Nie jesteś zalogowany na forum.
*podszedł do lwicy i trącił ją pyskiem aby się obudziła*
-Kari...proszę cie wstań *w samczym oku pojawiła się łza która spłynęła na czoło Kari*
Offline
*Z niej lało się coraz więcej krwi.*
Offline
*lew zaczął lizać jej rany w nadziei że lwica obudzi się*
Offline
- Gdzie jest Shupavu i ta lwica... jak Jej było... eh, moja pamięć.
*Wstaje z ziemi ale nadal jest przerażony*
Offline
Pewnie w grocie. A lwica nazywa się Karinda
Offline
*Leży bez ruchu. Patrzy takim wzrokiem na Shupavu, jakby on mówił: Proszę, zanieś mnie do jaskini. Gdy mi się polepszy to ci opowiem co tutaj zaszło.*
Offline
*lew usłyszał głos w swojej głowie aby zanieść ją do jaskini , więc wziął lwicę do jaskini i ją tam zaniósł*
-Chodź moja ukochana.
Offline
-Masz szczęście Wafu, muszę zobaczyć co z Shu. *Pobiegł do Shu*
-Co tu się stało?!
Offline
-Kari...jest ranna proszę pomóż jej...proszę.
Offline
*uśmiecha się do Wafu* Masz szczęście ale ja to zrobię *przystawia liść do jego rany*
Offline
-Tylu rannych, a ja nawet nie jestem profesjonalistą. *Podchodzi do rannej lwicy*
-Nie wiem, czy dam radę...straciła krew...
Offline
*Ryczy z bólu*
- To boli, proszę zabierz to ze mnie...
Offline
-Zrobię wszystko co chcesz ..tylko proszę ulecz ją.
Offline
Już już... *odstawia liść* Powinno być już w porządku.
Offline
*Upada na ziemię i leży*
Offline
*głaszcze Wafu po głowie* Już w porządku.
Offline
-Zrobię co w mojej mocy. Proszę o coś bardzo cienkiego i jeszcze jeden liść.
Offline
*Odzyskuje przytomność. Otwiera oczy.*
-Co... co się stało?
Offline
*lew szuka czegoś cienkiego i znajduje bardzo cienką kość*
-Dag może być to ?!
Offline
-Powiedzmy... *Zabiera kośc od Shu*
Offline
*Lwica instynktem czuje, że zbliża się do niej jej przyjaciółka z dzieciństwa: Safura. Czuła się lepiej. Schyla głowę i ma oczy zalane strachem.*
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-03-18 20:18)
Offline
*Nadal zwija się z bólu*
- I co nadal nic nie pamiętam i jeszcze bardziej boli...
Offline
*czeka niecierpliwie aż Dag uleczy Kari*
Offline
*Robił co potrafił aby Ją uratować*
-To tyle, więcej nie zrobię... *Potrzedl do Wafu*
-A teraz ty..
Offline
*Budzi się. Leży koło Shupavu.*
-Co... co się stało?
Offline
Oj Wafu dobry lek ma to do siebie, że boli.
Offline
-O Kari już oprzytomniałaś.....byłaś nieprzytomna i straciłaś dużo krwi ale Dagor cię uratował.
Offline
*Nadal zwija się z bólu*
- Ale.... czy on musi aż tak boleć.... Auć...
Offline
No już tak nie przesadzaj. Trochę poszczypie.
Offline
*Przypomina sobie.*
-Choć to opowiem kto mnie zaatakował...*mówi i wychodzi smutna.*
Offline