Nie jesteś zalogowany na forum.
*nadal dzwoniła... próba po próbie, i jeszcze raz, i jeszcze jeden. Coraz bardziej się obawiała *
Offline
-Wafu jeśli nie chcesz mieć poplamionej krwią tapicerki....to przyspiesz trochę .
Offline
*Wyciągnął telefon Shu z jego kieszeni i go odebrał*
- Tak ?
*Wcisnął gaz do dechy i jedną ręką wrzucił 6*
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-03-07 23:30)
Offline
- Gdzie jesteście? *zapytała całkiem spokojnie. Tymczasem w jej głowie: kretynie, jak zaraz tu nie przyjedziecie cali i zdrowi, własnoręcznie was poduszę!*
Offline
-Kto to dzwoni Wafu....*pyta się zmęczonym głosem*
Offline
- Shu miał wypadek wioze go do szpitala...Zaraz oddzwonie bo dojeżdzamy.*rozłączył się*
- Dzwoniła Cam.
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-03-07 23:37)
Offline
*kiedy ten się rozłącza, rzuca telefonem o ścianę rozsypując go na kawałeczki. Dopiero po chwili dociera do niej, że... jak Wafu teraz oddzwoni?*
- Psiakosteczka. *zaklęła pod nosem, zbierając szczątki telefonu*
- Ma ktoś klej?
Offline
*Zatrzymał się zaraz pod wejściem wziął Shu na łapy i ruszył z nim do wejścia, otworzył drzwi z kopa i wpadł do środka*
- Mam rannego, potrzebuje lekarza! SZYBKO!!!
Offline
*trzyma się za ranę na brzuchu lecz krew ciągle przecieka mu przez łapę*
-Szybko..pomocy...*jęczy z bólu i powoli traci znowu przytomność*
Offline
*Wychodzi za Nią*
-Cam, klej nie wystarczy...może ja zadzwonię. wyjechali z takim pędem że boję się iż policja ich złapała, albo gorzej...
Offline
*lew stracił przytomność , już największy stwórca miał go na wyciągnięcie swego ramienia*
-Wybacz ale ja chcę jeszcze pożyć *bronił się aby pozostać przy życiu*
Offline
//Ktoś z was ma telefon? //
*Wyciąga swój telefon i szuka numeru przyjaciela.*
Offline
//ja mam w kieszeni kurtki//
Offline
*Przybiegają lekarze i zabierają Shu na ostry dyżur*
- Zadzwonie do Cam...
Offline
*leżąc na noszach i jadąc na sale operacyjną podnosi przednią łapę i ściska łapę na znak że Wafu jest przyjacielem..*
-Dobrze ...zadzwoń *wydusił z siebie te słowa po czym zniknął za drzwiami które prowadziły do sali*
Offline
*Dzwoni do Cam, po kilku nieudanych próbach siada w korytarzu*
Offline
*otwiera zmęczone oczy i rozmazanie widzi światła na suficie....zamaskowanych lekarzy którzy nakładają mu maskę z narkozą..po chwili pacjent usypia a lekarze próbują uratować ciężko rannego*
Offline
- Dag, byłabym Ci wdzięczna. Wafu mówił coś o szpitalu... *rzuciła, zaniepokojona*
Offline
*mijały godziny...lekarze robili co mogli, uratowali motocyklistę i czekali aż pacjent się obudzi. po kilku minutach pacjent się obudził i lekarze zaczęli do niego mówić*
-Witamy w świecie żywych...czy jest ktoś kto pana tutaj przyniósł *mówi lekarz do lwa*
-Tak....jest mój przyjaciel..gdzieś na korytarzu *odpowiada zmęczonym i śpiącym głosem*
Offline
-Szpitalu?! W tym okręgu jest tylko jeden! To co...idziemy pieszo czy jedziemy Ferrari?
Offline
- Ferrari chyba będzie szybciej... *rzuciła, dość nieufnie spoglądając na Dagora*
Offline
-Spokojnie....mam je od paru lat i mandatu jeszcze nie dostałem.Nie jestem wariatem jak oni. *Zaśmiał się*
-To co idziemy?
Offline
*bez większego przekonania skinęła łbem, czekając, aż ten otworzy jej drzwi *
Offline
*Czekał w szpitalnym korytarzu obgryzając paznokcie*
Offline
*Otwarł Jej drzwi i sam wsiadł do auta*
-No to do szpitala!
Offline
*zapięła od razu pasy i poczuła, jak wbija ją w fotel*
- Miej mnie w swej opiece... *mruknęła, zasłaniając łapami oczy*
Offline
*Jedzie w stronę szpitala*
- Za 20 minut będziemy, chyba że mam przyśpieszyć?
Offline
*chwyciła się za pysk, coby nie zwrócić śniadania*
- Chcesz mnie zabić?
Offline
-No dobra...pojedziemy POWOLI....
Offline
- Niekoniecznie powoli, ale nie szybciej niż teraz. *mruknęła* Xd
Offline