Nie jesteś zalogowany na forum.
*lew stał w bezruchu nie mógł się odezwać*
Offline
-No właśnie...Zostaw Ją...Jedno mi to czy jest winna czy nie...
Offline
*lew nadal stał w bezruchu lecz z jego oka zaczęła ciec krwawa łza*
Offline
-Coś nie tak Shu? *Pyta zdziwiony*
Offline
*krwawe łzy ciągle spadały na ziemie oraz pojawiła się ciemna krwawa plama w okolicy serca*
Offline
-No chyba nie.... *Patrzy na Shu*
-Może tym razem ktoś inny...
Offline
*spojrzał na Dagora zakrwawionymi oczami i trzymał się za plamę krwi przy sercu*
-Ja....ja już dłużej nie mogę.
Offline
-Oddychaj spokojnie a wszystko będzie dobrze...
Offline
-Przepraszam...*lew zemdlał *
Offline
*Patrzył na łapę którą oddalał i przybliżał*
- Chyba zaczyna mi odwalać... położę się...
Offline
*Ucieka.*-Nie mówiła wam ta głupia Kari że umiem walkę dziwni przyjaciele Karindy?
*Nie rusza się. Ale myśli, jak ją pokonać skoro jest od niej gorsza.*
Offline
Masz rację. Prześpij się trochę na pewno ci się polepszy *głaszcze Wafu po głowie*
Offline
*Wstaje.*
-I nie wracaj!*krzyczy, ale tamta jej nie słyszy. Widzi krew.*
-Co się stało, Shu? Jeśli to jej sprawka, to ją rozszarpię na strzępy.*mówi.*
EDIT: *Czai się w krzakach. Nagle rzuca się na Kari.*
*Kari, gdy chce ją zaatakować, widzi swoją przyjaciółkę a ta ją w tedy atakuje.*
EDIT 2: *Przypomina sobie ostatnią lekcję: Stań, popatrz chwile na wroga po czym dotknij go w magiczny sposób. Skacze, dotyka Sufurę i Sufura spada na ziemię. Staje, oddycha ciężko.*
//Wrócę o 17.00.//
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-03-19 10:20)
Offline
*Położył się na ziemię i zasnął*
Offline
*patrzy na Wafu i uśmiecha się* Nawet śpi jak lwiątko.
Offline
*Obraca się na bok i śpi na swoich łapach*
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-03-19 14:42)
Offline
*siada obok Wafu* Biedak... Wszystko zapomnieć w jednej chwili. *kręci głową* Straszna wizja.
Offline
*lew ciągle leżał nieprzytomny lecz ciągle słyszał jakieś szmery*
Offline
*Mruczał cicho nadal śpiąc*
Offline
Tak i od nowa wszystkiego się uczyć...
Offline
-Cisza...muszę się skupić. *Patrzy na Shu*
Offline
*słyszał ciągle jakieś piski, i nagle usłyszał głos Dagora lecz lew nadal był nieprzytomny*
Offline
-Mam pomysł... Shupavu, Karinada Cię woła...
Offline
*patrzy na Daga* Hmm...
Offline
*lew powoli się budzi i otwiera zakrwawione oczy*
-Co...cco się stało...?
Offline
*podchodzi do Shu* Zasnąłeś.
Offline
-Tak..? *rozgląda się *
-A co tutaj tak tyle krwi...?
Offline
Bo się trochę skaleczyłem.
Offline
*chwycił się za ranę obok serca i spojrzał na krwawą łapę*
-Ale..to chyba ode mnie ta krew..?
Offline
-Tak i owszem... *Rozgląda się*
-I jak z Wafu?
Offline