmm może poszukaj weny w kimś...
*otworzył notes na przypadkowym utworze*
"Bądź mym natchnieniem, prowadź mnie za rękę po szarej kartce, przelewać chcę uczucia gdyż moje słowa są puste i nieme...bądź mym natchnieniem , nie bądź cierpieniem."
Offline
*Słuchała wierszów Shu.*
-Fajny!*zaczęła bić brawa do Shu.*
Offline
*zamknął notes i ukłonił się*
-Dziękuje dziękuje ale to i tak nic trudnego w tworzeniu tych utworów.... naprawdę.
Offline
Ja też nie mam weny. Nigdy nie umiałam pisać dobrych wierszy.
Offline
-Może trzeba porozmawiać o tym z tym na górze *spojrzał do góry*
-Ten na górze potrafi naprawdę sprawić aby każdy z was miał wenę.
Offline
-Z kim?*zapytała* Zaprowadzisz nas do niego?
Offline
-Chodzi o Boga...tam tylko każdy może pójść sam...i z nim porozmawiać...
Offline
*Wychodzi z ciemnego kąta*
-Święte słowa. "Proś a będzie ci dane", ale należy także dziękować. Słuchajcie Boga a zawsze znajdziecie drogę do szczęścia, bo On wie najlepiej co jest dla nas dobre. Nawet jeśli spotyka nas zło, to zło nie jest od Boga, więc nie należy go obwiniać. "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba!"
//A przypadkiem nie kąta? Ibilis//
Ostatnio edytowany przez Dagor (2012-03-05 15:58)
Offline
*wsłuchał się w słowa Dagora*
-Tak ale warto też zapamiętać żeby dla Boga też coś zrobić ponieważ lepiej jest dawać niż zabierać.
Offline
* wchodzi i wyjmuje notesik , recytuje *
Pies diablica
nie ma białego lica .
Za to naszyjnik i uszy
a jak wyje to ogłuszy .
Jak stanie w ogniu , drogi panie
to z chęcią zje Cię na śniadanie .
Nie łap jej nigdy za ogon ,
bo Cię kopnie nogą .
Offline
*myślał nad nowym utworem *
-"Przede mną kartka biała a obok niej długopis tylko czekam aż coś ruszy moje serce i chwycę się za pisanie i nie przestane dopóki się nie skończy..bicie mego serca"
Offline
Ładnie piszesz . * zwraca się do lwa , ale sama zaczyna coś bazgrolić *
Offline
-To samo do mnie przychodzi "Wtedy czuje się jak ptak... chcę latać wysoko i żyć bez problemów lecz boje się spaść bo utonę w smutku i pozostanę smętną plamą w morzu szarej rzeczywistości"
Offline
Pewnej nocy
w moim śnie .
Widziałam cię ,
jak strzelałeś z procy
w mój balkon.
Uwierzyłam , że
żyjesz .
I , że ciągle tu jesteś ...
Offline
*Słucha.*
-Bardzo ładne! Zadziwiacie mnie...
Offline
- Eh tam . * czyta *
Każda część mojego serca , oddaje ci hołd ,
mój głos ma dla ciebie jeden ton ,
i kiedy przestanę męczyć swoją duszę ,
kim jestem , dowiedzieć się muszę .
Mój jeden , mój jeden ,
wołam z dumą ,
ten prawdziwy , ten prawdziwy ,
krzyczę z wszystkim .
Offline
-"Rose are Red,
Violets are Blue,
And so is this cart...
Red i mean."...
//Tekst z kartki walentynkowej, nie mój niestety....//
Offline
*Usiadła na murku i zaczęła przypominać sobie teksty.*
Jak to było...
Lecisz wysoko po niebie, nie mogę złapać ciebie.
Każdy kto cię widzi nie szydzi. To wiem.
Może chcesz powiedzieć mi coś? Śmiało.
Zmartwień mam niemało... Rzeczesz,
że mnie na więcej stać. Racja.
Każesz mi się ciebie nie bać. Co?
Raz kochasz, raz ranisz. Ale winić cię nie mogę.
Bo ty mi wskazujesz właściwą drogę. Choć
raz cię mam gdzieś nadal we mnie jesteś.
Kiedyś odejdziesz, a z tobą ja.
Teraz mnie nie zostawiaj, proszę.
Nawet, kiedy ciebie nie znoszę.
Zostaniesz?...dziękuję.
Teraz cię pojmuję....
Nosz... co było dalej...
Offline