Nie jesteś zalogowany na forum.
*dalej wyciera blat, wzdycha i tępo patrzy się na pustą salę*
Offline
*minęło dość wolno 3 godziny kiedy lekarze mogli już wypisać lwa oraz dać mu leki przeciwbólowe, lew nie wiele myśląc zawołał taksówkę *
-Panie kierowco...proszę do tego klubu *daje kierowcy wizytówkę klubu po czym kierowca od razu ruszył pod wskazany adres*
Offline
*siedzi sam w klubie i układa czyste szklanki na półkach*
Offline
*pod klub podjeżdża taksówka...a z niej wychodzi ranny lew i daje kierowcy rulonik banknotów*
-Proszę o to pieniądze a reszta to napiwek *gdy taksówka odjeżdża lew wchodzi do klubu...biorąc dwie tabletki przeciwbólowe*
Offline
*robi porządek pod blatem i nie zauważa Shupa*
Offline
*idzie wprost do baru...siada i mówi do Maru*
-Barman....szklankę wody proszę....bo na sucho te tabletki nie przejdą.
Offline
Szef? To już szefa wypuścili?
Offline
-Powiedzieli że po co mnie tu trzymać lepiej wypuścić...tylko zszyli mnie założyli opatrunek i dali te tabletki *potrząsa szklanym pojemniczkiem*
Offline
Rozumiem. *daje szklankę z wodą*
Offline
*odbiera szklankę i popija tabletki*
-No i poszło.....a tak w ogóle to coś się w klubie działo pod moją nieobecność.
Offline
Nic. Wszystko opustoszało.
Offline
*Wchodzi z powrotem*
-Sporo się działo.... Shu, trzeba było dać mi wolną rękę zawsze noszę przy sobie pistolet. Mam ten nawyk od jakiejś ciemnej nocy... *Podszedł do Shu*
-Wszystko dobrze?
Offline
- A Ja przez dłuższy czas trenowałem Muay Thai...
Offline
-A ja codziennie gram "Hamleta"... *Mówi ironicznie*
Offline
-Dag....nóż jest szybszy od kuli......nie martw się z moją łapą w porządku .
Offline
Wszystkim stracha narobiłeś. Nie ma co.
Offline
- Te ironie zachowaj dla siebie Dag...
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-03-15 18:08)
Offline
-Ale przestraszyłby się... Camille też zwiała, następnym razem nie pakuj się w kłopoty bo przebiorę się za lekarza i zrobię Ci operację tej Twojej mózgowicy.
Offline
Spokojnie, panowie bo znowu będę musiał po karetkę dzwonić.
Offline
-Ale tym razem to po Dagora.....*zaśmiał się*
Offline
-Nie sądzę, pamiętasz że mam pistolet. *Zaśmiał się*
Offline
No, no, no. Tylko bez strzelaniny mi tu. Jeszcze tego brakowało.
Offline
-Ale ja jestem szybszy.....*zaśmiał się*
Offline
-Pfff, czas zmienić nazwę klubu na "saloon". I kupić parę rewolwerów....
Offline
No cóż. *zaśmiał się* Jest w tym trochę prawdy
Offline
*Podbiega do Daga i jednym ruchem zabiera mu pistolet*
- I co powiesz na to Dag, treningi robią swoje....
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-03-15 18:31)
Offline
*zaśmiał się po czym chwycił pustą butelkę i zaczął nią podrzucać*
-Dag...są też butelki *zaśmiał się*
Offline
-Mam też pazury, tego mi nie odbierzesz. *Zaśmiał się*
Offline
To może po drinku na uspokojenie atmosfery?
Offline
*wysunął swoje pazury*
-Ja też mam.....to co mały sparing...
Offline